- Mógłbyś przejść do sedna? - pośpieszał go Loczek.
- Co Ci się tak śpieszy? - pytał Simon.
- A nie ważne... - rzucił i uśmiechnął się do mnie.
- No dobrze. Kontynuując, 31 sierpnia odbywa się Top Hit UK i wy tam wystąpicie.
- Co?! Jakim cudem?! - Hazza skakał na krześle - Przecież to najważniejsza impreza roku! Jak Ty to załatwiłeś?
- Nic nie musiałem załatwiać. Dostałem wiadomość, że jesteście brani pod uwagę no i potwierdziłem waszą chęć udziału w nominacjach. - powiedział spokojnie.
- Dziękujemy! To wielka szansa - tym razem to ja się odezwałam.
- Nie dziękujcie mi tylko zmykajcie i bierzcie się do roboty. Macie jeszcze cztery dni wolnego, bo od poniedziałku próby. Juls Ty zaczynasz o 12 tutaj na wokalu, Harry wraz z resztą zaczynacie o 13 w studio tańca. Zrozumiano?
- Tak jest! - odpowiedzieliśmy równo, uścisnęliśmy sobie dłonie i opuściliśmy pomieszczenie.
- Możesz w to uwierzyć?! - Haroldem dalej kierowały emocje.
- Noo.. to jest mega. Jeszcze niedawno zastanawiałam się, czy dobrze robię jadąc tutaj, podpisując to wszystko, ale teraz wiem, że się opłacało. - odpowiedziałam. Wychodząc z korytarza zauważyliśmy Lou pogrążonego w rozmowie z... Maddie? Wyglądali jakby znali się całe życie. Przynajmniej tak to wyglądało z mojej perespektywy.
- Kochanie, czy Ty mnie zdradzasz?! Jak możesz?! - zwrócił się do Marchewki mój towarzysz. - Na chwilę Ciebie zostawić i już...
- Ale..
- Żadne ale.
- Dobra chłopaki koniec tej paplaniny i tak wiem, że się pogodzicie zanim wrócimy do domu - zwróciłam się do nich.
- Nie wiem tego. - udając obrażonego odparł Hazza.
- Ale ja tak.
- Dobra.
- Maddie, a Ty jesteś nową sekretarką w studio? - zapytałam
- Nie Juli. Jestem projektantką. Simon chciał ze mną pogadać o strojach na jakieś poważne występy dla kogoś tam.
- No to fajnie.
- Może kiedyś się jeszcze spotkamy przed jakąś trasą. - powiedziała z uśmiechem.
- Miejmy nadzieję.
- Teraz muszę już lecieć, bo mam spotkanie. Na razie. Pa Lou - pożegnała się z nami, a Pasiasty dostał buziaka w policzek. Przyłożył sobie do niego dłoń i długo nie mógł jej odrywał.
- Louis co to miało być? Ty mnie na serio. To koniec. Od dziś ściana, mur, beton, asfalt, chodnik, droga dla rowerów, autostrada. - Hazza złapał się za głowę, po czym zakrył sobie twarz w taki sposób, aby Lou nie mógł na niego patrzeć.
- Przesadzasz.
- Wcale nie.
- Wcale tak.
- Wcale nie.
- Wcale tak.
- Spokój. Jedziemy do domu. Kłóćcie się po drodze, a nie róbcie mi tu wiochy. No heloł.
- Jak chcesz - opuściliśmy budynek w ciszy. W niej też wracaliśmy do domu. Loczek udawał, że się focha. Lou cały czas miał banana na twarzy.
- Co się tak szczerzysz?- zapytałam.
- A nie mogę?
- Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie.
- Oj Juli, Juli..
- No co?
- No właśnie nic.
- Ta.. A mógłbyś odpowiedzieć mi z łaski swojej na pytanie?
- A mógłbym.
- Więc?
- Mam dziś dobry humor.
- Taka odpowiedź mnie nie zadowala.
- Ale mnie tak.
- Ughh... Pasiasty nie denerwuj mnie, bo schowam Ci wszystkie marchewki! - zagroziłam,on zjechał na pobocze i złapał mnie za nadgarstki.
- Nie zrobisz tego. - w jego oczach widziałam strach.
- Jeżeli nie powiesz to zrobię.
- Proszę.
- Znasz warunek.
- Dobra. Mogę Ci powiedzieć później?
- Możesz. - uśmiechnął się ukazując gamę białych ząbków.
- Ej ludzie! Ja też tu jestem. Koniec sceny, bo powiem o wszystkim Blondasiowi! - odezwał się najwyraźniej zniesmaczony Loczek.
- Sie czepiasz Haroldzie. - zwrócił się do niego Lou.
- Nie i jedź już.
- Zgoda. - wyruszyliśmy w dalszą drogę. Przez cały czas myślałam o Lou. Zaraz, zaraz, o kim ja myślę? Nie o Lou tylko o jego powodzie uśmiechu. Czyżby to Maddie zawróciła mu w głowie? Czy on się zakochuje tak szybko? Jeżeli tak to życzę mu/im szczęścia. Mogę się jednak mylić, ale raczej nie, bo znam to spojrzenie. Tak jak on paczał na blondynkę, tak Nialler patrzy na mnie. Coś musi być na rzeczy. Ciekawe tylko, czy odważy się powiedzieć jej coś więcej niż "hej. co tam?". Ciekawe, czy jest dla niego kimś więcej niż nową znajomą lub sposobem na zabicie nudy, czekając na nas. Postanowiłam dłużej o tym nie myśleć, bo zwariuję. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Ciekawiło mnie teraz, dlaczego Lou nie zapytał jeszcze o wizytę u Cowell'a. Może Maddie wiedziała o wszystkim i wyjawiła mu ten sekret? Nie.. To niemożliwe Choć może? Nie. Wzdrygnęłam się, co nie uszło uwadze Marchewkowego, siedzącego obok mnie.
- Co jest?
- Nic, nic. Daleko jeszcze?
- Nie Osiołku.
- Dziękuję Szreczku. - zaczęliśmy się śmiać. Ku naszemu zdziwieniu nawet Harold uległ rozbawieniu. Od tego momentu atmosfera w aucie rozluźniła się. Loczek oficjalnie przebaczył Louis'owi na co ten zaczął podskakiwać za kierownicą.
- W końcu w domu! - wykrzyczał opuszczając pojazd.
- O tak! Trzy godziny poza domem to stanowczo za długo.
- Masz rację Juls.
- Dzięki. Wbijecie na czekoladę, albo na coś tam innego?- zaproponowałam.
- W sumie.. To czemu nie - zgodzili się.
- Oli, Oli jestem! - zawołałam wchodząc do domu, ale odpowiedziała mi cisza.
- Dziwne... Powinna być gdzieć tutaj - mruczał pod nosem. - Rozgośćcie się - rzuciłam chłopakom i udałam się do kuchni by zagotować napój.
- Julia! Chodź tu! Szybko! - głos Lou nie brzmiał normalnie, więc natychmiast oderwałam się od wykonywanej czynności.
O Boże! Oliv!
______________________________________
Hejo, hejo :)
W końcu mam internet!! Jej :D
Praktycznie od początku roku mój koffany laptop nie odbiera neta ( nie fajnie x/ ), ale na szczęście jest jeszcze tata ;)
Dziś dodaję z jego kompa o czym on oczywiście nie wie ;D
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA PONAD 12 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!!
KOCHAM WAS NORMALNIE <33
Dziękuję Madzi za komentarz i również życzę udanych ferii i żeby śnieg nam został do samego końca :)
Nie wiem co jeszcze napisać, więc wrzucam cytat :
Wszyscy zasługują na to by czuć się dobrze z samym sobą.
Jeżeli ty nie, zacznij. Każdy jest piękny.
~Niall Horan
Dorzucam też coś dla ucieszenia oka ;)
Trzymajcie się ciepło
Ev.