niedziela, 31 marca 2013

Wielkanoc!


Hejka ! <3
Mamy Wielkanoc więc chciałabym życzyć Wam wszystkiego co najlepsze,
Spełnienia marzeń, poznania 1D i swoich innych idoli...
Dużo zdrowia, mało śniegu, wiele słońca,
Pogody ducha, mało problemów, samych radosnych dni,
I wszystkiego czego tylko zechcecie :D
Koffam Was <3
Ev.


sobota, 23 marca 2013

17. Zadanie

Dziś już od rana nie miałam na nic ochoty. Ledwo co zwlokłam się z łóżka by i tak zająć miejsce na kanapie. Minęło kilka dni od wyjazdu, a ja odczuwałam dziwną pustkę. Przyzwyczajona do radosnych śmiechów i wygłupów z samego rana, czułam się nieswojo. Z resztą nie tylko ja. Oliv poruszała się po mieszkaniu jak duch. Schodziła tylko by coś przegryźć i znów znikała za drzwiami swojego pokoju. Ciekawe co ona tam mogła robić. Płakać? Jeść samotnie? Nie wiem. Postanowiłam skupić się na programie w TV, ale nie potrafiłam. Zmieniałam kanały, aż natrafiłam na coś co mnie zainteresowało. Był to program "Good Morning UK". A w nim, jak myślicie kto?
- Oliv! Zejdź szybko, musisz to zobaczyć! - krzyknęłam w stronę schodów.
- Co jest?!
- No zobacz - wskazałam na ekran.
- Ooo...chłopaki - zdziwiła się tak samo jak ja. Na jej tworzy po chwili dostrzegłam uśmiech. Na mojej on również zagościł. Popatrzyłyśmy na siebie i zaczęłyśmy wydzierać się na całe gardła:
- Ja ich znam!
- Ja też!
- Oni są w TV!
-  No też nie mogę uwierzyć, ale widzę!!! - nasza fanfobia ( xD ). A właśnie nie powiedziałam jeszcze co oni robili. To był krótki wywiad przed sceną, na której zaraz mieli wystąpić. Kolejny koncert z ich trasy. Show również pokazali. Ludzie ich kochali. Po zakończeniu powiedzieli jeszcze kilka słów i przez te kilka słów omal zawału nie dostałam.

- Dziękujemy za wszystko! Jesteście świetni! I pozdrawiamy wszystkich,
a w szczególności takie dwie ślicznotki. Jul, Oliv mamy nadzieję, że 
nas słyszycie. :)

Zeszli ze sceny. My obie jak nakręcone telefony do ucha i dzwonimy. Po dwóch sygnałach odebrano.
- Hejo! - ale to nie ten, którego chciałam usłyszeć. - Czekaj dam na głośnik - teraz wiedziałam z kim rozmawiam. Lou. - Panowie Juls dzwoni. Harry odłóż swojego fona, no.
- Cześć wszystkim. Harry rozmawia z Olivią, nie przeszkadzajcie mu.
- Uuuu.... - po drugiej stronie.
- Ta, a wracając do powodu mojego telefonu, jesteście szaleni!
- Co?! Czemu?! - zdziwili się na moje słowa.
- Zwierzęta sceniczne, a i dzięki za pozdrowienia.
- Nie wierzę! Ty oglądałaś " Good Morning UK" ! - Lou był zszokowany.
- No tak jakoś wyszło...
- Zapiszę to w kalendarzu - zakomunikował
- Ale mi wydarzenie. Lepiej zanotuj, że w trasie jesteście czubku.
- A wiesz, że nie mam.
- Juls sorry, ale musimy kończyć - usłyszałam smutny głos Zayn'a. 
- OK. Powodzenia i do usłyszenia.
- Pa. - rozłączyli się. Dzięki tej rozmowie nabrałam chęci do życia. Czarnowłosej też znacznie poprawiło się samopoczucie. A swoją drogę ciekawe o czym tak długo rozmawiała z Loczkiem.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam.
- Jeszcze nie wiem, ale nie mam zamiaru być w domu.
- Ja też. To za 20 minut widzimy się tu ponownie i kierunek centrum?
- Jasne - pomknęłyśmy do siebie na lekkie odświeżenie i zmianę ciuchów. Oliv postawiła na klasykę, a ja na kolor. Pogoda była świetna. Słońce i lekki wietrzyk. Uwielbiam. W końcu to lato i wakacje. Nasz plan na dzisiaj to: kawa, zakupy, lody i zabawa. Całkiem normalnie. Dziś dość szybko znalazłyśmy się w sercu miasta. Dużo ludzi, ale nam to nie przeszkadzało. Wejście do Strarbucks Cafe, bo tam wybrałyśmy się na napój, było wręcz oblężone. Z trudem weszłyśmy do środka, zastanawiając się o co może chodzić tym wszystkim przed budynkiem. Po chwili już wiedziałam. Moje oczy dostrzegły przy jednym ze stolików mojego "szefa", stylistkę i jeszcze kilka osób.
- O Julia! Miałem do Ciebie dzwonić. 
- Dzień dobry.
- A co tu właściwie robisz??
- Przyszłam z przyjaciółką ocucić się mrożoną latte... 
- Dobrze. Dosiądźcie się do nas. 
- Dziękujemy - zajęłyśmy miejsca.
- A więc skoro jesteś z nami, przepraszam jesteście, poznajcie moich ludzi od tworzenia muzyki i tekstów. Alex i Max.
- Cześć - przywitali się. Mogli mieć najwyżej po 26 lat.
- Hej. Jestem Julia, a to Olivia - wskazałam na zielonooką. - Czy możemy przejść do sedna sprawy? - tym razem słowa skierowałam do Simona.
- Tak oczywiście. Twój kontrakt wymaga, abyś zaczęła nagrywać miesiąc od podpisania go. Ten czas się zbliża i mam dla Ciebie zadanie - zaciekawił mnie - Masz napisać piosenkę.
- Co?! Ja nie potrafię...
- Poradzisz sobie, a jakby coś to masz do dyspozycji tych dwóch - trochę mi ulżyło
- No okej. A ile mam czasu?
- Dam Ci tydzień. To wystarczy.Wierzę w Ciebie. A teraz wybaczcie mam kolejne spotkanie - wyszedł, a za nim pozostali. Tylko Lou została.
- On zawsze taki, no nie wiem wymagający? - zapytałam się.
- Nie... Tylko na początku i jak mu na czymś, albo kimś bardzo zależy. - uśmiechnęła się w moją stronę. - A wy co robicie? Czyżby kolejny shopping?
 - Taki mały - odezwała się Oliv.
- I nie dzwoniłaś do mnie? - udawała obrażoną.
- Oj tam, no... To chodź z nami, jak masz czas i jeszcze ochotę.. - zaproponowałam.
- Jasne. Z wami zawsze - ruszyłyśmy w drogę. Reszta dnia minęła już bez większych niespodzianek, ale nie do końca zgodnie z planem. Moje myśli wciąż kierowały się to ku zadaniu, to ku chłopakom i jeszcze ku kilku innym sprawom.

____________________
Jest 17!!! :P
Na początek przepraszam, że tak długo musieliście czekać..Mam skrytą nadzieję, że  mi wybaczycie...
A tak zmieniając temat...Czy też macie już dość tego białego za oknem...??? Ja nie ogarniam. Mamy koniec marca. Wielkanoc, a tu śnieg. Chyba ubiorę choinkę xD
To już nie będę się dalej rozwijać z mymi przemyśleniami...
Oglądaliście ostatni wywiad 1D???
Ja taaak!!! Był dla mnie powrotem do tego co było na początku. Stęskniłam się za tym. Jednym słowem pisząc to było SZALEŃSTWO. 
Odpłacili się Liam'owi chyba za wszystko co im robił od początku trasy...:)
A i Lou. Serio masz 21 lat??? :D
Hazzy to nie komentuję lepiej, bo  po prostu... hahahahaha :P


Zawsze bądź miłym dla ludzi, nawet jeśli dla ciebie są    źli. Pokaż, że nie jesteś jak oni...
                                            - Lou

Dołączam też kilka fotek :)







Kocham i dziękuję za wszystko <3
Ev.

niedziela, 10 marca 2013

16. Pożegnanie

- Wstawać! Wstawać ślicznotki! - doszło do moich uszu gdzieś z zewnątrz - Jest już południe! Ile można? A myślałem, że to ja jestem śpiochem... - darł się chyba Loczek.
- Nigdzie się stąd nie ruszam. Dla mnie to jeszcze noc - usłyszałam Oliv.
- Chciałabyś. Ruszać się tam w środku, bo wyważymy drzwi - Zayn zabrzmiał poważnie.
- Akurat! Nie dasz rady! - dołączyłam do tej jakże interesującej rozmowy. Nagle huk, śmiech i kolejny huk. -Boże. Oni na serio?! - wstałam i otworzyłam drzwi akurat w momencie, gdy Mulat zmierzał w ich stronę. Ostatecznie wylądował na ścianie naszego domku, a potem przytulił się do podłogi. Oczywiście wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Sorry - powiedziałam - Żyjesz?
- Tak, ale się zemszczę - odpowiedział, a ja uniosłam jedną brew.
- Juli możesz się bać - powiedziała pozostała czwórka.
- Jego?! Nigdy...
- Jeszcze zobaczymy - wstał z paneli i wyszedł jakby nigdy nic. Zdezorientowana popatrzyłam w stronę przyjaciół. Oni tylko wzruszyli ramionami
- Ej dziewczyny...- Niall zwrócił się do nas.
- Tak?
- Zrobicie mi śniadanie? - mina szczeniaczka miała niby na nas podziałać, ale jakoś nie mogła.
- Chyba Cię pogięło - klepnęłam się w czoło.
- A właśnie, że nie. To jak?
- Dobra co nam zostało? - uległam.
- Chyba jakiś chleb, nutella i coś do picia.
- To kanapki - rzuciłam - Zaraz, zaraz. Niall?!
- No...
- Ty nie potrafisz sam sobie zrobić kanapeczek?
- Umiem, ale te od Ciebie będą lepsze - mimowolnie zarumieniłam się.
- Dzięki. To zaczynam pracę. - po chwili na stoliku przed domkiem pojawił się talerz ze smakołykami.
- Teraz to mój brzusio jest pełny - powiedział radosnym głosem blondyn. Zaśmiałam się.
- No pięknie. My kombinujemy co robić, a oni tu sobie randkują.. - Li pomachał głową.
- A co nie można? - wyrwało mi się.
- Wręcz przeciwnie, ale pod jednym warunkiem... - Hazza skierował wzrok na Li, Lou i Zayn'a - nam też dajcie coś, no...
- Nie ma takiej opcji - Niall położył sobie talerz z zawartością na kolanach i okrył go rękoma.
- Oj mój Ty Głodomorro... - nie wytrzymałam.
- Tak?
- Daj im. W środku powinnam mieć jeszcze kilka pyszności - uśmiechnął się - Zaraz przyniosę.
- To idę z Tobą.
- Jak chcesz. Smacznego.
- Dzięki - odeszliśmy. W domku znalazłam torbę, a w niej: chipsy, TWIX'a i colę. Nawet dla mnie to był szok, że to zachowało się od wczoraj. Podałam słodycze chłopakowi, a on odłożył wszystko na stolik i przytulił mnie.
- Dziękuję - nawet szepnął i dał mi buziaka w policzek.s
- Nie ma za co - uradowani poszliśmy do reszty. W oczy rzuciła mi się pustka. Nikogo nie było. Tylko naczynia.
- Pewnie już poszli - odezwał się mój towarzysz.
- Dokąd?
- Zaprowadzę Cię
- Okej - ruszyliśmy. Przez całą drogę buzie się nam nie zamykały. Wystraszyliśmy chyba wszystkie zwierzęta z lasu.
- To tutaj - oznajmił. Znajdowaliśmy się na całkowitym odludziu. Zielonej polanie.
- Jesteś pewien?
- Oczywiście, że tak
- Aaaa....Inwazja!!! - usłyszeliśmy zza krzaków. Wyprysnęli z nich wszyscy.
- Debile - podsumowałam.
- Bez dwóch zdań - dopowiedział blondyn.
- Długo Wam zeszło. Co wyście tam robili? Niall? - powitania Harr'ego zazwyczaj zaczynały się od dziwnych podejrzeń.
- A co? Zazdrosny? - odpowiedziałam z zadziornym uśmieszkiem obejmująć Niall'a ramieniem. Chyba zgasiłam Loczka.
- Dobra. Ja nie wnikam - dołączył marchewkowy.
- Jeden mądry.
- Wiecie co mam pytanie. - pięć par oczu patrzyło na mnie - Co my tu robimy?
- A no właśnie? - Oliv dołączyła do mnie.
- No, bo ten...no... Daddy powiedź im - Zayn nie mógł się wysłowić.
- Bo my mamy dla Was prezent.
- Jaki?
- Dostaniecie... - zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam wszystkich i odebrałam.
- Halo... Dzień Dobry...nad jeziorem...tak są ze mną...przekażę im...do zobaczenia.
- Kto to? - zapytał Lou.
- Simon.
- Co?! - wszystkich to zdziwiło.
- No dzwonił Simon. Pytał gdzie jesteśmy i czy wy wiecie, że telefony się odbiera. - cała piątka wyciągnęła urządzenia.
- O kurde. 20 połączeń od Paul'a i 10 od Simon'a. Mamy przechlapane panowie - podsumował Zayn.
- Zadzwonię do nich. Dowiem się o co chodzi. - oznajmił Niall i odszedł
 od nas na moment. Wrócił.
- Mam złą wiadomość. - powiedział smutno.
- Co jest? - Harry zaniepokoił się.
- Musimy wracać. I to zaraz.
- Jak to?! - Liam
- Pamiętacie, że bierzemy udział w trasie X-Factor'a?
- No to nieźle - chyba wszyscy o tym zapomnieliśmy - I co w związku z tym?
- Zaczyna się jutro, a wylatujemy samolotem dziś wieczorem.
- To serio musimy się zbierać. Sorry dziewczyny - zwrócił się do nas Liam.
- Nie szkodzi - szybko udaliśmy się do domków, ogarnęliśmy wszystko, zdaliśmy klucze i ruszyliśmy w drogę powrotną. W aucie panowała cisza. Założyłam więc słuchawki i zamknęłam oczy. Musiałam się zdrzemnąć, bo poczułam lekkie klepanie w ramie i słodki głos niebieskookiego:
- Juls, już jesteśmy.
- Wcale nie śpię
- Jasne, jasne - rozeszliśmy się do swoich mieszkań. Przebrałam ciuchy i zeszłam do kuchni. Znalazłam tam Oliv, która pochłonięta była wysyłaniem wiadomości, zapewne z Haroldem, bo zauważyła, że ostatnio dużo czasu spędzają razem. Nie zauważyła nawet jak weszłam. Postanowiłam jej nie przeszkadzać. Wróciłam do siebie.
Jak pakowanie? :) - napisałam do Niall'a.

Jakoś, ale z Tobą byłoby lepsze ;)

Oj tam, oj tam. :D

Ale serio.

Dobra. To zaraz wpadnę Ci pomóc. Mogę?

O każdej porze dnia i nocy Honey :) 

Uśmiechnęłam się. Zabrałam torbę i poinformowałam przyjaciółkę, że wychodzę. Gdy weszłam do domu chłopaków, od razu skierowałam się prosto do sypialni Blondaska. Otworzyłam drzwi. Siedział na łóżku i brzdąkał coś na gitarce.
- No pięknie się pakujesz. - stwierdziłam.
- Mała przerwa, ale już koniec. To jak pomożesz - kiwnęłam twierdząco głową. Wspólne pakowanie poszło szybko. Ciuchy zajęły dwie walizki. Znieśliśmy je do salonu. Bagaże reszty wraz z właścicielami i Oliv ( co ona tam robiła?! ) czekały w tym samym pomieszczeniu. Dochodziła 20:30.
- Taksówki już są - powiedział Harry zaglądając przez okno. Opuściliśmy budynek. Wszyscy pojechaliśmy na lotnisko. Paul czekał w miejscu odpraw.
- Dajcie paszporty i macie 5 minut na pożegnanie - oznajmił. Zrobili co im kazał. Udaliśmy się ku wejściu do korytarza, który prowadził prosto do wejścia samolotu.
- Nie jestem dobry w pożegnaniach, więc powiem tylko do zobaczenia - Liam.
- Tak. Ja też - Lou - Na razie dziewczyny - odeszli w głąb ścieżki.
- Niedługo wrócimy. Trzymajcie się! - Zayn. - Chłopaki czekajcie! - zostałam tylko ja. Oliv, Hazza i Nialler.
- Na mnie też już czas. Jak coś zawsze po telefonem. - Loczek przytulił nas i chyba szepnął kilka słów czarnowłosej, bo uśmiechnęła się.
- Idę i ja, ale pamiętaj dzwoń kiedy tylko zechcesz. Zawsze jestem do Twojej dyspozycji. Zaopiekuj się domem- dał mi klucze - I jeszcze jedno... Nie zapomnij o mnie skarbie... - po raz pierwszy nazwał mnie tak w rozmowie face to face.
- Nigdy - przytuliłam chłopaka, a po moim policzku spłynęła łza, którą otarł.
- Nie płacz. Wrócę i nadrobimy wszystko.
- Okej. Postaram się, a teraz już idź, bo polecą bez Ciebie.
- Niech tylko spróbują, ale idę. Pa Słońce
- Pa - zniknął mi z oczu. Po chwili za oknem zobaczyłam startujący samolot i zarówno mi jak i Oliv zaszkliły się oczy.Bardzo. Jednak szybko nam przeszło i wróciłyśmy do domu. Każda bez słowa ruszyła w stronę własnej sypialni. Wzięłam szybką kąpiel i położyłam się na łóżku. Było mi trochę smutno, bo wiedziałam, że naprzeciwko mnie nikogo nie ma. Nagle drdrdrdr " masz wiadomość "

Dobranoc gwiazdko :) xxx - Niall miał wyczucie

Dobranoc gwiazdorze :)xxx

Oczy zamknęły mi się zanim ekran iPod'a zgasł.

____________________________

Siemanko ;)
I jak Wam się podoba 15? :)
Nie wiem co dziś napisać...
Ponarzekam na śnieg za oknem...To jakaś masakra. Ja chcę znowu moje słońce sprzed 2 dni!! :/
Co tam po drugiej stronie ? :p
Piszcie jeśli macie jakieś sugestie, pytania czy inne sprawy.
Mam też dla cytacik: 

"Ciesz się chwilą i nigdy nie patrz za siebie"
                                                                                 - Zayn Malik 

Dla porównania:
1. TMH
2. UPN xD



To tyle moje Miśki,
Koffam Was <3
Ev.

 





niedziela, 3 marca 2013

15. Niech Ci będzie... :)

Dziwne stukanie w okno stało się moim dzisiejszym budzikiem. Sądziłam, że ustanie, ale nie. Coraz bardziej mnie irytowało. Wstałam z łóżka, ubrałam kapcie,szlafrok i otworzyłam gwałtownie okno. Jak myślicie kogo zobaczyłam? Nikogo innego jak, Niall'a.
- Dzień dobry. Obudziłem?
- A jak myślisz?
- Sorry, ale to dobrze.
- Zależy dla kogo... - udawałam obrażoną.
- Oj nie złość się na mnie
- Mogę. Rzucasz kamykami w moje okno. Nie dajesz spać... - zaczęłam wyliczać.
- Mam powody...
- Niby jakie?!
- A takie, że mamy dzisiaj ładną pogodę
- Coś jeszcze?
- Może... - najwyraźniej kombinował coś w głowie.
- Niall, proszę...
- Jedziecie z nami nad jezioro!
- Co?! To stwierdzenie, czy pytanie?
- Raczej rozkaz
- No wiesz, co?! - spojrzałam na niego, a on podniósł ku górze te swoje niebieskie oczy - Niech  Ci będzie, ale pogadam jeszcze z Oliv.
- Nie musisz. Zgadzam się - usłyszałam przyjaciółkę.
- Krzyczy, że jedzie. To o której?
- W południe
- Oks. To cześć.
- Narka - zamknęłam okno - Oliv możesz wejść. Wiem, że stoisz pod drzwiami! - weszła z szerokim uśmiechem.
- Co za pobudka - westchnęła.
- Ta. Takiej nie miałam.
- Ale fajny dzień się zapowiada
- No, w sumie to też się cieszę
- Dobra kochana, trzeba wstać...tak na poważnie - mój brzuch zaburczał.
- Właśnie słyszę. Ty dzisiaj robisz jedzenie! - zniknęła. Ubrałam się już tak jak na wyjazd. Dobrze, że z Lou kupiłyśmy stroje, bo mój został w domu. Kto by pomyślał, że będąc w Londynie, wyjadę nad wodę? Ja nie. Naszym śniadaniem była owocowa sałatka, grzanki, i sok. Taki tam zdrowy posiłek, ale jaki smaczny. Zjadłyśmy i spakowałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy. Było tego duuużo. Trochę  nam to czasu zajęło. Nagle z zewnątrz usłyszałyśmy:
- Jedziecie, czy jednak zmiana zdania? - wyszłyśmy.
- Już jesteśmy! - te ich uśmiechy na twarzach były moim ulubionym powitaniem.
- Nareszcie. Dłużyło nam się... - Marchewkowy nas powitał.
- Ale warto było czekać - Loczek podszedł do nas i przytulił. Zaniósł torby i ruszyliśmy w drogę. Nie była spokojna. Ostatecznie trwała godzinę. Zaparkowaliśmy koło jednego z kilku drewnianych domków.
- Ale tu ładnie - czarnowłosa rozglądała się.
- Zgodzę się. Jeden z najładniejszych widoków w życiu.
- Takich miejsc w Polsce nie ma, co? - zespół dołączył do nas obładowany "bagażami".
- Takich nie, ale inne owszem - roześmiałyśmy się z Oliv.
- Możemy już iść na plażę, bo piórka to nie są - błagał Liam.
- Niech Ci będzie - nie minęła minuta, a już moczyliśmy nogi w przyjemnie chłodnej wodzie. Wyszliśmy by rozłożyć koce i zdjąć zbędne okrycia. To była chwila. Znów znaleźliśmy się w jeziorze. Tylko Zayn upierał się, że nie wejdzie. Powiedział iż woli leżeć na słońcu. Jego strata. My mieliśmy niezły ubaw. Graliśmy w piłkę wodną, nurkowaliśmy, pływaliśmy, jedliśmy, łapaliśmy promienie. Najlepsze było robienie piramid przez chłopaków. Oceniałyśmy je z Oli, ale zbytnio nie mogłyśmy się skupić. To chyba norma u dziewczyn widzących idealnych chłopaków nie? Większość z nich była na 10. Tak to mogłabym spędzić całe życie, ale dzień ma swoje pory. Zrobiło się chłodno.
- Czas wracać - powiedziałam, gdy osuszyliśmy się w stu procentach.
- Nie podoba Ci się? - Niall posmutniał.
- Nawet bardzo, ale jest późno.
- O to się nie martw - na twarzy Zayn'a zauważyłam cwaniacki uśmieszek.
- Co masz na myśli? - moja friend nie wytrzymała.
- Zostajemy tutaj! - wesoły okrzyk Hazzy było chyba słyszeć też po drugiej stronie jeziora.
- Wy serio? - spojrzałam na nich.
- No tak. Będziemy spać w tych drewnianych domkach - Lou wskazał za siebie - A tu macie klucze - podał nam breloczek.
- Dzięki za niespodziankę. Skorzystamy z miłą chęcią - Oliv zabrała klucz, wstała, spojrzała błagalnie na mnie, więc i ja zrobiłam to co ona.
- Idziecie już? - zapytali.
- Zmęczenie daje się we znaki - podałam pierwszy lepszy powód by kryć przyjaciółkę, która chyba chciała ze mną pogadać w cztery oczy.
- Szkoda. To na razie - pomachali nam. Odnalazłyśmy nasz nocleg. Zanim zabrałyśmy się za coś nastąpiła szybka zmiana ciuchów. Oliv znalazła się w dresie. Jak ona mogła go zapakować? Spojrzałam na nią zdziwiona.
- No co? Sportowe ciuchy grzeją najbardziej - ruszyła ramionami. Ja założyłam jeansy i sweterek.
 -Przezorny zawsze ubezpieczony - podsumowałam samą siebie. Wyszłyśmy na moment by sprawdzić kto, gdzie jest. Nie musiałyśmy wchodzić do domków, bo łatwo rozpoznawałyśmy lokatorów po śmiechu. Harry był z Louis'em, a pozostali razem. Ciekawie się dobrali. Pospacerowałyśmy jeszcze chwilę plażą i wróciłyśmy. Tak minął pierwszy dzień wycieczki. Właściwie nie wiedziałam jak długo ona ma trwać. Ciekawa niespodzianek jutra i zastanawiająca się o co mogło chodzić drugiej lokatorce, zasnęłam z uśmiechem.

_______________________
Hejka żółwiątka, marchewiątka, nandoski, lustereczka i kociaki!! :D
Co tam?
 Jest kolejny i długo mnie nie było..
Szkoła po feriach już daje we znaki i byłam chora :/ ale już jest ok :)
W końcu wiosna, w końcu słońce i niebieskie niebo :) Alleluja! :D
Mam w sobie nowe życie, nową siłę i postanawiam zmienić coś w życiu. Ruszyć za marzeniami :)
Kocham Was najmocniej na świcie <3
Ev
" Żyj chwilą, ponieważ wszystko jeszcze nie jest pewne "
                                                      - Louis Tomlison