sobota, 27 kwietnia 2013

21. Wena

<---- Oczami Juli ---->

Obudził mnie huk. Gwałtownie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Nie możliwością było by coś stało się w innym pomieszczeniu. Tylko skąd ten hałas? Nie miałam pojęcia. Podeszłam do okna, by odetchnąć świeżym powietrzem i uspokoić się. Kilka głębokich wdechów gwałtownie sprowadziło mnie na ziemię. Zostawiając otwarte okno, usiadłam na łóżku. W mojej głowie znikąd pojawiła się jakaś melodia. Piękna, łagodna i doskonała. Zabrałam kartkę i coś do pisania jakby kierowana niewidzialną ręką. Po chwili na papierze pojawiły się litery, wyrazy, strofy, a jeszcze później zwrotki. Właściwie to nie byłam świadoma tego, co zrobiłam. Po odłożeniu pióra w moich rękach znalazła się gitara spod łóżka. Szybko przeniosłam dźwięki z mojej głowy na nią. Według mnie było idealnie. Dopisałam także nuty. Po zakończeniu i tego zaczęłam śpiewać i grać jednocześnie...

The day I met you
my world gone mad
I knew that would change everything
But not that so


When I'm alone
I wonder what you think, what you do,
Are you lucky

and what would happen if


He had known truth, that you are my life
That I want in every minute be with you

Despite the problems and bad situations
I'll stand by you
Just trust me


Lately I had to think
rethink everything
To see if what I feel is real
Now I know


Now I must only
To tell you all
you would


He had known truth, that you are my life
That I want in every minute be with you

Despite the problems and bad situations
I'll stand by you
Just trust me




Now we just need the courage



Appropriate time, one moment, two words



and it will be like in a fairy tale..







He had known truth, that you are my life
That I want in every minute be with you

Despite the problems and bad situations
I'll stand by you
Just trust me.






- No brawo! Udało Ci się! Świetnie, tylko następnym razem jak uprzedź jak będziesz chciała tworzyć, co założę słuchawki - zauważyłam Oliv opartą o futrynę drzwi.
- Sorry, nie chciałam Ciebie obudzić, tak jakoś wyszło...
- Nie musisz się mi tłumaczyć, bo to nie Twoja wina, tylko wina tego co w Tobie siedzi i nie wybiera pory do pokazania się światu.
- Dzięki za zrozumienie - Oliv podeszła bliżej  przytuliła mnie.
- Nie ma sprawy, a teraz idź już spokojnie spać i bez nagłych wen. - zastrzegła, na co ja zaśmiałam się. Niechętnie przyłożyłam głowę do poduszki. Byłam pełna energii po tym czego dokonałam, ale zasnęłam jeszcze raz na te kilka godzin.

( Poranek )

Drr...Drrr...Drrr...!!! - budzik. Zerknęłam na wyświetlacz:

" Za godzinę spotkanie z chłopakami w
 sprawie piosenki w studio "

- Zapomniałam! - powiedziałam do siebie i wyskoczyłam z łóżka. Udałam się do łazienki i przebrałam. Lekki makijaż i byłam gotowa. Zostało 15 minut. Czarnowłosa nadal spała, więc zostawiłam jej liścik z informacją gdzie jestem, jakby zapomniała. Podjechała po mnie taksówka, którą zamówiłam wczoraj.
- Jak dobrze - ulżyło mi gdy zobaczyłam ją pod domem. Studio, jak każde ważniejsze miejsce, znajdowało się w centrum. Ostatecznie spóźniłam się tylko kilka minut, ale na szczęście Max i Alex powitali mnie serdecznie.
- Helloł Juls! Jak tam? - od początku same pytania z ust Max'a.
- Spoko. Dzięki.
- I serio mówisz, że nic nie masz?? - poważnie, a zarazem komicznie zapytał Alex.
- A tu Was zdziwię - zainteresowali się - dziś miałam wieczorną, ale i pierwszą wenę w życiu!
- To świetnie. Sprawdźmy co powstało.
- Ok. - zgodziłam się im zaprezentować moją piosenkę.
- Boska! Kochana, masz dar, o który musimy zadbać z Alex'em.
- Zgodzę się z nim.
- Dzięki chłopaki. Serio byście nic nie zmienili?
- Nie! - odpowiedzieli razem.
- Jest pięknie i idealne na pierwszą piosenkę dla świata. - dodał Max. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w trójkę, rozmawiając o mojej zaczynającej się muzycznej przygodzie. 
Gdy wróciłam do domu, szalała już tam trójka cosiów z sąsiedztwa.
- Jestem! - powitałam wszystkich radośnie.
- Cześć Julia! - powiedzieli chórem i ruszyli w moją stronę.
- Tylko spokojnie - przytuliłam każdego.
- I jak poszło??? - Oliv nie wytrzymała bez pytań.
- Było super! - odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Czyli usłyszymy zaraz przedpremierowo pierwszy hit Juls??? - Lou zrobił oczy kici ze Shrek'a.
- Wybacz, ale nie. Musicie poczekać, tak jak reszta świata.
- No nie bądź taka, to jesteśmy my.. śpiewaj...- Loczek próbował wymusić śpiewanie.
- NIE.
- Uparta jak osioł - Liam stanął po stronie chłopaków.
- Uparta, ale dobra, szczera i pozwala Wam tu przychodzić, więc cieszcie się puki możecie, bo w każdej chwili mogę zmienić zdanie...
- Dobra. Wygrałaś. Zaczekamy. - w imieniu wszystkich przemówił Daddy.
- I bardzo ładnie.
- Co bardzo ładnie??? - Zadał pytanie na powitanie. 
- Czy w moim domu nie ma dzwonków??? - zapytałam, a Zayn tylko przewrócił oczami.
- A wracając, co jest ładne???
- No bo Juls napisała piosenkę i nie chce nam jej zaśpiewać - z wielkim fochem na twarzy odpowiedział Harry.
- Aha. Ja Ci dam spokój i męczyć nie będę - Niall posłał mi jeden z tych swoich dawnych uśmiechów. Przez myśl przeszło mi " on wrócił ". Nie myliłam się. Przez cały dzień wygłupialiśmy się to w ogrodzie, to w domu. W dwóch słowach opisując MEGA UBAW. Przypomniały mi się początki znajomości z tymi wariatami. Wszystko ucichło dopiero późnym wieczorem. O ile się nie mylę, gdy spojrzałam na zegarek było coś koło 23. Posprzątaliśmy ten cały bałagan jaki powstał i stwierdziliśmy, że pora już spać. Wiem, wiem niezły żart, ale to prawda. Pożegnałyśmy z Oliv sąsiadów, ogarnęłyśmy do końca salon i poszłyśmy do łóżeczek. Włączyłam sobie moją piosenkę. Miałam ją, bo Alex mi zgrał. Teraz byłam pewna, że można tego posłuchać. Z tego transu wyrwała mnie wibracja telefonu.

" Hej śpisz już? :) Nialler "

" Jasne, że nie :) "

" Chyba musimy pogadać. "

" O co chodzi? "

" Spotkamy się jutro po wszystkim i wtedy Ci powiem "

" Ok. Mi pasuje "

" Fajnie. To dobranoc :) xx "

" Dobranoc xx "

Teraz oprócz jutrzejszej premiery, zastanawiałam się nad sprawą Niall'a. Ten natłok myśli spowodował senność i to ona wygrała.

_______________________
Przepraszam.
Ostatnio nie mam czasu by coś dla Was napisać, ale staram się jak mogę..
Mam nadzieję, że nie maci mi tego za złe..
Szkoła, konkursy i bliski koniec roku, czyli zwiększona ilość dziwnych sprawdzianów :/
Co u Was??
Jaka jest wasza opinia na temat piosenki??? ( sorry za błędy - jeśli czegoś nie zrozumiecie to piszcie śmiało, bo sama mogłam się pomylić xD )
I jak myślicie o czym chce porozmawiać Niall???

Dziś mnie wzięło na Bromance :)













Pozdrawiam Ev.


niedziela, 14 kwietnia 2013

20.Powrót, problem i rozmowa.

<--- Oczami Niall'a --->

( W tym samym czasie co porządki dziewczyn... )

- Lou wariacie. Nie tak szybko! - Liam darł się na naszego kierowcę - Zwolnij!
- Nie chce mi się. Lubię tak jeździć.
- Zwolnij natychmiast!!! - marchewkowy jednak wykonał polecenie. W tym momencie dojeżdżaliśmy na obrzeża Londynu. Ja byłem tak jakby we własnym świecie. Słuchawki, mp4 i moja muzyka przerywana krzykami pozostałej czwórki. Cudowna podróż po prostu. Żyć, nie umierać. Ta cała trasa nieźle dała mi we znaki. Mimo zmęczenia po koncertach, nie mogłem spać. W tamtych chwilach myślałem o życiu, przyszłości, zespole, ale i o Juls. Tak o niej. Zwłaszcza jej postać zaprzątała mi głowę. Nigdy jeszcze nikt tak mi w niej nie utkwił bym myślał i martwił się przez tyle czasu. Jak się pewnie domyślacie z ulgą przyjąłem wiadomość o końcu trasy. W końcu ją zobaczę. W sumie to nie wiem dlaczego czekam na ten właśnie moment. Czyżby we mnie coś pękało? Czyżbym myślał o Juls, jako kimś więcej? Na te pytania próbowałem sobie odpowiedzieć w ostatnim czasie. Chodziłem z głową w chmurach. Nie uszło to uwadze chłopaków, którzy pytali co mi jest. Mówiłem, że jest dobrze tylko trochę zmęczony... Chyba mi uwierzyli.
- Niall, chcesz coś?? - poczułem lekkie uderzenie w ramię, które ocknęło mnie.
- Co!?
- Jesteś z nami, czy odlatujesz??? Pytałem czy chcesz coś do jedzenia... - Liam niecierpliwił się.
- Jestem, jestem. Idę z Wami - rzuciłem wyłączając muzykę.
- Okej - ruszyliśmy ku wejściu do dobrze znanej nam pizzeri. Od kiedy jesteśmy zespołem, to ona była i jest naszym miejscem spotkań.
- Witajcie w domu chłopaki! - powitano nas.
- Heloł Tommy! - odpowiedzieliśmy.
- To co tym razem?
- Hmm... 2 hamburgery, albo nie daj 5, do tego 2 pizze, duże frytki i po koli na głowę - Harry złożył zamówienie.
- Spoko. Zaczekajcie sekundę. Zaraz wrócę - powiedział Tommy.
- Tylko się nie pomyl - zaśmiał się Lou. Staliśmy oparci o blat lady. Ta jego sekunda strasznie się przeciągnęła
- A nie mówiłem, że się pomyli! - palnął Lou gdy zobaczył nasze zamówienie.
- Nie pomyliłem się.
- Ale chcieliśmy 2 pizze, stary...
- Wiem, ale tą trzecią ktoś zamówił na Wasz adres... - tłumaczył.
- Dziwne.. - spojrzeliśmy na siebie. 
- Ciekawe kto to mógł być - głośno zastanawiał się Zayn. Ja miałem pewne podejrzenia.
- Ej, a ja chyba wiem kto to zrobił - powiedziałem gdy byliśmy już w aucie. Spojrzeli na mnie pytająco - Dziewczyny! To na 100% one. Dałem Juli klucze by zajęła się domem...
- Miejmy nadzieję... Co ja gadam - Lou sam skarcił się - To na pewno one. Masz rację! - reszta też się zgodziła. Jechaliśmy jeszcze przez moment, gdy Lou zatrzymał pojazd.
- Jesteśmy!! - wykrzyczał, co znacznie wpłynęło na mój nastrój. Tak jak myślałem u dziewczyn było ciemno, a u nas...hmm...Niby z tej strony to ciemno, ale dostrzegłem światło w salonie. Z tego na czterech kółkach wyprysnęliśmy jak strzały. Otworzyliśmy bagażnik, ale Lou popędził najpierw do domu. Zabrał pizzę i jakby nigdy nic wparował do budynku głośno krzycząc. Zabrałem jego bagaż i z resztą weszliśmy do środka. Położyłem wszystko na podłodze w korytarzu i zobaczyłem ją. Ten uśmiech nie znikł, a wręcz przeciwnie - jaśniał bardziej niż kiedykolwiek. Coś się jednak w niej zmieniło. Naszym przywitaniem był grupowy i przezabawny misiaczek. Po nim nasz Harold zaczął kręcić Oliv w powietrzu wokół siebie. Wymienił kilka zdań z Liam'em i udaliśmy się do salonu. Dziewczyny w szybkim tempie przygotowały coś do jedzenia. W sensie naszą pizzę rozłożyły na talerze i takie tam. Zrobiło się małe party. Nie miałem zbytnio na nie ochoty. Z początku było nawet spoko. Opowiadaliśmy co u nas, Juli i Oliv o tym jak spędziły ten czas. Analizowałem wszystkie słowa i gesty. Jak nigdy. Tak skrótowo to dowiedziałem się, że Simon dał jej to samo zadanie co nam. Napisanie piosenki, tylko z tą różnicą, że miała mniej czasu i jeden wielki problem - brak weny. Było mi jej szkoda. Chciałem pomóc, ale nie wiedziałem jak. Po tej historii całkowicie wyłączyłem się z rozmów. Nie wiem jak to zrobiłem. Docierały do mnie ich rozmowy, ale bardziej wyrazisty był głos w mojej głowie. Ten, który mówił bym skupiał się tylko na brązowookiej. Dałem mu za wygraną.
- To ja już pójdę do siebie. Miłego wieczoru. - popatrzeli na mnie z wielkim zdziwieniem. Mieli do tego powody, bo nic z nimi nie zjadłem i teraz jeszcze wychodzę. Niepodobne to do mojego brzusia, że nie domagał się tego, ale na pewno spowodowały to myśli. Wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem na górę. Otworzyłem pokój i najpierw rzucił mi się idealny porządek.
- Juls się postarała - powiedziałem sam do siebie. Nie wiedziałem co teraz ze sobą zrobić. Wyjąłem z torby moją ulubioną piłeczkę i zacząłem odpijać ją to od ściany, to od sufitu. Nie skupiałem się na tym, bo co chwilę widziałem ten uśmiech. Nigdy tak nie było. Przynajmniej ja nie pamiętam u siebie takich wizji i zachowania. Z tak " beztroskiego " leżenia wyrwało mnie pukanie.
- Proszę - rzuciłem.
- Hej - zobaczyłem Zayn'a.
- Co Ty tu robisz?
- Jakoś straciłem ochotę na zabawę...
- Czemu to? Przecież uwielbiasz takie domówki...?
- Po prostu martwię się.
- O co?
- Raczej o kogo.. O Ciebie. Ostatnio jesteś jakiś inny - a to mnie zdziwił. Już wiedziałem, że nie odpuści dopóki nie będzie wiedział dlaczego. Właściwie to z nim chciałem pogadać na ten temat. Męska telepatia.
- Nie, czemu...???
- Chodzisz zamyślony, mało z nami rozmawiasz, wolisz zaszyć się gdzieś sam. Dlaczego? Ale nic nie kręć.
- Dobra, niech Ci już będzie. Tylko nie przerywaj..
- Spoko.
- Od kiedy wyjechaliśmy w trasę przed oczami cały czas mam Juls. To dziwne. Pewnie myślisz teraz, że się zakochałem czy coś, ale ja sam nie wiem co czuję. Nigdy taki nie byłem. Nie umiem też bronić się przed tym tysiącem myśli obiegających moją głowę. Dlatego jestem nieobecny i wolę być sam. Czuję się głupio... - po raz kolejny położyłem głowę na poduszce.
- To nic takiego - spojrzałem w jego stronę - Też tak miałem, nawet kilka razy. Na przykład z moją znajomą jeszcze ze szkoły. Jej obraz towarzyszył mi na wszystkich castingach zamiast widowni. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje.
- I co zrobiłeś?
- Pamiętasz jak spóźniłem się do domku Loczka? - kiwnąłem twierdząco głową - To tylko dlatego, że uciekłem daleko od świata i przemyślałem wszystko.
- Myślisz, że ja tego nie robię?!
- Wiem, że tak. Wiem też, że jest Ci ciężko, dlatego już dam Ci spokój na dzisiaj. Powiem pozostałym by też nie martwili się o Ciebie, a Ty wszystko przemyśl. Tak na spokojnie nie martwiąc się naszą reakcją.
- Dzięki.
- Nie ma za co - pozostawił mnie samego. Znów włączyłem muzykę, próbując pomyśleć i może zasnąć. Nie dało to rezultatów. Postanowiłem ruszyć się z domu. Na korytarzu panowała idealna cisza. Wszyscy spali. Nic dziwnego, bo jest środek nocy. Ubrałem Nike i wyszedłem przed dom.  Usiadłem na ławce. Uderzający spokój, pomagał się skoncentrować. Nagle do moich uszu dobiegła melodia i piękny, czysty głos. Podniosłem głowę, nie przestając słuchać. Zagłębiłem się w słowa. Treść przepiękna. Po jej zakończeniu wiedziałem już wszystko i wszystkiego byłem pewien. Nawet nie wiecie, jak wdzięczny jestem tej osobie. Wróciłem do środka i ze spokojem odpłynąłem.

____________________________

Witajcie ponownie :D
Jest kolejny pisany z perspektywy Niall'a. Nawet mi się podoba...^^
U mnie już wiosna zagościła na dobre, bo dziś zobaczyłam pierwsze dwa bociany! :P
Nie wiem co pisać... Proszę abyście odpowiedzieli na zeszły post i no to tyle do usłyszenia :)





Zanim osądzisz ludzi, osądź siebie 

                    - Zayn Malik

Trzymajcie się wiosennie
Ev.

Prośba !

Heloł :)
Mam dla Was zadanie, a mianowicie na początku maja startuję w konkursie piosenki. Ma być ona po angielsku. Moglibyście mi troszeczkę pomóc i wybrać jakiś utwór?
Liczę na to...
To ma być coś jakby to nazwać pięknego, z przesłaniem ale może to być też coś z znanych bądź nowych piosenek...
Pomożecie???
Love
Ev.

P.S. Właśnie zabieram się za nowy rozdział i wieczorem powinien być już dostępny :D

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

19. Zmieniłem branżę :D

- Ktoś zamawiał pizzę? - znajomy głos. Poderwałyśmy się z Oliv jakby uderzył w nas piorun. Tak szybko to jeszcze po domu nie biegałam.
- Lou?! A co Ty tu robisz..?! - nie dowierzałam kogo widzę.
- Zmieniłem branżę i teraz roznoszę te smakołyki! - promienie uśmiechnął się.
- Ta jasne... A tak na serio?
- Ale to jest na serio... Chłopaki potwierdzacie nie?
- Nie wiem co mam potwierdzić, ale to robię - do domu wszedł Loczek, a za nim pozostali z wielkimi bananami na twarzy.
- Widzisz?! Mówiłem, a teraz może przywitasz się ze mną, co?
- Oczywiście głuptasie! - przytuliłam chłopaka, Oliv też - Od razu lepiej
- Yhymm...My też tu jesteśmy - Zayn pomachał do nas.
- Wiem, wiem - przybliżyłam się do nich i wszyscy zrobiliśmy grupowego misiaczka. To musiało zabawnie wyglądać.
- Nie wiecie nawet jak tęskniłyśmy... - czarnowłosa zwróciła się do nich.
- My bardziej - Hazza podniósł ją i obrócił kilka razy wokół własnej osi.
- Ulala...Co to się nie robi...Może samych zostawić? - Liam nie mógł już wytrzymać by tego nie powiedzieć.
- A wiesz...możesz.
- Debil
- I tak Cię kocham!
- A ja nie!
Nic się nie zmienili. Takich ich uwielbiałam. Z tym humorem powalającym od pierwszego spotkania. Weszliśmy do salonu pozostawiając tę dwójkę samą sobie ( ale zabrzmiało xD ) i rozsiedliśmy się na kanapach.
- To opowiadajcie...Jak po trasie??? - zaproponowałam.
- Jak i przed tylko trochę starsi... - ta wypowiedź Zayn'a mnie zdziwiła.
- Oj tam noo... Ja czuję się nieprawdopodobnie dobrze. Jeszcze wszystko we mnie buzuje, co z resztą widać - marchewkowy starał się rozładować atmosferę.
- Oczywiście, że tak! - tym razem to ja uśmiechnęłam się do niego. Oliv i Hazz dołączyli do nas.
- Wy na 100% oglądałyście to - mulat wskazał na swoją twarz - w telewizji, a my Was nie widzieliśmy, więc lepiej mówicie jak spędziłyście ten czas, oczywiście poza płakaniem z tęsknoty po nocach za nami.
- Cały Zayn - podsumowałam go. - Co mogłyśmy robić...oddychałyśmy, spacerowałyśmy, jadłyśmy, kilkakrotnie zaliczyłyśmy wszystkie sklepy w centrum i widziałyśmy się z Simon'em. Wszystko po normalnemu...
- Od kiedy to spotkania z tym gościem są normalne?! - zdziwili się.
- Dla mnie już tak, bo przyzwyczaiłam się do nich..
- Okey. Ja nie mogłem i nadal nie mogę, choć rozmawiamy z nim przez Paul'a - wyznał Harold.
- Aha - wymknęło się Oliv.
- Co on właściwie chciał?
- Mam mu napisać i nagrać piosenkę, bo w czwartek umówił mnie na jej premierę w radio - niby od niechcenia wyszło z moich ust.
- Ale jak to?! - zespół popatrzył na siebie ze zdziwieniem - Tobie też kazał to zrobić?!
- No tak...zaraz Wy też macie takie zadanie?
- Tak. Dokładnie tak. Cudownie po prostu -Zayn złapał się za głowę.
- Dziwne. A premierę macie...
- Niedziela. - Niall nie pozwolił mi dokończyć. To były jego pierwsze słowa wypowiedziane w moją stronę od ich przyjazdu. Nie podobne do Blondyna. Chyba coś z nim jest nie tak.
- Macie już coś? - zapytała zielonooka.
- Myśleliśmy o tym, by dokończyć tą piosenkę, którą śpiewaliśmy na naszym pierwszym, wspólnym ognisku z Juls - tłumaczył Liam.
- Bombowy pomysł!
- A Ci jak idzie? - na mojej twarzy odczytać można teraz było zmieszanie - Ej co jest mała?
- Po prostu nic jeszcze nie mam.Zostały mi dwa dni, a ja jestem zablokowana. Nie wiem o czym napisać ani jak to zrobić! - wybuchnęłam.
- Spokojnie, jakoś to będzie...pomożemy i stworzymy hit! - jego entuzjazm udzielał się w powietrzu.
-No nie wiem. Zobaczymy jutro, a teraz może zjemy tą pizzę, która nie wiadomo jak, znalazła się tu razem z Wami, co?
- Jestem za, a tego drugiego nigdy się nie dowiecie - Loczek próbował być chyba tajemniczy, ale nie wyszło mu.Wzięliśmy wszyscy po kawałku, no prawie.
- Niall, a Ty nie jesz? - zapytałam.
- Nie dzięki, jakoś nie jestem głodny - przeżyliśmy szok. Wszyscy. Największy głodomor jakiego znam nie chce pizzy.
- Spoko. To więcej dla nas - odezwał się Lou pochłaniając drugi kawałek.
- Ja idę do siebie. Miłego wieczoru - Blondyn wziął swoje torby z korytarza i poszedł na górę.
Już dłużej nie wytrzymam. Co mu jest? - zadałam pytanie, gdy Niall'a już nie było.
- Słuchaj...nas też to martwi. Od tygodnia chodzi właśnie taki, no nie wiem jak to określić... żyjący w własnym świecie - pełnym troski głosem mówił Zayn.
- Nie powiedział niczego, co by mogło zaniepokoić? - wtrąciła się Oliv.
- Nie. Nic kompletnie, ale trzeba coś z tym zrobić, bo ja już nie mogę na niego patrzeć - zgodziliśmy się z Mulatem - Idę z nim pogadać.
- Powodzenia.
- Dzięki - i również znikł nam z oczu. Od tego momentu nasze spotkanie przypominało bardziej stypę niż domówkę po tygodniach rozłąki. Tylko czasami Lou i Harry wybuchali śmiechem opowiadając historie, zrozumiałe właściwie tylko dla nich. Ostateczny bilans zabawy wyniósł 2 pizze i 3 litry coli. Wszystko zakończyło się jakoś koło północy. Posprzątałyśmy z Oliv we dwie. Oczywiście reszta chciała nam pomóc, ale widząc ich zmęczenie w oczach - odmówiłyśmy.  Po tym życzyłyśmy wszystkim miłej nocy i poszłyśmy do siebie. W sumie to miałyśmy zostać na noc, ale chciałam się wyspać przed jutrem. Odświeżona i we własnym łóżku byłam koło pierwszej. Nie mogłam zasnąć, co ostatnio u mnie staje się tradycją. Myślałam o Niall'u i ogólnie o tym co było, jest oraz co może się jeszcze wydarzyć. Były to zarówno barwne, jak i czarne scenariusze. Zapewne gdzieś koło godziny trzeciej do swojej krainy zabrał mnie Morfeusz, ale raczej nie chciał bym została w niej na dłużej.

_______________________
No to hejo :D
Właściwie napisany już wczoraj, ale koło 23 i nie chciało mi się włączać kompa xD
Za to w tym pięknym i jakże słonecznym, a przede wszystkim iście wiosennym dniu macie trochę lektury w prezencie.
Teraz powinnam się uczyć, ale nie chce mi się za nic. :)
Mało Was ostatnio się udziela, co mnie trochę smuci... lubicie mnie jeszcze?
Bo ja Was uwielbiam nade wszystko <3
Jeżeli chcecie coś wiedzieć to pytajcie :)
Duuuuuużo ciepła i miłości ( hehe :P )
Ev.




Naucz się doceniać to co masz, zanim czas zmusi cię do 
docenienia tego co miałeś.

        Zayn Malik








środa, 3 kwietnia 2013

18. Poszukuję inspiracji.

Od spotkania w Starbucks Cafe minęły już 3 dni, a ja co? Nie napisałam ani literki! Rozwala mnie to od środka. Myślałam, że to będzie prostsze, że usiądę i od tak przeleję na papier to co myślę. Nic z tego.Poszukuję inspiracji. Oliv stara mi się pomóc, ale nawet ona nie daje rady. Chyba będę zmuszona zadzwonić do tych dwóch i poprosić o pomoc, bo jak nie wykonam tego zadania to Simon będzie zły, a co gorsza może zerwać kontrakt. Zaraz, co mi chodzi po głowie?! Przecież on wcale nie jest aż taki zły. Przez ścianę wyraźnie słyszę jak Oliv rozmawia z kimś, no nie wiem przez telefon, skype.. Pewnie Hazza. Od kiedy ich ze sobą poznałam, chyba każdy moment by spędzali razem. A może oni są razem, ale nie chcą nikomu nic powiedzieć?
- Ughh - głośno westchnęłam i rzuciłam się na łóżko przykrywając twarz zeszytem, w którym rzekomo piszę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

 ^^ Następny dzień ^^

- Juls, złaź do salonu! Ale to szybko! - obudzono mnie.
- Co jest takie ważne, że aż musisz mnie budzić dziewczyno? - zaspanym i sarkastycznym głosem zwróciłam się do przyjaciółki.
- No bo...zaraz będzie kolejny wywiad. - strzeliłam face palm'a. Już tyle ich oglądałyśmy, a ta ciągle nie ma dosyć.
- Rzeczywiście, ważny powód.
- No przestań. Poza tym jest już 10! Więc się nie fochaj.
- Niech Ci będzie. Idę na górę.
- Ale wróć szybko - wcale nie miałam ochoty. Przebrałam się i zeszłam ponownie by nie drażnić Oliv.
- Już się zaczyna! Aaaa....
- Wariatka - pokręciłam głową i weszłam do kuchni - Jadłaś coś?
- Nie. Czekałam na Ciebie. Wiesz, że nie lubię jeść sama.
- Tak, tak - wyjęłam z szafki dwie miseczki, wsypałam płatki i zalałam mlekiem - Proszę
- Dzięki - odpowiedziała. Ten cały wywiad się jeszcze nie zaczął, pewnie wtedy była zapowiedź, a ona myślała, że już. Dosiadłam się do niej. W telewizji jak zwykle pełno reklam, a szczególnie jak na coś czekasz. Nie wyrabiałam już. Postanowiłam się wyłączyć. Do moich uszu dochodziło oczywiście podekscytowanie czarnowłosej, ale myślami byłam w innym miejscu. To w domu, w Polsce, to znów nachodził mnie problem piosenki. Zauważyłam, że wywiad już się zaczął. Oni jak zwykle modnie ubrani i w wymodelowanych fryzurach. Na pierwszy rzut oka wszystko po staremu, ale przyjrzałam się bardziej. Zmęczone, smutne oczy, a i piątka jakby nie obecna. Zachowywali się zbyt spokojnie. Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie podzieliłam z nikim moich przemyśleń. Stwierdziłam, że jak przyjadą to sama zapytam. A swoją drogą ciekawi mnie kiedy to nastąpi. Brakowało mi ich i chyba tęskniłam. Przed moimi oczami miałam teraz sceny z lotniska.
- O kurde!
- Co?
- Przypomniałam sobie, że miałam zająć się domem chłopaków pod ich nieobecność!
- Ty żartujesz, tak?
- Nie - w szybkim tempie założyłyśmy trampki i pomknęłyśmy do domu naprzeciwko. Trasa trwała już 2 tygodnie, a w ich domu nie wyglądało aż tak źle. Kwiatki trochę padnięte, ale podlałam je odżywką i odżyły dziwnie szybko. Odkurzyłyśmy każdy kąt i powiem wam, że ciekawe rzeczy oni trzymają w swoich pokojach. Zeszły nam prawie 3 godziny.
- To teraz należy się nam odpoczynek i nagroda sprzątaczek roku! - stwierdziłam, a Oliv zaśmiała się. Poszłyśmy do salonu. Podłączyłyśmy TV i radio. W tym pierwszym nic ciekawego, a przez tekst spikera w drugim : ZAWAŁ!

" Już za 3 dni premiera pierwszej piosenki
 początkującej sławy Juls! Czujecie to?! 
Ja nie mogę się doczekać!!! "

- Słyszałaś to?!
- Tak - nadal nie mogłam w to uwierzyć.
- I co masz zamiar teraz zrobić? Przecież nie masz jeszcze tej piosenki...
- Nie wiem, ale coś na 100% - wyciągnęłam iPhon'a i zadzwoniłam do Alex'a. Opowiedziałam mu o co mi chodzi, a ten tylko się zaśmiał. Umówiliśmy się, że jeśli nic nie wpadnie mi do głowy to widzimy się jutro w południe w ich bazie. A poza tym stwierdził, że szybko pójdzie, bo musi mnie tylko odblokować. Nie mam o co mu chodzi, ale czego nie robi się by spełnić marzenia?! Dochodziła 18.
- Zjadłabym coś - zakomunikowała Oliv.
- Ja też. Zamawiamy pizzę?
- Jasne, ale Ty dzwonisz.
- Okey - wybrałam numer i złożyłam zamówienie. Po 10 minutach skumałam się, że ciągle jesteśmy w domu chłopaków i po dłuższej rozmowie stwierdziłyśmy, że nie mamy zamiaru dziś wracać do siebie. Oczywiście kobiecie w pizzeri podałam nie ten adres. Zadzwoniłam jeszcze raz, tym razem z dobrymi danymi. Oliv nie mogła ze śmiechu, ja zresztą też. Nie ma to jak pośmiać się z samej siebie.
- Ile można czekać? - niecierpliwiłam się i w tym momencie usłyszałyśmy skrzypienie klamki.

_____________________

A więc teraz możecie mnie zabić, powiesić, okopać i jeszcze raz zabić za nieobecność.
Przepraszam.
U mnie ostatnio tyle się dzieje. Tyle rzeczy, pozytywnych i negatywnych, które ciągle mnie zaskakują.
Wiem, że czekaliście tak dłuuuugo i za też przepraszam jak najmocniej potrafię.
Dziękuję za wszystkie komentarze i za tyle wyświetleń <3
Jeżeli macie jakieś pytania to walcie :) Odpowiem na wszystko, co tylko chcecie wiedzieć. :)

Szczerze to w tym miejscu muszę jeszcze podziękować mojej kumpeli, dzięki której właściwie napisałam 18 część. Tak masz rację mówiąc, że piszę tylko wtedy kiedy mnie odwiedzasz, bo po tym jak wychodzisz i zostaję sama w pokoju mam wenę xD 

No to zostawiam Was, ale mam nadzieję, że na krócej ;)
A i mam jeszcze małe pytanie...
Czy piosenka Juls ma być po polsku czy po angielsku???

Kocham <3
Ev.