- Lou?! A co Ty tu robisz..?! - nie dowierzałam kogo widzę.
- Zmieniłem branżę i teraz roznoszę te smakołyki! - promienie uśmiechnął się.
- Ta jasne... A tak na serio?
- Ale to jest na serio... Chłopaki potwierdzacie nie?
- Nie wiem co mam potwierdzić, ale to robię - do domu wszedł Loczek, a za nim pozostali z wielkimi bananami na twarzy.
- Widzisz?! Mówiłem, a teraz może przywitasz się ze mną, co?
- Oczywiście głuptasie! - przytuliłam chłopaka, Oliv też - Od razu lepiej
- Yhymm...My też tu jesteśmy - Zayn pomachał do nas.
- Wiem, wiem - przybliżyłam się do nich i wszyscy zrobiliśmy grupowego misiaczka. To musiało zabawnie wyglądać.
- Nie wiecie nawet jak tęskniłyśmy... - czarnowłosa zwróciła się do nich.
- My bardziej - Hazza podniósł ją i obrócił kilka razy wokół własnej osi.
- Ulala...Co to się nie robi...Może samych zostawić? - Liam nie mógł już wytrzymać by tego nie powiedzieć.
- A wiesz...możesz.
- Debil
- I tak Cię kocham!
- A ja nie!
Nic się nie zmienili. Takich ich uwielbiałam. Z tym humorem powalającym od pierwszego spotkania. Weszliśmy do salonu pozostawiając tę dwójkę samą sobie ( ale zabrzmiało xD ) i rozsiedliśmy się na kanapach.
- To opowiadajcie...Jak po trasie??? - zaproponowałam.
- Jak i przed tylko trochę starsi... - ta wypowiedź Zayn'a mnie zdziwiła.
- Oj tam noo... Ja czuję się nieprawdopodobnie dobrze. Jeszcze wszystko we mnie buzuje, co z resztą widać - marchewkowy starał się rozładować atmosferę.
- Oczywiście, że tak! - tym razem to ja uśmiechnęłam się do niego. Oliv i Hazz dołączyli do nas.
- Wy na 100% oglądałyście to - mulat wskazał na swoją twarz - w telewizji, a my Was nie widzieliśmy, więc lepiej mówicie jak spędziłyście ten czas, oczywiście poza płakaniem z tęsknoty po nocach za nami.
- Cały Zayn - podsumowałam go. - Co mogłyśmy robić...oddychałyśmy, spacerowałyśmy, jadłyśmy, kilkakrotnie zaliczyłyśmy wszystkie sklepy w centrum i widziałyśmy się z Simon'em. Wszystko po normalnemu...
- Od kiedy to spotkania z tym gościem są normalne?! - zdziwili się.
- Dla mnie już tak, bo przyzwyczaiłam się do nich..
- Okey. Ja nie mogłem i nadal nie mogę, choć rozmawiamy z nim przez Paul'a - wyznał Harold.
- Aha - wymknęło się Oliv.
- Co on właściwie chciał?
- Mam mu napisać i nagrać piosenkę, bo w czwartek umówił mnie na jej premierę w radio - niby od niechcenia wyszło z moich ust.
- Ale jak to?! - zespół popatrzył na siebie ze zdziwieniem - Tobie też kazał to zrobić?!
- No tak...zaraz Wy też macie takie zadanie?
- Tak. Dokładnie tak. Cudownie po prostu -Zayn złapał się za głowę.
- Dziwne. A premierę macie...
- Niedziela. - Niall nie pozwolił mi dokończyć. To były jego pierwsze słowa wypowiedziane w moją stronę od ich przyjazdu. Nie podobne do Blondyna. Chyba coś z nim jest nie tak.
- Macie już coś? - zapytała zielonooka.
- Myśleliśmy o tym, by dokończyć tą piosenkę, którą śpiewaliśmy na naszym pierwszym, wspólnym ognisku z Juls - tłumaczył Liam.
- Bombowy pomysł!
- A Ci jak idzie? - na mojej twarzy odczytać można teraz było zmieszanie - Ej co jest mała?
- Po prostu nic jeszcze nie mam.Zostały mi dwa dni, a ja jestem zablokowana. Nie wiem o czym napisać ani jak to zrobić! - wybuchnęłam.
- Spokojnie, jakoś to będzie...pomożemy i stworzymy hit! - jego entuzjazm udzielał się w powietrzu.
-No nie wiem. Zobaczymy jutro, a teraz może zjemy tą pizzę, która nie wiadomo jak, znalazła się tu razem z Wami, co?
- Jestem za, a tego drugiego nigdy się nie dowiecie - Loczek próbował być chyba tajemniczy, ale nie wyszło mu.Wzięliśmy wszyscy po kawałku, no prawie.
- Niall, a Ty nie jesz? - zapytałam.
- Nie dzięki, jakoś nie jestem głodny - przeżyliśmy szok. Wszyscy. Największy głodomor jakiego znam nie chce pizzy.
- Spoko. To więcej dla nas - odezwał się Lou pochłaniając drugi kawałek.
- Ja idę do siebie. Miłego wieczoru - Blondyn wziął swoje torby z korytarza i poszedł na górę.
Już dłużej nie wytrzymam. Co mu jest? - zadałam pytanie, gdy Niall'a już nie było.
- Słuchaj...nas też to martwi. Od tygodnia chodzi właśnie taki, no nie wiem jak to określić... żyjący w własnym świecie - pełnym troski głosem mówił Zayn.
- Nie powiedział niczego, co by mogło zaniepokoić? - wtrąciła się Oliv.
- Nie. Nic kompletnie, ale trzeba coś z tym zrobić, bo ja już nie mogę na niego patrzeć - zgodziliśmy się z Mulatem - Idę z nim pogadać.
- Powodzenia.
- Dzięki - i również znikł nam z oczu. Od tego momentu nasze spotkanie przypominało bardziej stypę niż domówkę po tygodniach rozłąki. Tylko czasami Lou i Harry wybuchali śmiechem opowiadając historie, zrozumiałe właściwie tylko dla nich. Ostateczny bilans zabawy wyniósł 2 pizze i 3 litry coli. Wszystko zakończyło się jakoś koło północy. Posprzątałyśmy z Oliv we dwie. Oczywiście reszta chciała nam pomóc, ale widząc ich zmęczenie w oczach - odmówiłyśmy. Po tym życzyłyśmy wszystkim miłej nocy i poszłyśmy do siebie. W sumie to miałyśmy zostać na noc, ale chciałam się wyspać przed jutrem. Odświeżona i we własnym łóżku byłam koło pierwszej. Nie mogłam zasnąć, co ostatnio u mnie staje się tradycją. Myślałam o Niall'u i ogólnie o tym co było, jest oraz co może się jeszcze wydarzyć. Były to zarówno barwne, jak i czarne scenariusze. Zapewne gdzieś koło godziny trzeciej do swojej krainy zabrał mnie Morfeusz, ale raczej nie chciał bym została w niej na dłużej.
_______________________
No to hejo :D
Właściwie napisany już wczoraj, ale koło 23 i nie chciało mi się włączać kompa xD
Za to w tym pięknym i jakże słonecznym, a przede wszystkim iście wiosennym dniu macie trochę lektury w prezencie.
Teraz powinnam się uczyć, ale nie chce mi się za nic. :)
Mało Was ostatnio się udziela, co mnie trochę smuci... lubicie mnie jeszcze?
Bo ja Was uwielbiam nade wszystko <3
Jeżeli chcecie coś wiedzieć to pytajcie :)
Duuuuuużo ciepła i miłości ( hehe :P )
Ev.
Naucz
się doceniać to co masz, zanim czas zmusi cię do
docenienia tego
co miałeś.
Zayn Malik
Rozdział jak zwykle CUDNY :)) Też się cieszę że już śnieg topnieje i jest słońce. Pozdrawiam i życzę dużo weny :))
OdpowiedzUsuńDalej prosze <3 !!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńBoskoooo ;***
OdpowiedzUsuńFajny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń