czwartek, 31 stycznia 2013

Wiem, że długo nic nie dodawałam. Szkoła spędza mi wenę z głowy. Rozdział jest już prawie napisany i wstawię go w niedzielę wieczorem . :D

Mam teraz do Was moich kochanych czytelników jedną prośę. Niedawno powstała nowa stronka na Facebok'u : Kocham Cię bardziej niż Lou swoje marchewki.
Moglibyście go lajknąć?
Prowadzę go ja i moja kochana druga adminka Patty...
Dodaję też link:

https://www.facebook.com/KochamCieBardziejNizLouSwojeMarchewki


poniedziałek, 28 stycznia 2013

No normalnie Was kocham!
Wchodzę na blog po szkole, paczę, a tu ponad 1000 wyświetleń :)
Co ja bym bez was zrobiła?
Polepszyliście mi humor na całą resztę dnia :D

No to tyle. Nie zapomnijcie o mnie. : )
xxx

niedziela, 27 stycznia 2013

No hejooo Kochani : D

Dziś dodałam taki fajny dodatek ----> muzyczkę :)
Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba. Jeśli nie to zawsze można ją wyłączyć.. :)
Widzę też, że wchodzi Was coraz więcej co mnie bardzo cieszy..
Prawie dobijamy do tysiąca i miłym prezentem byłoby przebić tę liczbę do końca dnia. Wiem, że proszę o wiele ale to takie moje małe marzenie jako początkującej blogierki.
Pomożecie? :)

sobota, 26 stycznia 2013

6. Nikt nie pokazałby mi Londynu lepiej niż Ty..


Oczami Juli

Ze snu wyrwała mnie wibracja telefonu. Kto mógł dzwonić o tak wczesnej porze? Postanowiłam nie odbierać ale on nie przestawał wydawać z siebie dźwięków.
- Dobra odbiorę Cię! - krzyknęłam i leniwie sięgnęłam ręką na stolik koło łóżka. Przetarłam oczy i aż usiadłam z wrażenia. Dzwoniła moja Oli. Przez to wszystko co się tu dzieje zapomniałam o niej. Ale ze mnie przyjaciółka..
- Hej kochana! - przywitałam się z nią.
- Cześć zapominalski śpiochu – odpowiedziała – Serio dopiero wstałaś jest przecież 10?
- Nie nie śpię już od kilku godzin – powiedziałam sarkastycznie – Ale się stęskniłam..
- No ja też baaardzo choć to dopiero kilka dni. Smutno tu bez Ciebie...
- Tutaj też.. - starałam się ją trochę pocieszyć.
- Akurat. Jesteś w Londynie – tam nie może być nudno...
- Zdziwiłabyś się..
- Dobra dobra. Dosyć dołowania się, lepiej powiedź co tam u Ciebie? Poznałaś już kogoś? - zapytała, a ja powiedziałam jej w skrócie moją historię z ostatnich dni.
- Nie wierzę, że znasz One Direction!
- To uwierz kochana.
- Ale Ci zazdroszczę. Też chciałabym ich znać..
- Na prawdę?? - zdziwiłam się.
- No i to bardzo. Odkąd wyjechałaś bardzo ich polubiłam. Wiem, że to dziwne ale obejrzałam ich wszystkie występy w X- Factor i pokochałam tych pięciu chłopaków..
- A to ciekawe. Skoro tak bardzo chcesz się z nimi zobaczyć to przyleć do mnie – zaproponowałam.
- Ty serio mówisz??!
- No. Kupuj bilet, a ja już na Ciebie czekam.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką
- Oj tam oj tam... tylko napiszesz mi kiedy masz lot ok?
- Jasne – odpowiedziała i skończyłyśmy rozmowę. Zerknęłam na ekran telefonu dochodziła 11.
- Czas wstać.- powiedziałam sama do siebie. Wyszłam z łózka do łazienki. Lekki makijaż i jest ok.  Ubrałam się i zjadłam śniadanie. Po posiłku poszłam na górę po telefon, który jakimś cudem tam został. Miałam wiadomość:

Spotkajmy się o 13 koło naszego domu. Niall xx

Ok. Do zobaczenia. Jul :)

Miałam jeszcze około godziny. Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać jakąś książkę. Nie była aż tak ciekawa. Nagle usłyszałam dzwonek. Odruchowo zerknęłam na zegarek. Była 13.
- Punktualny – pomyślałam. - Zaraz otworzę! - powiedziałam głośno by osoba po drugiej stronie wejścia mogła mnie usłyszeć. Wstałam, spojrzałam po raz w lustro, uśmiechnęłam się i otworzyłam. Zobaczyłam oczekiwanego blondyna
- Cześć. Ślicznie wyglądasz. - powitał mnie.
- Hejo Niall – odpowiedziałam mu i dałam buziaka w policzek. Nie wiem czemu to zrobiłam ale chyba był zadowolony z mojego czynu, bo uśmiechnął się lekko.
- To co idziemy?
- Jasne – pomknęliśmy w stronę centrum. Dużo rozmawialiśmy. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na temat mojego towarzysza np. z pochodzenia jest Irlandczykiem albo to, że na początku nie wierzył w sukces ich zespołu ale się mylił. Fajnie się z nim rozmawiało. Tak normalnie, na luzie. Po około 30 minutach dotarliśmy do pierwszego punktu naszej wycieczki – Big Ben'a.
- Nieziemski – powiedziałam, a Niall przyznał mi rację. Następnie udaliśmy się do London Eye. Pierwsze wrażenie – Jakie to wielkie. Blondyn kupił bilety.
- Ale ja się boję. Nie wsiądę – zakomunikowałam.
- Nie wierzę. Boisz się?
- Tak trochę tak.
- Ale ja jadę z Tobą. Nic się Ci nie stanie, a jakby co to Cię złapię. - mówił patrząc mi prosto w oczy.
- Okej. Wejdę – poddałam się. Po chwili wagoniki ruszyły. Widok był po prostu boski. Mój towarzysz co chwilę komentował budowle, które widzieliśmy z tej wysokości ale robił to w tak zabawny sposób, że nasz wagonik był chyba najweselszym. Jazda trwała kilka minut. Stanowczo za krótko ale co zrobić? Wyszliśmy.
- Ziemia – powiedziałam, a Niall wybuchł śmiechem.
- No co?
- Nie nic. - odparł.
- To gdzie teraz?
- Teraz to idziemy coś zjeść.
- Spoko – i udaliśmy się na obiad. Jako miejsce naszego posiłku wybraliśmy popularną miejscówkę - Nando's . Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- Bardzo przytulne miejsce – stwierdziłam.
- Ta. Lubię tu przychodzić – powiedział i podszedł do lady by złożyć zamówienie.
- Za moment przyniosą – zwrócił się do mnie, a ja zareagowałam uśmiechem. Nie wiedziałam przecież co zamówił ale zaufałam mu. Po chwili na naszym stoliku pojawiły się : cola, frytki, hamburgery itp.
- No to smacznego.
- Nawzajem. - i zabraliśmy się za konsumpcję zamówienia. Przez cały czas blondyn mi się przyglądał.
- Coś nie tak? - nie wytrzymałam.
- Wszystko dobrze tylko nie widziałem jeszcze dziewczyny, która je to co ja.
- Co?
- No zazwyczaj jak gdzieś z kimś wychodziłem to robiono mi wyrzuty z powodu zamówienia – popatrzał na mnie miną zbitego szczeniaka.
- Hahahaha – zareagowałam śmiechem. Z Nando's wyszliśmy po godzinie w świetnych humorach. Pochodziliśmy jeszcze trochę po Londynie. Zauważyłam, że niebo zaczęło zmieniać się z niebieskiego w pomarańczowe. Nadchodził wieczór. Ciekawiło mnie co jeszcze dzisiaj zobaczę. Szliśmy w ciszy. Dziwne. Niall najwyraźniej nad czymś rozmyślał.
- Kolejny punkt wycieczki to Tamiza. Wiem, że byliśmy już w jej pobliżu ale o tej porze dnia jest przepiękna. - odparł
- Jasne z miłą chęcią tam wrócę.
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Zauważyłam London Eye z drugiej strony rzeki jednak to nie on był najpiękniejszym widokiem.
- Juli spójrz – wskazał na zachodzące słońce.
- Ale śliczne. Miałeś rację. - przytuliłam go, a on odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę. Słońce już prawie całkowicie zaszło. Robiło się coraz chłodniej. Blondyn chyba zauważył, że robi mi się zimno, ponieważ dał mi swoją bluzę.
- Czas wracać – powiedział. Zgodziłam się z nim i udaliśmy się w drogę powrotną. Wydawało mi się, że trwała znacznie krócej niż ta w stronę do centrum. Może to przez to, żę teraz nam obojgu nie zamykały się buzie. Niezliczone tematy. Rozumieliśmy się bez słów, a znaliśmy tylko kilka dni. Doszliśmy do naszej dzielnicy. Panowała już prawie całkowita ciemność. Nasze domy były na samym końcu więc panował tam spokój. No przynajmniej u mnie było cicho. Gdy podeszliśmy bliżej do naszych uszu doszły liczne śmiechy. Rozpoznaliśmy każdy z nich i sami zaczęliśmy się śmiać.
- Nie nie. Ciekawe czemu im tak wesoło – spytałam.
- Mnie nie pytaj. Tym razem nie wiem.
- Niall..
- Tak?
- Dziękuję Ci za tak wspaniały dzień. Chyba nikt nie pokazałby mi Londynu lepiej niż Ty.
- Nie ma za co
- Ale jest i dzięki – pożegnałam się z nim dając kolejnego całusa w policzek, a z domu chłopaków wyraźnie usłyszałm – „Uuuu”
- Słyszałeś ich? - wskazałam na okna w ścianie domu chłopaków, a w nich nie był nikt inny jak pozostała czwórka.
- Wygłupy sobie robią. Pogadam z nimi.
- Nie musisz – uśmiechnęłam się. - No to na razie – powiedziałam i udałam się w stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi. Odwróciłam się, pomachałam blondynowi i weszłam do środka.
Gdy tylko zamknęłam zamek, oparłam się o ścianę, a właściwie nawet usiadłam.
- Jaki on jest świetny - powiedziałam do siebie. Czyżbym się zakochała? Tego jeszcze nie wiem ale coś chyba jest na rzeczy. Przebywając z nim czułam się tak bezpiecznie. Zdjęłam i przytuliłam jego bluzę. W końcu stwierdziłam, że czas iść na górę. Wstałam i tak zrobiłam. Położyłam się na łóżku i sięgnęłam po telefon, tam była już wiadomość. Oczywiście od Niall'a.

Ten dzień był niesamowity. Trzeba to kiedyś powtórzyć. Co ty na na to?

Jasne, że tak. Najlepszy w moim życiu. Jeszcze raz dziękuję Ci za niego. - odpisałam.

Proszę. Polecam się na przyszłość i dobranoc. :*

Dobranoc. :*

Założyłam słuchawki na uszy. Włączyłam muzykę i nie wiem kiedy ale odpłynęłam do krainy Morfeusza.


I jest kolejny :)
Trochę was tu przybyło. Dziękuję :*
Mam nadzieję, że się spodoba...
Jeśli czytacie to komentujcie :p

czwartek, 24 stycznia 2013

5. Ona będzie idealna...


Oczami Nialla

Wróciłem do domu. W salonie dostrzegłem moich kochanych przyjaciół.
- Już jestem - rzuciłem w im na powitanie, a oni jednocześnie jakby ktoś ich nastawił, odwrócili się w moją stronę.
- Teraz będzie przesłuchanie - pomyślałem. To stwierdzenie nie było pomyłką.Niestety.
- Czemu nie powiedziałeś, że będziemy mieli gości i to takich? - zapytał Lou.
- Tak jakoś wyszło - zdołałem tylko odpowiedzieć,bo zalali mnie falą kolejnych pytań. Starałem się odpowiadać zgodnie z prawda, ale niektóre przemyślenia i sprawy zachowałem dla siebie. Minęła blisko godzina policyjnej rozmowy, stwierdzam - mam dość.
- Dobra panowie. Koniec. Jest 3 nad ranem. Idę spać, bo jutro czeka mnie wycieczka po Londynie - poinformowałem ich.
- Czyżby Nialler umówił się z naszą sąsiadką? - zapytał Hazza poruszając zabawnie brwiami.
- Zaraz umówił. Powiedziała mi, że jeszcze nic tu nie widziała a i ja zaproponowałem jej wspólne zwiedzanie, a ona się zgodziła. To tyle. Zwykły wypad dwóch znajomych na miasto - tłumaczyłem..
- My swoje wiemy - powiedział Liam. Wszyscy zaczęli się śmiać tylko ja i Zayn zachowaliśmy powagę. Ciekawe czemu on też? Zerkali w moją stronę i ciągle wybuchali niekontrolowanym śmiechem. W końcu podniosłem ręce w geście poddania się i poszedłem do siebie. Nie sądziłem, że moje łóżko jest aż tak wygodne. Napisałem do Juli i próbowałem spać. Nadaremnie. Gdy tylko zamykałem powieki, miałem mętlik w głowie.
 Przed oczami wciąż stawała mi Juli grającą na mojej gitarze i czarującą swym głosem. Mogę się założyć, że jeśli poznałaby kogoś z branży w szybkim tempie wyniosłaby się na szczyty list przebojów. Zaraz, zaraz przecież poznała nas - One Direction, a Harry przytaknął mi gdy powiedziałem, że trzeba coś zrobić z jej talentem. Jak to dobrze, że przypomniały mi się słowa wujka Simona z naszego ostatniego spotkania. Powiedział byśmy pomogli znaleźć mu kogoś kogo mógłby wypromować tak od podstaw, a nie przez program rozrywkowy czy coś. Ona jest idealną kandydatką. Muszę pogadać o tym z resztą ale mam przeczucie, że zgodzą się ze mną trochę ich już przecież znam.

Następny dzień
Ze snu wyrwały mnie dziwne odgłosy. Nie wiedziałem co się dzieje. Postanowiłem więc otworzyć lekko oczy i to sprawdzić. Do moich uszu zaczęła dochodzić delikatna melodia i słowa śpiewane chyba przez Zayna:

Już czas wstać, otwórz oczy swe.
Niech sen odejdzie już, bo zaczął się nowy dzień.

- Dajcie mi jeszcze 5 minut. No... - odparłem.
- Nie. Śpiąca Królewna musi już wstać, bo naleśniki wystygną! - krzyknął Hazza, który właśnie wszedł do mojego pokoju.
- Dobra, dajcie mi chwilę co się ogarnę..
- Ale nie śpij, bo nic dla Ciebie niezostanie z pysznych naleśników naszego kuchcika - powiedział Li i wszyscy opuścili mój pokój. Po chwili wstałem, a  pomógł mi zapach unoszący się w całym domu. Zeszedłem do jadalni i zauważyłem, że wyżerka już trwa w najlepsze. Dosiadłem , sobie porcję  smakołyków i oblałem je czekoladą. Moje ulubione śniadanko. Po skończonym posiłku rozsiedliśmy się z chłopakami w salonie. Panowała dziwna cisza. Nikt z moich towarzyszy nic nie mówił więc postanowiłem, że   zacznę ważny dla mnie temat.
- Pamiętacie jak Simon mówił nam, że mamy pomóc znaleźć mu nową gwiazdę? - zapytałem ich.
- No tak. Coś wspominał. Znalazłeś kogoś odpowiedniego? - zwrócił się do mnie Lou.
- Pomyślałem o Juli. No wiecie ma przecież talent o czym się wczoraj przekonaliśmy więc czemu nie dać jej tej wielkiej szansy. - popatrzeli na siebie kiwając głowami.
- Wiesz co, to się może udać. Niezaprzeczalnie jest niesamowita -  powiedział Li chyba w imieniu swoim i pozostałej trójki.
- Cieszę się, że mnie popieracie. - uśmiechnąłem się w ich stronę - Harry zadzwonisz i umówisz ich?
- Ale czemu ja???
- No, bo Tobie nikt nie potrafi odmówić..
- Ta jasne...
- No nie kłóć się i zadzwoń.
- A Ty nie możesz??
- Nie, bo można go przecież dorwać tylko popołudniu, a ja jak wiesz idę z Juli na miasto.
- A no przecież. Już zapomniałem o tej twojej randce - uśmiechnął się w moją stronę. Spiorunowałem go wzrokiem.
- Dobra zadzwonię. Wygrałeś
- Dzięki stary.
Wróciłem do siebie. Napisałem do Juli o której wychodzimy i ustalałem w głowie plan wycieczki. Zależało mi by nie było nudno. Nie musiałem myśleć zbyt długo, bo Londyn był moim drugim domem. Znałem tu wszystkie miejsca warte zobaczenia. Taka moja skromność ale co poradzić. Z resztą poranka mogłem robić co tylko zapragnę. Wziąłem swojego laptopa i wszedłem na twittera. Przybyło mi jakieś 2000 obserwatorów. Czyżby X - Factor pomógł? Wiem, że zajęliśmy 3 miejsce ale chyba wiele ludzi nas polubiło. Pamiętam jak przed finałem wróciliśmy z chłopakami  do swoich miast. Te tłumy na ulicach witające nas, proszące byśmy dla nich zaśpiewali. Czułem się jak jakaś mega sława. Nie ukrywam, że to było fajne uczucie i chciałbym znów je poczuć. Poszperałem jeszcze po kilku stronkach i wyłączyłem urządzenie. Zerknąłem na telefon, na godzinę. - Chyba już czas wychodzić - i udałem się do salonu. Po drodze spotkałem Lou i Harrego.
- Ja wychodzę i wrócę raczej dość późno - zakomunikowałem.
- Okej, ale pozdrów naszą sąsiadkę.. - prosili.
- Jasne. Nie zapomnij zadzwonić - przypomniałem loczkowi.
- O to się nie bój - odparł.
- To to pa. - pożegnałem się.
- Cześć i miłej zabawy. - odparli. Wyszedłem z domu bardzo wesoły. Kilka kolejnych godzin miałem spędzić z super dziewczyną więc jak się nie cieszyć? Szybko przeszedłem na drugą stronę ulicy i stanąłem pod drzwiami mojej sąsiadki. Ostatnie poprawki fryzury i zapukałem.
- Zaraz otworzę - usłyszałem tylko i kąciki moich ust uniosły się. Po chwili klamka poruszyła się. Zobaczyłem Juli. Wyglądała świetnie.
- Cześć. Ślicznie wyglądasz - przywitałem się.
- Hejo Niall - odpowiedziała mi i dała buziaka w policzek na co ja zareagowałem uśmiechem.
- To idziemy?
- Jasne - i pomknęliśmy w stronę centrum.


No to witajcie ponownie :D
Tak króciutko dzisiaj i od razu za to przepraszam ale ostatnio nie mam czasu pisać...
Jednak mimo tego obiecuję, że w ten weekend pojawi się coś dłuższego :)
Mam też do Was prośbę... jeśli znacie kogoś kto mógłby tu wpadać i poczytać to podajcie linka do stronki... :)

No i to by był na tyle...
Dobranoc i Malikowych snów :)


Czytasz - skomentuj :)

niedziela, 20 stycznia 2013

4. Wiedziałam, że Was kojarzę...

Muzyka w tle

Zadzwoniłam do drzwi wesołków. Otworzył mi mulat.
- Cześć Julio - powitał mnie
- Hej - odpowiedziałam, a on wyciągnął rękę zapraszając mnie do środka. To co tam zobaczyłam dałoby każdemu do myślenia. Jakiś lokowaty chłopak gonił za drugim, który trzymał w ręku zapewne jego spodnie. Niall kłócił się z kimś o pilota na kanapie.
- Ciekawe towarzystwo - pomyślałam. Zauważyłam też, że ciemnoskóry oddalił się i zostałam sama oparta o futrynę drzwi. Po chwili patrzenia na ten "cyrk" zebrało mi się na śmiech. Chyba musieli mnie usłyszeć, bo nastała grobowa cisza. Cztery pary oczu wpatrywały się we moją osobę.
Dobra panowie trzeba się ogarnąć. Lou oddaj Harremu spodnie. Koniec zabawy. Dama w salonie. - przemówił Niall.
- Ej, a kto to? - zapytał Harry, tak chyba nazwał go blondyn, ale nie byłam pewna.
- To nasza nowa sąsiadka. Mieszka po drugiej stronie ulicy. Przyjechała wczoraj. - zaprezentował mnie jasnowłosy.
- Aha - odparł.
- Jestem Julia. Miło mi Was poznać. - powiedziałam. - Niall przedstawisz mi kolegów?
- Jasne. To Liam. - wskazał na towarzysz kłótni - A tych dwóch nie do końca normalnych to Harry i Louis. Zayn'a znasz.
- Cześć, cześć - podszedł do mnie Louis. - Sorry za to co tam widziałaś. Czasami tak mamy.. - chyba mi się tłumaczył.
- Nic nie szkodzi. Lepiej być szalonym niż nudziarzem. - odpowiedziałam, a jego kąciki ust podniosły się. Chyba spodobała mu się moja odpowiedź. Chłopcy ogarnęli trochę i rozsiedliśmy się w salonie.
- To co robimy??? - zapytał Zayn.
- Może jakieś ognisko albo chociaż grill'a jest tak ładnie... - zaproponował Niall.
- A ten jak zwykle o jedzeniu choć przyznam, że to dobry pomysł - stwierdził Louis i zgodziliśmy się z nim. Wszyscy przeszliśmy do ogrodu, który znajdował się za domem. No prawie wszyscy, bo loczek powiedział, że zrobi coś do jedzenia.
- Ale tu ładnie - wyrwał mi się.
- Fajnie, że Ci się podoba, bo skoro będziesz naszym częstym gościem, musisz lubić to co tu  jest. - stwierdził Zayn.
- Ja częstym gościem? A to ciekawe... - spojrzałam na niego.
- No teraz siebie znamy, a każdy z naszych znajomych tak łatwo się od nas nie uwolni. - powiedział Lou.
- Mam się zacząć bać??
- Wręcz przeciwnie - do naszej rozmowy wtrącił się Hazza, który trzymał w ręku talerze z przekąskami. Usiedliśmy na ławkach wokół ogniska, które rozpalił Niall. Było bardzo miło. Każdy opowiedział coś o sobie. Dowiedziałam się iż moi towarzysze poznali się na castingu do X - Factor'a, że tam zrobiono z nich zespół. Dzięki temu zaprzyjaźnili się i mieszkają razem. Gdy mówili o tym, teraz to ja się w nich wpatrywałam, ale myślami byłam gdzieś indziej. Serio wydawało mi się, że ich znam. Gdy skończyliśmy zapownawczą rozmowę na niebie panowała całkowita ciemność. Rozjaśniało ją tylko nasze ognisko.
- To może pośpiewamy. - powiedział Liam nie czekając na odpowiedź - Niall skocz po swoją przyjaciółkę. - Blondynek wstał i potruchtał w stronę wejścia. Po chwili wrócił z gitarą. Popatrzał na kolegów i zaczął grać nieznaną mi wesołą melodię. Liam rozpoczął:

You're insecure
Don't know what for
You turning heads when you walk throught the do-o-or
Don't need make up
To cover up
Being the way that you are is eno-o-oth.

Dalej śpiewał loczek:
Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u

Teraz śpiewali razem:

Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautifu-u-ul!
That's what makes you beautiful!


Niall przestał grać. Cała piątka patrzała na mnie, zapewne czekając na moją reakcję. Zaczęłam klaskać.
- Nieźle chłopaki, nieźle..
- Słyszeliście, podobało się jej. Może ta piosenka nie jest taka straszna jak nam się wydawało ! - radośnie wykrzykiwał Lou. - One Direction zyskało nową fankę! - wszyscy uśmiechnęli się.
- Zaraz, zaraz. Jak ty was nazwałeś??? - zwróciłam się do wesołka.
- Yy... One Direction... - i w tym momencie doznałam olśnienia. Przypomniało mi się zdjęcie i artykuł w gazecie.
- Wiedziałam, że was, kojarzę - powiedziałam, a oni zaczęli się śmiać.
- Serio nie rozpoznałaś nas wcześniej? - spytał zdziwiony Harry.
- No naprawdę. Znaczy coś w środku mówiło mi, że was znam, ale twierdziłam, że to nie możliwe i odrzucałam takie myśli.
- Zawsze spoko. - odpowiedział Liam. Wróciliśmy do dalszego muzykowania. Znaczy ja słuchałam, a oni śpiewali. Po kilku piosenkach usłyszałam to, czego bałam się najbardziej:
- Julio, zaśpiewaj coś...
- Nie, ja nie potrafię - odpowiedziałam.
- Napewno umiesz. No nie daj się tak prosić...- nalegali loczek, mulat i Lou
- Zgoda, ale nie wiem co...
- Wszystko będzie dobre  - usłyszałam głos Niall'a.
- Ale jakby coś to za wszelkie uszkodzenia słuchu nie odpowiadam - powiedziałam i zabrałam niebieskookiemu gitarę. Trochę to go zdziwiło, ale pozytywnie. Wybrałam jedną z piosenek Demi Lovato, jakoś tak mnie na nią natchnęło. Zaczęłam grać. Czułam się trochę dziwnie, bo już dawno tego nie robiłam. Jednak to uczucie szybko przeszło i zatraciłam się w muzyce. Gdy skończyłam panowała głucha cisza. Podniosłam głowę i zerknęłam na chłopaków. Siedzieli w osłupieniu z szeroko otwartymi oczami.
- Aż tak źle?? - zapytałam.
- To... to było niesamowite. Gdzie Ty się tego nauczyłaś. Aż niemożliwe, że nie jesteś sławna... - mówili jeden przez drugiego.
- Nie przesadzajcie, taka dobra nie jestem
- Nie wcale nie jesteś dobra. Jesteś świetna i trzeba coś z tym zrobić - stwierdził Niall i skierował wzrok w stronę loczka, a ten mu przytaknął. Nie wiedziałam co się dzieje, ale szybko zapomniałam o tej sytutacji. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę.
- Chyba już czas się zbierać - powiedziałam i wstałam z ławki.
- Odprowadzę Cię- zwrócił się do mnie blondynek, a z ust pozostałej czwórki wyrwało się głośne " uuuuuu ".
- No co? - spytałam ich.
- Nie, nic, nic - odpowiedział Li. Pożegnałam się z nimi i wyszłam, a za mną Niall. Gdy opuściliśmy ich dom, naszym oczom ukazała się ulica. Przeszliśmy na drugą stronę, pod moją willę. Staliśmy przez chwilę.
- Juli, a co ty właściwie widziałaś w Londynie do tej pory?? - zapytał.
- W sumie to nic - smutno odparłam.
- Trzeba to zmienić.
- Ta..
- Jutro zabieram Cię na wycieczkę - zadeklarował się, a ja z miłą chęcią przystałam na tę propozycję.
- Ej, a dałabyś mi swój numer?? Napisałbym Ci gdzie i o której się spotkamy - zapytał niepewnie.
- Jasne. - wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy. Otworzyłam drzwi i poszłam wprost na górę. Wzięłam prysznic i położyłam się. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na ekran. Miałam wiadomość :

Już nie mogę doczekać się jutra :) Niall xx

Ja też - odpisałam.

Po krótkiej chwili zamknęły mi się oczy i odpłynęłam.





I jest kolejny :)
Jak Wam się podoba to wchodźcie częściej i zostawiajcie po sobie pamiątkę. Krótki komentarz znaczy naprawdę wiele.
Mam też dla was zdjęcie naszego blondynka z Tokio  :)

Nie zapomnijcie o akcji # PolandNeedsTMHTour

środa, 16 stycznia 2013

3. Pierwsze spotkanie

- Boże zamknij się! - krzyknęłam na budzik, który nie dawał mi spać od jakiegoś czasu. Nawet nie wiedziałam, że go nastawiłam. Ale cóż? Zerknęłam na tarczę zegara. - 10:30. Serio?! - zapytałam samą siebie. - Ale pospałam. - Po krótkiej chwili znalazłam się w łazience. Szybka poranna toaleta zajęłam mi około 10 minut. Nowy rekord jak na mnie. Ubrałam się i związałam włosy w luźny warkocz. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Płatki z mlekiem – standard. Po zjedzonym posiłku poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Nie leciało nic ciekawego. Nagle nie wiadomo skąd usłyszałam kilka głośnych śmiechów.
- Pewnie sąsiedzi – pomyślałam. Jeszcze przez moment wpatrywałam się w ekran ale stwierdziłam, że nie warto już tracić na to czasu. Postanowiłam wyjść na świeże powietrze i poznać ludzi mieszkających obok mnie. W pośpiechu ubrałam ulubione trampki i opuściłam dom. Zamykając drzwi usłyszałam skrzypienie otwieranej bramy. Obróciłam się i zobaczyłam grupkę chłopaków idących w stronę wejścia do domu naprzeciwko. Byli raczej w moim wieku więc fajnie.
- Chyba się spóźniłam. - spuściłam głowę i powiedziałam cicho. Przynajmniej wydawało mi się, że nikt tego nie usłyszał. Po chwili podniosłam głowę i jeszcze raz zerknęłam w stronę domu wesołków. Zauważyłam, że jeden z nich stał jeszcze w drzwiach, zerkał w moją stronę i się uśmiechał. Był blondynem.
- Teraz albo nigdy – pomyślałam i udałam się w kierunku chłopaka. Zauważył mnie. Podszedł bliżej bramy, a jego uśmiech jakby przyciągał mnie do niego.
- Hej. Jestem Niall – przywitał się.
- Cześć, a ja Julia – odparłam.
- Nie widziałem Cię tu wcześniej – powiedział.
- Ta. Przyjechałam wczoraj wieczorem. Mieszkam naprzeciwko – wskazałam na dom, a właściwie na willę za moimi plecami.
- To super. Witam nową sąsiadkę w naszej dzielnicy. - powiedział uśmiechając się. Kąciki moich ust również się podniosły.
 - Niall ! Niall ! Gdzie jesteś?! - usłyszałam wołanie dochodzące z domu blondyna.
- Chyba musisz iść. Wołają Cię – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Jak to coś ważnego niech przyjdą do mnie. - odparł. W tym samym momencie usłyszałam trzask otwieranych drzwi. Za nimi zobaczyłam ciemnego chłopaka.
- Znalazłem naszą zgubę!! - powiedział dość głośno mulat i podszedł do nas.
- Stary, gdzie ty byłeś? Szukałem Cię wszędzie - zwrócił się do Niall'a.
- Ey... zapoznawałem się z naszą nową sąsiadką. - wskazał na mnie.
- A... chyba, że tak – spojrzał na mnie i na niego. - Jestem Zayn – podał mi rękę.
- Julia – zdołałam tylko odpowiedzieć.
- Słuchaj. Kazano mi Cię zawołać na obiad ale powiem, że jesteś zajęty i nie przyjdziesz. - powiedział patrząc na blondyna.
- Zayn. Daj mi chwilę. Zaraz będę – wesoło mu odpowiedział. Ciemny oddalił się. Nastała chwila ciszy.
- To ja już pójdę do siebie. - powiedziałam.
- Ok. - odpowiedział. - Julio.. - zawołał mnie.
- Tak?
- Może wpadłabyś do nas wieczorem i poznała resztę? - zaproponował.
- miłą chęcią – odparłam.
- To do zobaczenia.
- No pa. - pożegnaliśmy się. W minutę znalazłam się w moim domu. Od razu poszłam do swojego pokoju by wybrać ciuchy na wieczór.
- Poszło nawet sprawnie – stwierdziłam. Po przeglądzie mojej szafy, położyłam się na łóżku. Nagle naszła mnie dziwna myśl – Ej, ja chyba skądś znam tych chłopaków. Ale skąd?! To niemożliwe. - odepchnęłam to stwierdzenie. Wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer mojej mamy. Może to nie normalne ale już za nimi trochę tęskniłam. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Julia?! Skarbie, coś się stało, że dzwonisz do nas tak szybko? - powiedziała.
- Cześć mamo. Nie nic, a właściwie to tak – odparłam.
- Co takiego? - spytała.
- No, bo... - zaczęłam – jakim cudem załatwiliście mi takie mieszkanie, w takiej dzielnicy ?
- Oj córciu. Oszczędzaliśmy dla Ciebie.
- Ta jasne, a tak na serio?
- Tata dostał awans w firmie, a co za tym idzie także podwyżkę. - tłumaczyła.
- Ooo... Pogratuluj mu. To kim teraz jest, prezesem? - po raz kolejny zadałam pytanie.
- Zgadłaś – wesoło odpowiedziała. - Chciałaś coś jeszcze, bo muszę lecieć do pracy? - usłyszałam w słuchawce.
- Nie, nic więcej.
- To trzymaj się. Całuski. - pożegnałam się.
- Pa. Pozdrów tatę. - poprosiłam.
- Oki. - i rozłączyła się. Byłam trochę zła na rodziców, że nie powiedzieli mi prędzej. Ale to nic. Stwierdziłam, że już przebiorę się w przygotowany zestaw.  Zerknęłam jeszcze raz na ekran telefonu. Sprawdziłam godzinę. Dochodziła 19.
- Czas iść. - powiedziałam sama do siebie z uśmiechem.


Długo tu już nie byłam ale w końcu napadła mnie wena i jest 3 rozdział :D

CZYTASZ PROSZĘ SKOMENTUJ :)