czwartek, 2 stycznia 2014

30. Mam Was!

Jakby nigdy nic wzięłam telefon do ręki.
- Chłopaki spokój! Szefunio dzwoni! - umilkli i ustawili się w dziwnych pozach. Nie mogłam opanować śmiechu lecz gdy już mi się to udało, odebrałam. Włączyłam głośnomówiący.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Julio.
- O co chodzi? W jakiej sprawie Pan dzwoni?
- A tak, tak już. Znalazłabyś dziś odrobinę czasu, aby wejść do wytwórni?
- Myślę, że tak.
- To do zobaczenia o 18, a i zabierz ze sobą tego lokowatego idiotę - powiedział, a czwórka nie wytrzymała i zaczęła się tarzać po podłodze.
- Ej wy tam po drugiej stronie... Nie radzę się śmiać, bo jutro też to was czeka - momentalnie zapanował spokój, a z ich twarzy znikły uśmiechy - to do zobaczenia Julio.
- Do widzenia - rozłączył się.
- Wiesz o co mu chodzi? - zapytał mnie Li.
- Nie mam fioletowego pojęcia...
- To mamy problem.. - podsumował Mulat
- I to nie mały.. O co do cholery mu chodzi?! - głośno zastanawiał się Lou. W odpowiedzi usłyszałam tylko ciche "nie wiem" z ust reszty.
- Chłopaki to ja już się będę zbierać... - rzuciłam ni to z smutkiem, ni to z żalem.
- Simon pokrzyżował takie fajne plany, ale to nic. Nadrobimy jeszcze. - stwierdził Daddy.
- To na razie.
- Pa - odpowiedzieli, a ja znalazłam się na zewnątrz. Jeszcze świeciło słońce, ale w oddali było widać, że zbierają się chmury.
- Ciekawe, czy oni jeszcze śpią?- zapytałam sama siebie i bez dzwonienia weszłam do domu. To co zobaczyłam totalnie zbiło mnie z tropu.
- O Juli, już wróciłaś - powitała mnie zaskoczona Oliv. Byłą cała w mące.
- No jestem już. Co wy? - wskazałam na nich, bo Hazza zdążył do nas dołączyć. - Wyglądacie jak bałwany! - podsumowałam ich.
- O Ty! - powiedział Loczek z cwanym uśmieszkiem i wyruszył w moją stronę.
- I tak mi nie uciekniesz! - darł się biegnąc za mną.
- Chcesz się zdziwić?
- Tylko na to czekam - odpowiedział i gonitwa ruszyła dalej. Dołączyła do nas Czarnowłosa, więc mieliśmy niezły ubaw.
- Która godzina? - zapytałam łapiąc oddech.
- Dochodzi 17, a co?
- Koniec zabawy. Za godzinę muszę być w wytwórni. Simon coś chce..
- A to ciekawe - wyrwało się z ust Harry'ego.
- Noo.. - zawtórowała mu Oliv.
- I mam zabrać Ciebie - wskazałam na chłopaka - ze sobą.
- Teraz to zaczynam się bać - przeczesał ręka włosy.
- I słusznie. Jak dzwonił to nie brzmiał zbyt przyjaźnie.
- Ojj.. To za pół godziny koło nas, Lou będzie kierowcą - zakomunikował.
- Nie wiem, czy będzie chciał z Tobą gadać..
- Co? - zmieszał się.
- Sam Ci powie.. - klepnęłam go w ramię i pobiegłam do pokoju. Oczywiście na szczycie schodów zatrzymałam się, bo chciałam sprawdzić, czy moja teoria o ich związku jest prawdziwa. Przykucnęłam i wytężyłam słuch.
- Będę leciał
- Szkoda..
- Ale wrócę.
- Na prawdę?
- Do Ciebie kochanie wracałbym nawet z końca świata!
- Jest! - powiedziałam szeptem i z zaspokojoną ciekawością pomknęłam do własnej sypialni. Odświeżyłam się i stanęłam przed szafą.
- Do studia, do studia, co by tu ubrać do studia - przeglądałam ubrania - Ten będzie idealny - stwierdziłam biorąc do rąk zestaw, który ostatnio kupiłyśmy z  Lou - gwiazdorsko i na czasie - ubrałam się i spakowałam do torebki potrzebne rzeczy i znalazłam się w salonie.
- W końcu ktoś raczył się zjawić - z nutą oburzenia ponownie powitał mnie Harold - Lou czeka pod domem.
- Okey. To idziemy?
- Jasne - mówiąc to nie mógł oderwać wzroku od mojej przyjaciółki.
- Poczekaj, zostawiłam telefon w salonie - palnęłam.
- Kiedyś ta skleroza Ciebie zabije.. - bąknął Hazza.
- Uznam, że tego nie słyszałam - rzuciłam  biegnąc w stronę pomieszczenia. Tak na serio to wszystko było w torebce, tylko naszła mnie ochota, aby ich pospolicie nakryć. Stąpam cicho. Oni byli cicho. Za cicho. Stwierdziłam, że to idealny moment.
- Mam Was!! - wyskoczyłam z salonu niczym łania uciekająca przed oprawcą. Mam wyczucie czasu. Kiedy mnie zobaczyli oderwali się od siebie i zdezorientowanym wzrokiem spojrzeli w moim kierunku.
- Spokojnie... Nic nikomu nie powiem jeśli nie chcecie - uśmiechnęłam się, a oni odetchnęli z ulgą.
- Dzięki za zrozumienie. To nie tak, że to ma być sekret, ale niektórych trzeba na to przygotować.. - tłumaczył Harry, a ja mimowolnie pomyślałam o Lou, który nad ranem tak rozpaczał.
- Nie ma sprawy, a teraz już chodź, bo się spóźnimy i dopiero będziemy mieli przerąbane.
- Masz rację. To lecimy. Pa kochanie! - przelotnie pocałował Oli.
- Z Tobą pogadam po powrocie - powiedziałam żegnając się z współlokatorką.
- Mam się bać?
- Możesz - zaśmiałam się i pospiesznie udałam się w stronę samochodu. Przez całą drogę nikt nie odezwał się ani słowem. Nawet wiecznie rozgadany Louis milczał niczym zamieniony w kamień. Gdyby nie radio panowałaby grobowa cisza. Każde z nas zamyślone. Każde w swoim świecie.
- To to. Przeżyjcie to - odezwał się kierowca.  - zaczekam na Was.
- Postaramy się i jak chcesz - odparłam i opuściliśmy pojazd. Wejście do wytwórni samo się przed nami otworzyło. Nie byłam tu od 2 tygodni, a strasznie dużo się zmieniło. Na szarych kiedyś ścianach pojawiła się czerwień, a smętne obrazy zastąpiły nagrody artystów.
- Całkiem przytulnie, jak na siedzibę postrachu.. - stwierdziłam.
- Dokładnie - odparł mój towarzysz.
- Juls! Harry! - zawołała nas chyba nowa sekretarka Cowell'a.
- Jestem Madeline, ale mówcie Maddie. - podaliśmy sobie ręce - Simon czeka na was.
- Okey - odparliśmy równo. Gabinet, do którego zmierzaliśmy znajdował się na samym końcu korytarza. Czarne drzwi. Stojąc przed nimi czułam strach, ale i ciekawość. Podobne uczucia odczytałam z twarzy Loczka.
- Wchodzimy na trzy.. - kiwnął twierdząco głową - raz.. dwa.. Dzień dobry Simon!
- Julia, Harry. Jacy punktualni, ale to dobrze. Usiądźcie.
- Dzięki.
- Pewnie zastanawiacie się co takiego od was chcę.. - zaczął.
- No tak jakby - powiedział niepewnie Harold.
- Mam pewien plan. I wasza dwójka musi mi pomóc. Jest to ściśle tajne łamane przez poufne. Wchodzicie w to? - spojrzeliśmy na siebie z Hazzą.
- Wchodzimy, a teraz powiedź co jest grane.
- Już. Chodzi o to, że..

____________________
Hejo, hejo :)
Witam Was już po raz trzeci od mojego powrotu :)
Co tam ? jak tam? ;p
U mnie meega nuda, ale jakoś daję radę :)


 "Nieobecność sprawia, że serce rośnie w czułość"
                                             
                                                     - Zayn Malik 

Dzisiejsze zdjątka to powrót do przeszłości.. Mamy nowy rok, a co za tym idzie warto powspominać :)






Dodaję też filmik. Mi do tej pory chce się ryczeć za każdym razem jak oglądam te ich castngi <3




Miłego popołudnia życzę,
Ev.

1 komentarz:

  1. Tak się cieszę że w końcu dodałaś rozdziały :) Cały czas zaglądałam na tego bloga :D A co do rozdziału to był świetny,cudny,rewelacyjny,boski... mogłabym wymieniać i wymieniać :P Nie mogę doczekac się następnego rozdziału :D
    Pozdrawiam i udanych ferii życzę :DD

    OdpowiedzUsuń