niedziela, 23 marca 2014

35. Zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz :)

Mimo nocnego telefonu mamy obudziłam się dość wcześnie. Gdy po raz pierwszy sprawdzałam godzinę była 8:30. Poleżałam jeszcze chwilę, ale w końcu musiałam wstać. Odświeżyłam się, przebrałam i zeszłam do kuchni. W całym domu panowała straszna cisza. Zrobiłam sobie owocowe musli z jogurtem i wyszłam na taras by zjeść na świeżym powietrzu. Promienie słońca powitały mnie tak jakby chciały porwać moją postać do swego świata. Usiadłam w moim ulubionym fotelu powrotnie znalazłam się w domu, Oliv oglądała TV z miską płatków na kolanach.
i wsłuchiwałam się w ten błogi, poranny spokój. Lekki wiatr poruszał włosami i muskał skórę. To wszystko spowodowało, że śniadanie jadłam przez pół godziny. Gdy
- Cześć kochanie. Smacznego! - przytuliłam ją i usiadłam obok.
- Hej i dzięki - uśmiechnęła się - To o której wybywasz? - zapytała, a ja spojrzałam na nią zdezorientowanym wzrokiem. - No na tą twoją próbę..
- Aaa.. Wiesz, że zupełnie o tym zapomniałam?
- Nie da się ukryć - zaśmiała się - To kiedy?
- Ponoć w południe.
- Ponoć?
- Na sto procent - powiedziałam pewniej.
- To masz jeszcze chwilę.. Co robimy?
- Mi to nic się nie chce..
- Popieram - i na takim kanapowym leżingu zleciał nam ten czas. Przed dwunastą spakowałam potrzebne rzeczy do torebki i ruszyłam na moją pierwszą, poważną próbę. Dziesięć minut i byłam na miejscu. Szybko odszukałam salę, w której miałam od dzisiaj być częstym gościem. Wchodząc tam, nie wiedziałam co mnie czeka. Gdy przekroczyłam próg sali, w środku nikogo nie było. Usiadłam na krzesełku przy fortepianie i czekałam, aby poznać nauczyciela śpiewu. Po 5 minutach w drzwiach znalazł się wysoki, dobrze zbudowany brunet z nonszalanckim uśmiechem i dziwnym błyskiem w oku. Ile miał lat? 25, może 28. Więcej bym mu nie dała.
- Cześć. Jestem James, a ty pewnie Julia. Zgadłem?
- Tak, zgadza się. Ty jesteś mim nauczycielem?
- Chciałbym - puścił do mnie oczko. Nie powiem żeby był najbrzydszym facetem na ziemi. Z pewnością mógł mieć każdą dziewczynę o jakiej tylko pomarzył.
- Ale?
- Ale jestem zwykłym praktykantem. Studiuję niedaleko na uczelni. - trochę mi ulżyło, bo długo to bym z nim nie wytrzymała - Twoją nauczycielką jest Rachel Stone. Na pewno ją znasz.
- Oczywiście - Rachel to najbardziej pożądana trenerka wokalu. Nie mogłam uwierzyć, że Simon załatwił mi lekcje właśnie u niej. - Zrobisz coś dla mnie? - zapytałam chłopaka
- Jasne. O co chodzi? - pokazał te swoje białe ząbki.
- Powiedz, czemu tu jesteś, a nie ona?
- Miałem wprowadzić Cię w jej zasady i rozgrzać głos.
- Aha..
- To możemy zaczynać?
- Tak, tak.
- Więc... Rachel nie nawidzi gdy ktoś spóźnia się na zajęcia, gdy przerywasz, bo ktoś dobija się do Ciebie na telefon, gdy kompletnie olewasz to co do Ciebie mówi. Nadążasz?
- Jasne. Jeszcze coś?
- Każda lekcja trwa około dwóch godzin. Spotkania mogą być miła, fajne i zabawne, ale i może być tak źle, że będziesz miała ochotę wyjść po 5 minutach.
- Chcesz mnie przestraszyć? - przymrużyłam oczy.
- Nie mam takiego zamiaru. Byłem już na kilku jej lekcjach. Mówię jak jest.
- Powiedzmy, że uwierzyłam.
- To fajnie. Przejdźmy do drugiej części naszego spotkania. Wstań i powtarzaj za mną. - usiadł przy fortepianie. Zagrał pierwsze ćwiczenie, powtórzyłam, kolejne i tak przez dobrą godzinę. Muszę przyznać chłopak ma kawał głosu.
- Długo jeszcze będziemy ćwiczyć to " do re mi do mi do re" ? - zapytałam.
- Masz dość?
- Tego tak. Przećwiczmy piosenki, bo Rachel chyba się spóźni.. O ile przyjdzie choć na moment.
- Zgoda. - rozłożył nuty - Zacznijmy od czegoś znanego, potem przejdziemy do tych utworów przygotowanych dla Ciebie.
- Okey - ponownie zaczął grać. Rozpoznałam melodię. Było to "Every breath you take". James rozpoczął, a ja się dołączyłam. O dziwo nasze głosy tworzyły idealną harmonię. Świetnie mi się z nim śpiewało. W pewnym momencie wstał, podszedł do mnie i nie przerywając śpiewu zaczęliśmy tańczyć. Zmienialiśmy piosenki, aż dobrnęliśmy do "I need you now". Ten utwór zaśpiewaliśmy z największymi emocjami. Przy ostatnim wersie brunet stanął bardzo blisko i patrzył mi prosto w oczy. Szczerze to moje serce waliło jak opętane. Nie wiem czy to od tańca, czy przez tę niebezpieczną odległość. Nachylił się jakby chciał mnie pocałować, ale w ostatniej chwili odepchnęłam go.
- Co Ty wyrabiasz?! Oszalałeś?! - wrzasnęłam.
- Myślałem, że tego chcesz.
- Człowieku! Ja mam chłopaka!
- Ale jak śpiewaliśmy to..
- Gdy śpiewam oddaję się emocjom, które chcę przekazać. Co ty sobie myślałeś co? Że przez wspólne śpiewanie zakocham się w Tobie, rzucę świat, przeszłość, znajomych i zacznę robić to czego chcesz?!
- Julia uspokój się. Zrobiłem błąd, ale każdy je robi. Ty też!
- Serio? Też całuję zajętych chłopków?
- Proszę Cię..
- Nie, to ja Cię proszę. Wyjdź stąd i już nie wracaj!
- To się nie uda - powiedział cwaniacko i zostawił mnie samą. Nie macie pojęcia jaka byłam wściekła. Na niego, ale i na siebie. Gdybym nie zareagowała w odpowiednim momencie to wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Jak jeszcze pomyślę, że mogłam skrzywdzić mój największy skarb, mojego Niallera to aż mam ochotę skakać ze złości. Chciałam już wyjść, gdy usłyszałam spokojny, kobiecy głos:
- Julio już jestem. Przepraszam za spóźnienie i za to, że musiałaś tak długo czekać. - odwróciłam głowę i zobaczyłam panią Stone.
- Nie szkodzi. Ten pani praktykant James się z lekka mną zajął. Rozgrzał głos i takie tam.. - Rachel patrzyła na mnie zdziwiona. - Czy coś się stało?
- Nie.. Tylko ja nie mam pod sobą żadnych praktykantów..
- Dziwne.. Powiedział, że pani go przysłała.
- To niemożliwe. Wiedziałabym gdyby ktoś się u mnie szkolił.. - teraz to dopiero miałam nerwy. Nie dość, że ten "pan piękna buźka James" chciał mnie uwieść to jeszcze oszukał. Niech ja go tylko znajdę.
- No dobrze rozumiem.
- Skoro głos już rozgrzany, przejdźmy do profesjonalnego śpiewania. To utwory od pisarzy i instrumentalistów Cowell'a, które zostały przygotowane dla Ciebie. Dwa z nich zaśpiewasz na koncercie, a resztę przećwiczymy i może wybierzesz je na swoją debiutancką płytę. - podała mi dość grubą teczkę. Wybrałam losowo kilka utworów. Wszystkie okazały się świetne i nie mogłam się zdecydować.
 - Czy mogłabym wziąć je do domu i przesłuchać na spokojnie? - poprosiłam panią Stone, gdy kończyłyśmy zajęcia.
- Nie mam nic przeciwko temu. Tylko żeby nigdzie nie wyciekły - zaznaczyła.
- Dobrze, dobrze. - uśmiechnęłam się - A kiedy widzimy się kolejny raz?
- Za dwa dni o tej samej porze. Pasuje Ci?
- Nie mam żadnych planów.
- To świetnie. Widzimy się niedługo. Do zobaczenia Julio.
- Do widzenia - pożegnałyśmy się. Nareszcie mogłam opuścić budynek. Nie sądziłam, że ten dzień będzie taką katastrofą. Jak najszybciej chciałam wrócić do domu, wygadać się przyjaciółce, dać upust emocjom, położyć się i odpocząć, ewentualnie wykrzyczeć gniew do poduszki. Zatrzymałam taksówkę, bo nie chciało mi się iść piechotą. Chwila moment i byłam u siebie.
- Oliv wróciłam!
- Szybko poszło. Jak było?
- Wolisz nie wiedzieć. - westchnęłam.
- Aż tak źle?
- Gorzej niż źle..
- Poczekaj, usiądź w salonie, a ja zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz - wykonałam polecenie. Po kilku minutach była już w pomieszczeniu razem ze mną.
- To słucham. - streściłam jej całą historię z najdrobniejszymi szczegółami.
- A to palant! - podsumowała James'a.
- Dokładnie - upiła łyk kawy.
- Ej, a chłopaki są już w domu? - zmieniłam temat.
- Nie mam pojęcia. Zadzwonię do Hazzy i się zapytam.
- Okey - pobiegła na górę by po chwili wrócić z dobrymi wieściami.
- Mamy zielone światło. Harry powiedział, że są i możemy do nich wpaść.
- Super. Skoczę się przebrać i o 18 w salonie - podreptałam po schodach do swojego pokoju. Wybrałam ubrania, poprawiłam makijaż, fryzurę i zeszłam w dół.
- Gotowa?
- Już prawie - powiedziała Czarnowłosa kończąc kreskę eye liner'em. - Już. Możemy iść - wzięłam do ręki klucze i pomknęłyśmy do sąsiadów.

__________________________________________________________

Hejcia, hejcia :)
Ale ja się za Wami stęskniłam :)
Trochę zajęło Wam czasu spełnienie warunku kolejnego rozdziału, ale daliście radę. Teraz może już być tylko lepiej :)
Jak zapewne zauważyliście wprowadziłam nowego bohatera. Taak.. James tak szybko stąd nie zniknie, bo mam ochotę odrobinkę namieszać w tym idealnym świecie xp.
Zmieniam też z lekka wygląd postów. Od teraz będą nie tylko linki, ale i zdjątka w opowiadaniu :)
Tak jakoś wydaje mi się wtedy wszystko pełniejsze ;)

Napiszcie co tam u Was :) Jak spędziliście Dzień Wagarowicza? xD
Nie wiem jakie literki tu jeszcze napisać, więc wstawiam cytat :


"You tell me that you heard it's all in vain
But I can see your heart can love again
And I remember you were laughing
So let's just laugh again"
- Louis Tomlinson

Fajna była by tż chociaż jedna fotka.. ;)
Ostatnio słyszy się, że chłopaki kłócą się co może doprowadzić do końca zespołu. 
Ja w to nie wierzyłam i nie mam zamiaru uwierzyć. Wstawiam na dowód zdjęcie naszych ulubieńców zrobione kilka dni temu w Londynie :)


Jak zawsze młodzi, piękni, szaleni <33
Trzymajcie się,
Wasza Ev.



3 komentarze:

  1. Świetny rozdział jak zawsze :) Czekam na więcej i jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział bardzo mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ,jak zawsze cudowny rozdział, ciekawa ta postać , która dałaś ;) :* . Czekam ( jak zawsze i niecierpliwie ) na kolejny rozdział ;) :D :*. Pozdrawiam ;) . W. :) :*

    OdpowiedzUsuń