- Ufasz mi? - powiedział nagle.
- Tobie zawsze - lekki róż pojawił się na jego policzkach. Zawiązał mi oczy. Co oni mają dziś z tymi opaskami??? Jakieś szaleństwo. Mój towarzysz prowadził mnie po korytarzach jakieś budynku. Raz czułam cudowne aromaty - pewnie restauracja - ale jednak szliśmy dalej. Poczułam wiatr delikatnie poruszający moimi włosami.
- Gotowa? - zapytał stając za mną.
- Jak nigdy - rozwiązał opaskę. Moim oczom ukazało się specjalnie przygotowane miejsce. Szampan, lampki, truskawki, czekolada i kwiaty. - wszystko co kochałam.
- Nie musiałeś... - dałam mu buziaka w policzek. Sama nie wiem dlaczego, ale nikt czegoś takiego dla mnie nie zrobił.
- Ale chciałem i jakoś to wyszło... - posłał mi mój ulubiony uśmiech.
- Usiądziemy? - zaproponował.
- Dobrze - nalał nam szampana. Czas mijał nam szybko, nawet bardzo. Z nim zawsze miałam nieskończoną liczbę tematów. Uwielbiałam to. Powoli zapadał zmrok. Światełka stawały się wyraźniejsze. Chyba Wam jeszcze nie powiedziałam, ale przebywaliśmy na dachu mojej ulubionej restauracji. Jak on to załatwił? Nie mam pojęcia.. Widok nieziemski. Piękna panorama Londynu. Coraz ciemniej, a ja właściwie nie wiem, o co tak naprawdę chodzi Blondasiowi. Zapadła chwila ciszy. Niall najwyraźniej starał się nad czymś skupić.
- Coś się stało? - zapytałam, gdy uśmiech znikł z jego twarzy.
- Nie, nic po prostu... - złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy - po prostu nie widzę świata poza Tobą. Wypełniasz wszystkie moje myśli. Jesteś moim powietrzem, które sprawia, że żyję i nie wyobrażam sobie sekundy bez Ciebie. Juli. Kocham Cię. Kocham Cię taką miłością, jaka zdarza się tylko w filmach. Kocham to, jak bawisz się włosami, gdy coś Cię niepokoi i kocham jaka jesteś. Każde Twoje słowo jest dla mnie pieśnią, której mógłbym słuchać bez końca. Kocham Cie i kochać nie przestanę. Nawet kiedy powiesz, że nic nie czujesz, że nie chcesz mnie znać, i że się wygłupiłem - zamurowało mnie.
- Niall... - nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Rozumiem - wstał i udał się ku wyjściu.
- Niall, zaczekaj! - pobiegłam w jego stronę - Nie wytrzymałabym bez Ciebie, nie wygłupiłeś się i..
- Iii?
- I kocham Cię Niall - przyciągnął mnie bliżej i złożył delikatny, pełny uczucia pocałunek. Czułam się niczym w siódmym niebie.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi tego prędzej Skarbie? - zapytałam, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Bo bałem się Twojej reakcji.
- Niepotrzebnie.
- Teraz to wiem i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi.
- Nie prawda, bo to ja nim jestem. Ty dałeś mi szczęście i Ty nim jesteś - tym razem to ja pocałowałam chłopaka, ale ten pocałunek nie był taki, jak poprzedni. Był bardziej namiętny, szczery i słodki. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i stwierdziliśmy, że robi się naprawdę zimno. Wtuleni w siebie przemierzaliśmy uliczki kierujące nas w stronę domu. Ciężko było mi rozstać się z nim, gdy już byliśmy na miejscu. Stanęliśmy przed wejściem do mojego mieszkania.
- To dobranoc kochanie - rzuciłam, przygryzając dolną wargę.
- Dobranoc. - i odszedł. Tak po prostu. Zamknęłam drzwi, ale nie zdążyłam nigdzie odejść. Zabrzmiał dzwonek. Otworzyłam. Postać złapała mnie w pasie, przycisnął do ściany i mocno pocałował.
- Dobranoc skarbie.
- Wariat!
- Ale Twój - uśmiechnął się łobuzersko.
- No mój, mój - przytuliłam go i tym razem na dobre udaliśmy się do własnych domów. Było coś koło 23, więc postanowiłam wziąć prysznic i zasnąć. Zrobiłam tak, ale nie mogłam ułożyć się do snu. Wyszłam na balkon by zaczerpnąć świeżego powierza i trochę się wyciszyć. Zamiast spokoju usłyszałam jednak krzyki, wrzaski i śmiechy z dobrze znanego mi domu. Czyżby Niall im powiedział? A może nie musiał, bo widzieli tą całą akcję? Uśmiechnęłam się na myśl o pocałunku. Wróciłam do pokoju, zgasiłam światło i jakimś cudem Morfeusz zamknął mi oczy.
<--- Oczami Niall'a --->
Pożegnałem się z nią. Na mojej twarzy widniał uśmiech. Nie wiem, może to dlatego, że wyznałem miłość najlepszej dziewczynie jaką znam, a ona odwzajemniła uczucie... Mimo, że powiedzieliśmy sobie dobranoc, wpadłem na plan. Biegiem wróciłem pod jej drzwi. Otworzyła nie zapalając światła. Objąłem ją i pocałowałem tak, by zapamiętała ten moment na długo.
- Dobranoc - szepnąłem jej do ucha.
- Wariat!
- Ale twój..
No mój, mój - przytuliła mnie i tym razem podreptałem do siebie. Z góry wiedziałem, że jak otworzę drzwi to znów chłopaki zaleją mnie pytaniami, jak wtedy, gdy zabrałem Juli nad Tamizę. Raz kozie śmierć. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem. Rozejrzałem się po salonie. Wszędzie ciemno, cicho. Wzruszyłem ramionami i udałem się do własnej sypialni. Już uchylając drzwi, wiedziałem, że coś jest nie tak. Nie zapalając światła, rzuciłem się na łóżko.
- Ała! Złaź ze mnie!
- Harry?! Co robisz w moim łóżku?! - trochę mnie zdziwił swoją obecnością.
- Jak widać śpię.
- Idź do siebie. - poprosiłem.
- Nie.
- Bo?
- Bo mi tu dobrze. - był nieugięty. Stwierdziłem, że skoro tak ze mną pogrywa, to idę spać do jego pokoju.
- Spodenki, koszula, Liam, spodenki, koszulka... zaraz, zaraz. Liam?! Co robisz w mojej szafie??!
- Grzeję urania do 36,6 , a co?
No wiesz, kto jak kto, ale Ty? Zawiodłem się Daddy.
- Oj tam - wziąłem rzeczy i stanąłem w progu.
- Zayn za firaną i Lou pod łóżkiem. Wyłazić Harry pobudka. Liam nie błaznuj! - zapaliłem światło. Niczym z procy wystrzeleni wyprysnęli z kryjówek i usiedli po turecku na podłodze wokół łóżka dziwnie pacząc i uśmiechając się sztucznie.
- O co Wam chodzi? Gadać, ale to już! - rozkazałem. Posłuchali.
- Jak było? Podobało się? Jak ona całuje? Czy było romantycznie? Gdzie byliście? Co robiliście? Byliście grzeczni? - a nie mówiłem...ocean pytań.
- Więc... super, chyba tak, bosko, tak, na dachu, wiele rzeczy, na ile to było możliwe. Zadowoleni? - zatkało ich. Z resztą nie dziwię się.. Nigdy nie odpowiadałem na ich pytania.
- Czyli wszystko jasne i mogę odzyskać sypialnię? - zwróciłem się do nich.
- Chciałbyś - marchewkowy rzucił się na mnie, przewracając nas oboje. Po chwili musiałem dźwigać ciężar tych wszystkich łosi. To był dopiero początek. Nie minęło kilka minut, a starym obyczajem goniliśmy się w salonie, wykrzykując różne rzeczy. Za to lubiłem te ludki. Zawsze pocieszni, aż do bólu. Nie zwracając uwagi na resztę, poszedłem na górę. Przed oczami ukazały mi się dzisiejsze, fantastyczne momenty. Nie chciałem, ale zasnąłem, a ten film się skończył.
_________
Staram się, jak mogę i już jest 23! :)
To pierwsza część prezentu :)
Kolejna porcja zdjęć pochodzi z Werony :)
Też chcę tak podróżować jak oni... Ale to już nie długo może mi się spełnić! :)
Kocham Was i liczę na wybaczenie..
Ev.
Weszłam na twojego bloga i się ucieszyłam że dodałaś notkę ale coś mi tu nie grało bo ostatni rozdział był 21 a tu jest 23 i dopiero później zauważyłam że dodałaś jeszcze 22 rozdział :D Co do 22 i 23 rozdziału są one rewelacyjne, znakomite, cudowne... :) Cieszę się że Niall wyznał jej miłość i w końcu są razem :)I to jak Louis był pod jego łóżkiem Zayn za firaną Liam w szafie a Harry u niego w łóżku hahahaha :) Co do długości jest świetna :D Pozdrawiam i czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńoooo! jak słodko!
OdpowiedzUsuńTAK, TAK, TAK, TAK!
wreszcie Jul i Niall są razem. FUCK YEA. doczekałam się. no i ogólnie, co do rozdziału to jest bardzo romantyczny i przesłodki. :)
no i ta akcja z sypialnią. Boże, myślałam, że nie wytrzymam. hahahahah.
a teraz zacytuje najlepszy test, po którym dosłownie padłam:
"Spodenki, koszula, Liam, spodenki, koszulka... zaraz, zaraz. Liam?!"
no nie wyrabiam, po prostu. xd
czekam na kolejny. <3
one-direction-back-off-camera.blogspot.com
marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com
♥♥♥
OdpowiedzUsuń