niedziela, 16 lutego 2014

33. Co Ty się tak zawiesiłeś?

Siedziałam sama na kanapie przewijając kanały w tv.
- Czemu tu jak zwykle nie ma nic ciekawego? - westchnęłam - A to co?- zaciekawiła mnie jedna z reklam.

"Już 31 sierpnia centrum Londynu zmieni się w jedną, wielką imprezę. Po raz kolejny organizowany jest ukochany i umiłowany przez miłośników muzyki festiwal Top Hit UK. To wy wybierzecie kto znajdzie się na samym szczycie. Wystąpią między innymi: Nicole Scherzinger, Niki Minaj, Miley Cyrus, Katty Perry, Rihanna, Demi Lovato, One Direction i podbijająca światowe listy przebojów brytyjka polskiego pochodzenia Juls! Nie możecie tego przegapić! Widzimi się 31 sierpnia!" 

 Puścili kawałek mojej piosenki.
- O Boże! - wrzasnęłam z radości, ze szczęścia, z ekscytacji? Nie wiem czemu. Spodobało mi się to co zobaczyłam. Byłam pewna, że dużo kasy poszło i pójdzie w promocję tego dnia. Czułam się niesamowicie. Nie mogłam już dłużej usiedzieć w miejscu. Przełączyłam na MTV i zaczęłam tańczyć. Taka tam szalona ja. Zapomniałam nawet zasłonić okna, co spowodowało, że mnie więcej po 5 minutach pod moim oknem stała trójka chłopaków z bananami na twarzy. Wykonując, któryś tam już z kolei ruch, zaczęli klaskać.
- Dajesz Juli! Dajesz Juli! - słyszałam przez uchylone okno. Pewna siebie jak nigdy, kontynuowałam mój taniec radości. Gdzieś po czwartej piosence postanowiłam odetchnąć. Wyszłam więc na taras, a ta zgraja jakby odgadła moje plany, bo znaleźli się tam szybciej niż ja.
- Kiedy z mojej ślicznej wokalistki wyrosła taka tancerka? - powitał mnie mój Blondaś i dał mi buziaka.
- Nie przesadzaj kochanie.. Tak mi się tylko nie chciało nic nie robić - wzruszyłam ramionami - A wy co się tak na mnie gapiliście? Nie mieliście nic innego do roboty?
- Właściwie to.. chcieliśmy iść do Tesco, ale usłyszeliśmy u Ciebie głośną muzykę i chcieliśmy sprawdzić co jest grane. nie gniewasz się? - Daddy próbował ich wytłumaczyć.
- Jest okey.
- Serio? - przejętym głosem zapytał Zayn.
- Chłopaki serio. Nie jestem zła. To takie normalne -  wyszło ze mnie - A zmieniając temat to wybieracie się jeszcze na te zakupy?
- Chyba tak, raczej tak - odparł Liam.
- Jakie raczej tak?! Na pewno pójdziemy. Ja jestem taaaki głodny! - Niall zaczął histeryzować.
- Spokojnie kochanie. Pójdziecie - uspakajałam go - A kupicie mi kilka rzeczy?
- Jasne - powiedzieli wszyscy.
- To zrobię listę i za chwilę wam przyniosę - zaproponowałam. Oni oczywiście się zgodzili i rozeszliśmy się. Pomknęłam do kuchni. Wyciągnęłam kartkę, długopis i zaczęłam notować. Lista wyszła dość spora. Znalazło się tam wiele smakołyków, napojów, ale też coś zdrowego. Przekazałam "papierek" Mulatowi i kolejny raz zniknęłam za drzwiami własnego domu. Oliv nadal nie wracała od lekarza. Szczerze, to dłużyło mi się już. Stwierdziłam, że skoro mam zaprosić dzisiaj pięciu szalonych to muszę przygotować salon na tą inwazję. Całe szczęście, że wcześniej posprzątałam trochę z Oli. Zostało mi tylko ułożyć poduszki, bo po moich "dzikich densach" leżały jeszcze na podłodze. Po skończonej pracy poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się by mieć czas na zrobienie czegoś do jedzenia, gdy zakupoholicy już wrócą. Nie musiałam długo, a zadzwonił mój dzwonek. Szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Ku mojemu zdziwieniu nie ujrzałam dobrze znanych mi postaci tylko papierowe torby na wysokości twarzy.
- W końcu raczyła panienka otworzyć. Co Ty za bibę urządzasz, że potrzebujesz aż tylu rzeczy - mówili jeden przez drugiego.
- Nie robię żadnej imprezy, a jeżeli nawet to bym was przecież zaprosiła - założyłam ręce na brzuchu.
- To jest ta impreza, czy nie?- odkładając torby na kuchenny stół zapytał Zayn.
- Szczerze? - popatrzyli na mnie w skupieniu - Zapraszam na poważną, grupową rozmowę około 20:30.
- Co się stało? - zaniepokoił się Horan.
- Nic takiego. Po prostu muszę wam coś powiedzieć. To przyjdziecie?
- Do Ciebie? Zawsze - uśmiechnęli się.
- Tylko weźcie Harolda i Lou, bo oni też muszą to usłyszeć.
- Jasne, jasne. To my lecimy i do zobaczenia wieczorem.
- Pa chłopaki - zniknęli, a ja zabrałam się za rozpakowywanie toreb.

<-----Oczami Olivi----->

Siedziałąm w korytarzu przychodni czekając aż przyjdzie moja kolej na wizytę. Szcezrze to strasznie się denerwowałam. Nie wiedziałam co może mi dolegać. Czułam sięniby dobrze, ale wczoraj to było sttraszne. Gdzieś po kwadransie zaproszono mnie do gabinetu.
- Dzień dobry Pani Olivio - powitała mnie młody może trzydziestoletni lekarz.
- Dzień dobry doktorze.
- To co Pani dolega?
- Sama chciałabym to wiedzieć.
- Ciekawe, ciekawe...
- No tak i t bardzo. Wczaraj byłam nie do życia.
- A co się stało?
- Dostałam nagle silny ból brzucha oglądając telewizję, aż spadłam z kanapy.
- I co dalej?
- Nie mam pojęcia. Nie pamiętam.
- Yhy. A miała już pani kiedyś takie bóle?
- Nie
- Dobrze - zanotował coś w mojej karcie pacjenta - proszę się położyć. Muszę zbadać Pani brzusia - zaśmiał się, a ja wykonałam polecenie. - Nic tu nie widzę. Wszystko okey - mówił, patrząc na ekran monitora. - Może Pani spokojnie wracaćdo domu.
- Dziękuję bardzo.
- Widzimy się za miesiąc na kontroli, a jakby coś się działo to proszę się u mnie natychmiast zjawić.
- Oczywiście. Jeszcze raz dziękuję. Do zobaczenia.
- Do widzenia - wyszłam z pomieszczenia. Nie macie pojęcia jak mi ulżyło. Z wielkim uśmiechem opuściłam budynek i w szybkim tempie znalazłam się przy samochodzie chłopaków. Dwójka siedziała w środku i o czymś dyskutowała.
- Już jestem. Możemy jechać! - zakomunikowałam otwierając drzwi auta.
- Oli! I jak? - zapytał Loczek.
- Wszystko w porządku. Nic mi nie jest - odetchnął z ulgą - Lou jedziemy? - nic nie odpowiedział - Lou? - dalej cisza - Louis'ie Tomlinsonie budzimy się! - Hazza krzyknął, a nasz kierowca otrząsnął się.
- Żyję, żyję.
- Co Ty się tak zawiesiłeś? - zapytałam.
- A tak jakoś. Wydawało mi się, że kogoś widziałem.
- Kogo? Kogo? - zaciekawił się Harold.
- A nie ważne. Jedziemy?
- Tak, tak. 
Droga wydawała mi się dłuższa niż wcześniej. Może to przez ciszę, może przez dziwne napięcie panujące w pojeździe.. Nawet moje kochanie się do mnie nie odezwało ani jednym słowem. To nie podobne do niego, do nich.
- To już tu- poinformował Marchewkowy.
- Dzięki. Wejdziecie?
- Ja dziękuję. Nie czuję się najlepiej..
- Okeey, a Ty Harry?
- Potem wpadnę.
- Jak tam chcecie. Jeszcze raz dzięki i pa. - pobiegłam do domu. Juli jak zwykle nie zamknęła drzwi.
- Wróciłam! 
- Trochę Cię nie było.. I co powiedzieli? - powitano mnie.
- Wszystko w jak najlepszym porządku.
- To świetnie
- Też się cieszę - pomknęłam na górę by trochę odpocząć. Włączyłam ulubioną piosenkę i zamknęłam oczy. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie.
- Mogę? - zapytała brązowooka.
- Jeszcze się pytasz. Jasne.
- Zaprosiłam chłopaków na wieczór.
- Ooo..fajnie - ucieszyła mnie ta informacja.
- Zejdziesz do nas no nie?
- Oczywiście. O której mają nas nawiedzić?
- Coś po 20.
- Ok. Pomóc Ci w czymś?
- Nie, nie. Wszystko gotowe. Chłopaki zrobili zakupy, salon przygotowany. Możesz się spokojnie odpoczywać. Mamy jeszcze co najmniej pół godziny do wizyty.
- No okey, okey, ale jak coś to wiesz gdzie mnie szukać. - puściłam jej oczko.
- Luz, dzięki - Juli zamknęła za sobą drzwi, a mnie ogarnęła senność.

____________________

Witajcie, witajcie! :D
Przepraszam, że z lekkim opóźnieniem, ale jest 33 ;)
Dzięki za komentarze, a i już pisze, że kolejny rozdział pojawi się jak będzie conajmiej 5 komentarzy ( w tym mogą być 2 anonimy < tak jestem okropna > )
Jak mam być szczera to ten rozdział nie do końca mi się podoba i obiecuję poprawę. Wybaczcie...
A teraz może zmieńmy temat..
Słyszeliście o tym, że Perrie zaczęłam dyktować Zayn'owi warunki? (np. nie podoba się jej jak jej narzeczony robi sobie zdjęcia, gdzie przytula go fanka albo, że jest zbyt chudy i ma chodzić na siłownię)
Co o tym sądzicie? Czy Perrie dopiero teraz pokazuje światu swoje prawdziwe oblicze, a może zawsze tak było, a my tego nie widzieliśmy? Wyraźcie swoją opinię ;D

Nie wybieraj osoby, która jest piękna dla świata. 
Wybierz tą, która sprawia, że twój świat jest piękny.

                                                                                                  - Harry Styles
Jakoś w piątek były Walentynki więc chyba należałoby dziś wstawić zdjęcia naszych parek..



Jeszcze takie małe Post Scriptum ;)
Co sądzicie o rzekomych związkach Niall'a i Barbary Palvin oraz Harolda i Kendall Jenner?

Trzymajcie się, powodzenia i do następnego
Ev.



5 komentarzy:

  1. Ej... Ja czekam co będzie o 20:30 :P Ale fajne :D nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog czekam na wiecej ... xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ! ;* ;D W końcu doczekałam sie kolejnego przepięknego rozdziału ;* ;D. Muszę przyznać z ręka na sercu, ze masz niesamowity dar od Boga, którego nie możesz zaprzepaścić ;). Życzę powodzenia w dalszym pisaniu oraz wytrwania ;) ;D xD ;D Pozdrawiam i oczywiście czekam na nowy rozdział ;D ;D ;*:* ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz talent kochana ;**** <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest świetny :D Jestem piątym komentarzem i czekam na następny rozdział :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń