Sala 302. Wielu nazywa ją „salą
tortur”. Stoję przed drzwiami i zastanawiam się kogo spotkam po drugiej
stronie. Mam nadzieję,że nie tego palanta James'a jak ostatnio..
Dobra. Głęboki wdech i wchodzę. Wielkie lustro od razu przykuło
moją uwagę. Mimowolni poprawiłam włosy ( jeszcze w progu sali ) i
zagłębiłam się w pomieszczenie. Zauważyłam na macie jakąś
dziewczynę. Nagle wstała i z uśmiechem podeszła do mnie.
- Jestem Danielle, ale znajomi mówią mi Dan lub Dani – przedstawiła się – Ty musisz być Julia
- No hej i zgadza się. Julia to ja, ale znajomi mówią mi Juli lub Juls – obie zaśmiałyśmy się. Dan na oko miała 20 lat. No maksymalnie 22 lata. Była średniego wzrostu, ale miała piękne i długie kręcone włosy, które wręcz idealnie do niej pasowały. - Nie mów, że będziesz moim choreografem..
- Nie mogę nie mówić, bo to prawda.
- Już lubię te zajęcia
- Ja też. To tak... torbę możesz położyć obok mojej – zaniosłam pakunek – To co zaczynamy?
- Tak jest! - zasalutowałam jej. Na początku Danielle uczyła mnie jak się porządnie rozciągnąć by nie mieć porannych zakwasów. Potem kilka podstawowych kroków. Spodobało mi się.
- To teraz pokażę Ci cały układ, który musisz opanować. - zaczęła tańczyć. To świetna tancerka. Widać, że kocha to co robi i sprawia jej to dużo przyjemności. Piosenka umilkła.
- To było świetne!
- Dzięki. Ogarniemy to c'nie?
- Ty już nie musisz, a ja... no nie wiem...
- Kobieto nie zastanawiaj się tylko ruszaj na parkiet – zrobiłam jak kazała. Przez godzinę opanowywałam pierwszą część układu.
- Z takimi ludźmi jak Ty to ja mogę pracować codziennie!
- Wzajemnie – odpowiedziałam.
- Zarządzam koniec na dzisiaj – wyłączyła radio – To teraz pod prysznic i widzimy się za 10 minut przy wyjściu.
-
Okey, a czemu? - trochę mnie zdziwiła.
- Jak to czemu? Idziemy coś zjeść, bo po takim treningu to aż mam ochotę na małe co nieco – uśmiechnęła się.
- W takim razie nie ma opcji, że odmówię – pomknęłyśmy się odświeżyć i po chwili obie opuszczałyśmy studio tańca. Zatrzymałyśmy się w parku koło budki z lodami. Kupiłyśmy kojące smakołyki i usiadłyśmy na jednej z ławeczek.
- Opowiedz mi coś o sobie, bo wiem tylko tyle, że kombinujesz z muzyczną karierą – rzuciła z nienacka Dan.
- A co chciałabyś wiedzieć?
- Wszystko!
- Nie wiem, czy zdążę skończyć zanim się ściemni...
- Mamy sporo czasu. Zdążysz.
- Jeśli tak uważasz to niech będzie. Pochodzę z Polski. Przyjechałam tu na wakacje, ale jest jak jest i moje wakacje się pewnie przedłużą. Mieszkam na tej samej ulicy co chłopaki z One Direction i to im zawdzięczam to, że podpisałam kontrakt z wytwórnią Cowell'a. Na ogół jestem chorą optymistką, a to oznacza, że niezależnie od sytuacji jestem sobą. Czasem brzdąkam na gitarze, piszę, a od dzisiaj będę tańczyć.
- Szalejesz – roześmiała się – Też znam tych twoich „super normalnych” sąsiadów..
- Serio?
- Nom. Próbowałam podszkolić te 10 lewych nóg, ale ciężko, ciężko... - westchnęła.
- Dasz radę. Ja z nimi muszę wytrzymywać 24/7..
- Jak Ty to robisz?
- Sama się zastanawiam. Teraz twoja kolej.
- Ale na co?
- Powiedź coś o sobie
-
Aaa... Jestem Dan, ale to już wiesz. Od zawsze uwielbiałam tańczyć i ta miłość doprowadziła mnie do obecnego stanu. Urodziłam się w Londynie. Tu też się uczyłam. Nie chcąc się chwalić wystąpiłam już w kilku teledyskach. Ostatnio tańczyłam razem z zespołem w x-factor'ze. To dzięki temu nawiązałam kontakt z Simonem i teraz mogę was troszeczkę pouczyć.
- Wow – zamurowała mnie tymi teledyskami.
- To nic takiego – zamachnęła ręką. Tak rozmawiałyśmy jeszcze przez no nie krótką chwilę. Sporo się jeszcze dowiedziałam o mojej trenerce.
- Fajnie się siedzi, ale chyba czas się zbierać.
- Niestety, ale na szczęście widzimy się jutro.
- A no racja. To trzymaj się i do 14
- Pa – przytuliłyśmy się i każda poszła w swoim kierunku. Wyjęłam telefon, a tam 17 nieodebranych połączeń i 6 wiadomości..
- Teraz to mam przerąbane, ale chyba mi wybaczą – przeszło mi przez myśl. Jak najszybciej musiałam jednak dostać się do domu. Złapałam taksówkę i po chwili byłam na miejscu.
<--- --->
- Gdzie Ty do jasnej cholery byłaś?! - miłe powitanie nie ma co..
- Też mi Cię miło widzieć Zayn..
- Julia! Wróciłaś! Już chciałem dzwonić na policję!
- Spokojnie kochanie. Żyję i jak widzisz wszystko ze mną w porządku.
- Nie masz pojęcia jak się martwiłem – Blondaś mnie przytulił.
- Niall nie tylko Ty – w progu pojawiła się Oliv. - Po co Ci telefon skoro i tak nie odbierasz?
- No przepraszam, że przedłużyły mi się zajęcia i nic Ci nie napisałam mamo... - przewróciłam oczami.
- Mogłaś dać znać, że będziesz taaaak dużo później, a nie my tu od zmysłów odchodzimy, a ta sobie tańczy..
- Długo będziesz mi to jeszcze wypominać? - zapytałam Czarnowłosą z miną kota ze Shrek'a.
-
Na razie masz spokój, ale pogadamy jutro.
- Jakie jutro! Juli za pół godziny w salonie, bo ja chce wiedzieć co Ty tam robiłaś na tych zajęciach – oburzył się Lou.
- Niech Ci będzie Marchewo – ucieszył się jak małe dziecko. Pomaszerowałam do siebie. Szybko zdjęłam ciuch by jeszcze raz się orzeźwić. Weszłam pod prysznic i omal nie zasnęłam. Ciepła woda podziałała na mnie jak kojący środek usypiający. To dopiero było dziwne. Wyszłam z kabiny, ubrałam się i związałam włosy. Szczerze to już mi się nie chciało schodzić do reszty, ale obiecałam tej pasiastej małpeczce to nie mogę zawieść. Leniwie zeszłam po schodach i wbiłam się na kanapę między Lou i Liam'a.
- To opowiadaj.
- A co chcesz wiedzieć? - normalnie się powtarzam..
- Kto Cię uczy?
- Daniele, ale wy ją znacie... - na to imię Liaś cały się spiął. Poczułam jak skurczyły mu się mięśnie i jak przyśpieszył oddech. - Wszystko okey? - zapytałam go z lekkim zdziwieniem.
- Wszy..
- Julio – poważnie moje imię wypowiedział Mulat – nasz Daddy się zakochał.
- Słucham? - teraz to nie wiedziałam co mam powiedzieć i tylko to byłam w stanie z siebie wyrzucić.
- No zakochał się w „Pani choreograf” - podkreślił dwa ostatnie słowa.
- Dzięki stary. Mów to jeszcze głośniej i rozgłoś to na cały świat – skarcił do poirytowany Payne.
- Spokojnie i tak by się dowiedziała..
- A może sam chciałem jej powiedzieć później? Ty nigdy nie myślisz..
- Że ja?
- Nie, twoje odbicie laleczko.
- Koniec tej bezsensownej kłótni. Liam powiedz mi tylko, czy to prawda.
- Zaprzeczyć nie mogę.
- To pogadamy potem, na wizycie u Dr. Juls Love, która przyjmuje naprzeciwko, okey?
- Dr. Juls Love? Chyba skądś ją kojarzę..
- Czemu mnie to nie dziwi Zeberciu? - wszyscy padli ze śmiechu.
- Dzięki Juli. Wbiję jakoś niedługo, ale póki co to powiedz mi jak Ciebie nazwała Dan po tej próbie tańca..
- A jak miałaby mnie nazwać?
- No wiesz.. Ja jestem „Spiętokrzyw”, Hazza to „Loczkindenser”, Zayn to „Wieczneegocoś” takie typu „nie w twarz, nie w twarz!”, Nialler to „Pączusiowaty Ślimak”, a Lou to standardowa „Marchewa”..
- Czemu tak? -rozbawili mnie.
- „Bo z nami nie da się normalnie prowadzić zajęć, gdyż nie jesteśmy przystosowanie do poruszania więcej niż jedną częścią ciała w rytm muzyki” - zacytował, przynajmniej tak mi się wydawało, Nialluś.
- Ulala.. - zaśmiałam się – coś mi się tam o tej waszej lekcji obiło..
- Serio?
- No serio. Dani mówiła, że z wami to raczej lepiej nie tańczyć, bo i tak zawsze jeden uderzy drugiego, a ostatni ją..
- Mówiłem, że masz ją trzysta razy przeprosić – powiedział Li patrząc na Loczka.
- Sorry...
- Zeszliśmy z tematu... To jaką masz ksywkę Juli? - na odpowiedz niecierpliwie czekał Zayn.
- Ale ja nie dostałam żadnej.. Dani powiedziała mi tylko, że z takimi jak ja to mogłaby pracować codziennie – szczeny im opadły. - Chłopaki oddychamy. Tu rzeczywistość!
- To nie możliwe..Przecież Ty...Nie, no nie... - przerywali zdania.
- Wyczuwam klubowy melanż w naszym ogródku, bo to trzeba sprawdzić – oprzytomniał Lou.
- Co sprawdzić?
-
Twoje „densy” pani „KRÓLOWO PARKIETU”
- No chyba wasze!
- Twoje!
- Wasze!
- Ludzie ogar! Ogłaszam konkurs. Ta piątka kontra Juli i cztery inne dziewczyny. Ja będę sędzią. Zgoda?
- Zgoda.
- Za dwa dni, w wigilię wielkich występów, o 20 przy basenie. Bądźcie gotowi – przytaknęliśmy. Od tego momentu każdy z nas układał plan pokonania drugiego. Szykuje się fajna zabawa, ale ja jeszcze nie wiem kogo będę mieć w drużynie...
________________________
No to wróciłąm do moich koffanych Marchewek! :D
Długo zajęło wam zdobycie tych czterech komentarzy....
Mamy 37 i co najważniejsze to nie koniec :D
Jak tam u was w szkole? Wszystko już skończone i czujecie wakacje, czy tak jak u mnie ostatnie sprawdziany i uczucie jakby nauczyciele chcieli wszystkich zostawić w tej samej klasie...?
No nic..
Daję jeszcze cytat jak zawsze z resztą no i zdjęcia ;p
Dzisiaj Wembley! Odwieczne marzenie chłopków wkońcu się spełniło!
Nikt na świecie nie ma takich fanów, jak my,
którzy pokazują miłość i wsparcie każdego dnia.
~ Liam Payne.
No to by było na tyle i do zobaczenia / poczytania w wakacje! <333
Wasza Ev.
Genialny i boski jak zawsze ;* czekam na dalszą część :D :)
OdpowiedzUsuń