niedziela, 24 lutego 2013

14. Bardzo małe zakupy...

Po kilku dniach....

- Juli, wstawaj już prawie południe - powiedziała Oliv odsłaniając zasłony i otwierając okno - zobacz jak ładnie!
- Weź no. Jeszcze chwila...
- Jak chcesz, ale ja wstaje
- Ta cześć.  - głowa ponownie przykleiła mi się do poduszki. Znów zasnęłam.
- No proszę Cię, jeszcze leżysz? Jak Ty tak możesz?
- Widzisz potrafię - jak ona może mnie budzić?
- Na dole jest śniadanie. Ubieraj się! - rozkazała.
- Dobra. - powiedziałam. Leniwie wyszłam, a właściwie wypełzłam z łóżka.
- W takim tempie to zobaczymy się za tydzień...
- Oj nie narzekaj. Daj mi 15 minut i będę.
- Tak lepiej - uśmiechnęła się. Wzięłam ubrania i kierunek łazienka.
- Wyrobiłam się???
- Ledwo, ale dałaś radę - usiadłam blisko niej i w ciszy zjadłyśmy posiłek. Lekka sałatka, sok i świeże bułki. Skąd ona je wzięła? Nie miałam bladego pojęcia. A zresztą nieważne. Było pyszne.
- A co byś powiedział na mały wypad?Zakupy?Hmm...? - nie wiadomo skąd zapytała Oliv.
- Jak najbardziej za. Jestem tu jakiś czas, ale takiego normalnego wyjścia na miasto to jeszcze nie zrobiłam.
- Żartujesz?! - spojrzała na mnie.
- Nie...serio mówię.
- Musimy to nadrobić!
- Ta. - z rozmowy wyrwał nas mój telefon. - Ten to wie kiedy dzwonić?! - pomyślałam. Nieznany numer, ale odebrałam.
- Słucham?
- Witaj Julio. Z tej strony Simon Cowell. Nie myślałaś chyba, że o Tobie zapomniałem?
- Dzień Dobry. Nie, nie myślałam..
- To dobrze - zaśmiał się - Jakie masz plany na dzisiaj??
- Chciałam wyjść na małe zakupy, ale mogę je zmienić.
- Pod żadnym pozorem. Dzwonię, bo mam zamiar wysłać Ciebie do miasta.
- Co za zbieg okoliczności. A w jakiej sprawie?
- Postanowiłem ruszyć z Twoją karierą. Dziś w planie masz spotkanie ze swoją nową stylistką.
- Świetnie! - ucieszyłam się.
- Prześlę Ci namiary, gdzie ją znajdziesz i miłego dnia.
- Dobrze. Wzajemnie - po chwili otrzymałam wiadomość z adresem.
- Kto dzwonił? - zielonooka zainteresowała się.
- Simon z planem dnia.
- I Ty to mówisz tak spokojnie?!
- A mam krzyczeć?
- Nie, a co Cię czeka?
- Spotkanie ze stylistką i nie mnie tylko nas. Zabieram Cię ze sobą.
- Dzięki - przytuliła mnie. Posprzątałyśmy po śniadaniu i właściwie musiałyśmy wychodzić. Spotkanie planowane było na 14. Zamówiłyśmy taxi. Przyjechało, a w środku był ten sam kierowca co kiedyś.
- Dokąd dzisiaj? - podałam adres. Całą drogę przegadałyśmy.
- To tutaj - wyszłyśmy. Naszym oczom ukazał się gigantyczny budynek.
- Ja cie...to się nazywa centrum handlowe - powiedziałam.
- No....
- Dziewczęta! Tutaj - jakaś kobieta krzyczała i wymachiwała rękami w naszą stronę. Podeszłyśmy do niej.
- Jestem Lou, twoja stylistka. Jesteś Julia tak? - pokiwałam głową - a to twoja asystentka?
- Przyjaciółka
- Oliwia - przedstawiła się.
- Miło poznać. To jak gotowe na shopping?
- Od zawsze! - ruszyłyśmy na podbój sklepów. Wstąpiłyśmy chyba do każdego. Wspólnie kompletowałyśmy ubrania, buty i dodatki. Wybrałyśmy kilka stylów: rockowy, klasyczny, elegancki, ale też coś na normalny dzień, czy wypad za miasto. Oliv też znalazła kilka rzeczy.
- Masz niezły styl - po zakupach podsumowała mnie Lou.
- Dzięki - poszłyśmy do kasy. Już chciałam płacić, gdy ktoś zza moich pleców wyciągnął złotą kartę.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam.
- To od Simona gwiazdeczko - uśmiechnęła się i przejechała kartą po czytniku.
- Dziękujemy za zakupy i życzymy miłego dnia - monotonność sklepów. Opuściłyśmy budynek z blisko 50 torbami i pudełeczkami.
- To teraz zapraszam na kawę - zaproponowała stylistka.
- A co z tym? - wskazałam na zakupy.
- Moi ludzie zajmą się tą sprawą. Znajdziesz je u siebie gdy wrócisz.
- Wow. Dzięki. - po chwili pojawiła się czwórka całkiem przystojnych chłopaków i zapakowała wszystko do jakiegoś samochodu. Odjechali.
- Teraz możemy iść? - zapytała.
- Tak. Jasne. - odpowiedziałyśmy i udałyśmy się w kierunku kafejki. Naszym zamówieniem były: 3 latte macchiato i 3 pucharki lodów z truskawkami. Pychota.
- Wy tu sobie siedźcie, a ja lecę - zdziwiona spojrzałam na Lou.
- Co? Czemu?
- Mam jeszcze jedno spotkanie. Zapewne z waszymi kolegami.
- Kolegami?
- No z tymi chłopakami z One Direction.
- To powodzenia.
- Dzięki. Przyda się...A i jeszcze jedno. Kierowca czeka przed wyjściem. Wrócicie z nim - przytuliłyśmy się na pożegnanie - Do zobaczenia ślicznotki!
- Pa - również wyszłyśmy. Jak mówiła auto stało, a zakupy czekały w naszych pokojach. Odświeżyłyśmy się trochę i rozłożyłyśmy z popcornem przed telewizorem. Dochodziła 18.
- Krótkie zakupy - przeszło mi przez myśl. Przez kolejne godziny oglądałyśmy filmy. Taki tam relaks po spacerku.


_______________________________
Siemanko Skarby <3
Co tam u Was? Mi trochę smutno, bo dziś ostatni wieczór ferii...ale to nic.
Humorek poprawiają mi filmiki z koncertów, a jeszcze bardziej zdjątka itp.
Dziś na tt znów szał, bo kolejna akcja Polish Directioners ! :D Takie tam ;)
Chciałabym by przyjechali i jestem pewna, że to nastąpi, ponieważ


"Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei" 
                                             - Zayn Malik 
Dziękuję za taaaaaaaaaką liczbę wejść <3
Trzymajcie się ciepło i żyjcie nadzieją, że niedługo W.I.O.S.N.A ! :D
Ev.




czwartek, 21 lutego 2013

13. Mieszkam z gwiazdą!

Oczami Juli
( w tym samym czasie )

- Ale Ty masz ładne mieszkanie - powiedziała Oli rozglądając się.
- Dzięki. Rodzice urządzali - tłumaczyłam po raz kolejny.
- Świetnie im wyszło.
- Ta. Pokażę Ci pokój - poszłyśmy na górę - Czekał na Ciebie - otworzyłam drzwi. Moja przyjaciółka zamarła.
- Boski - usłyszałam - a gdzie jest Twój???
- Na końcu korytarza. Rozpakuj się, czy coś. Ja jestem na dole.
- Jasne - odpowiedziała, otwierając walizki. Zeszłam do salonu. Włączyłam TV. Przeleciałam wszystkie kanały. Same powtórki, denne teleturnieje
- Nie, no tego oglądać nie będę - wyłączyłam odbiornik. Kolejnym punktem jaki odwiedziłam była kuchnia. Otworzyłam lodówkę. Z ostatnich szalonych zakupów jeszcze zostało kilka rzeczy, więc postanowiłam zrobić nam coś do przegryzienia. Na zegarze było kilka minut po 14.
- Pora obiadowa - pomyślałam. Zabrałam się do pracy.
- Co tak pięknie pachnie - Oliv weszła do kuchni.
- To tylko zapiekanka z makaronem - odpowiedziałam i wyjęłam danie z piekarnika.
- Tylko?! Chyba aż! Od kiedy to Ty gotujesz???
- Zawsze lubiłam, ale mama mnie wyręczała. Tutaj wyżywam się twórczo - nakryłyśmy sobie do stołu i jadłyśmy. Nie obyło się bez rozmów. Przyjaciółka opowiadała mi co w Polsce, u naszych znajomych. Minął tydzień, ale ja trochę za nimi tęskniłam. Mówiła też, że moi rodzice remontują dom i bym go nie poznała.
- Teraz twoja kolej - powiedziała nagle.
- Ale co moja kolej?
- No przez ten tydzień musiało stać się coś ciekawego..
- Poza poznaniem pięciu świrów, podpisaniu kontraktu z wytwórnią i wycieczce z blondasiem to nic..
- Podpisaniu kontraktu?! - przyjaciółka patrzyła na mnie wielkimi oczami - Jak to? Jak?
- Chłopaki na grillu stwierdzili, że niby mam talent i umówili mnie z Simonem, a on po wysłuchaniu moich pisków dał mi kontrakt.
- Wow! Mieszkam z gwiazdą! - podsumowała.
- Wcale nie...Jeszcze nie.
- No właśnie, jeszcze nie - zaczęłyśmy się śmiać.
- Serio spotykasz się z Niall'em? - zmieniła temat.
- Ja bym tego tak raczej nie nazwała. Zrobił mi tylko fajną wycieczkę po Londynie i... - odpłynęłam wspominając.
- Juls i co...?
- Zrobiliśmy sobie wieczór filmowy
- Ale, że tak we dwoje? Bez reszty?
- No tak. Nie wiem jakim cudem się od nich uwolnił.
- Romantycznie i co dalej..
- Zasnęłam w połowie filmu, przytulona do niego trochę ze strachu ale i nie, bo oglądaliśmy horror.
- Ojj.
- No, a rano zrobił mi śniadanie z niespodzianką.
- To musi być miłość - spojrzałam na czarnowłosą i śmiech na sali. - Fajnie się tak z nimi kolegować. Masz szczęście...
- Od teraz będziesz miała tak samo
- Chciałabym
- Tak będzie - uśmiechnęła się - Ej, a oni nie mieli być w radio jakoś o tej porze??
- Właśnie! Włącz, szybko - pobiegłyśmy do mnie. Uruchomiłam wieżę,  nastawiłam częstotliwość.
- Naszym gościem jest dziś znany boysband One Direction - usłyszałyśmy, a z naszych ust zaczęły wydobywać się piski. Takie tam fanki. Wysłuchałyśmy go w całości.
- Szkoda, że taki krótki - powiedziałam po audycji.
- To pierwszy, nie chcieli ich męczyć
- Pewnie tak...
- Ty też tak będziesz miała moja sławo - wybuchnęłam. Resztę dnia spędziłyśmy wygłupiając się. Karaoke, tańce, wojna na poduchy, jak za dawnych czasów. Koło północy zasnęłyśmy padnięte na moim łóżku otoczone piórami.


______________________________
Cześć Marchewki :D
Jest 13, mam nadzieję , że nie pechowy...
A tak zmieniając temat...Kto się jara teledyskiem do One Day Or Another tak jak ja???
Cały czas latam po pokoju i się wydurniam, a tata wczoraj podczas ich występu się mnie pyta : 
 - A Ci co dolega??? 
- Mi nic. - Popatrzył na mnie, zamknął drzwi, a ja dalej :)))

Dołączam kilka zdjątek dla spowodowania jeszcze większych smajlów na waszych twarzach:








Szaleni, ale i tak ich KOCHAM <333
P.S. : Dziękuję za 8 komentarzy pod ostatnim rozdziałem :*


wtorek, 19 lutego 2013

12. Wywiad

Oczami Niall'a

Juli pożegnała się ze mną buziakiem. Nie powiem nic, ale bardzo miło. Poszliśmy do siebie.
- Czy my o czymś nie wiemy, Niall?
- O co Wam chodzi?
- Nam o nic. Ej, chyba wiem gdzie był jak go nie było - Harry głupio się uśmiechnął.
- A odwalcie się - spojrzałem jeszcze raz w stronę dziewczyn. Stały w tym samym miejscu - Oby nie usłyszała - pomyślałem i zamknąłem drzwi.
- Ale Niall... nie złość się już. Złość piękności szkodzi - naśmiewali się. Strasznie mnie to denerwowało.
- Zejdziecie ze mnie?! - warknąłem.
- No nie wiem, nie wiem...
- Dobra panowie, koniec żartów. Za pół godziny przyjedzie auto i zabierze nas do radia - oznajmił Liam. Szczerze ulżyło mi. Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Po upływie czasu usłyszałem klakson. Wyszedłem z domu nie czekając na resztę. Wsiadłem do pojazdu. W środku zauważyłem Simona i jakiegoś obcego mężczyznę.
- Dzień Dobry
- Witaj Niall. Gdzie reszta? - zapytał Simon.
- Zaraz przyjdą - rzuciłem.
- Ej, co jest? - "wujcio" spojrzał na mnie.
- Nic. Wszystko ok.
- Niall?
- Dobra, pokłóciliśmy się trochę.
- O co poszło?
- Oni nie dają mi żyć, bo lubię Juli, ona mnie chyba też, ale tego nie jestem pewien i ciągle jakieś głupie teksty - wyrzuciłem co mi leżało na sercu.
- Spokojnie. To nie powód do nerwów. Pogadam z nimi - poklepał mnie po ramieniu.
- Nie musisz.
- Ale to zrobię - uśmiechnął się, a do auta weszła ta czwórka.
- Cześć chłopcy.
- O Simon, Siemka - przywitali się - Czemu nas nie zawołałeś?? - zapytali mnie.
- Nie ważne..
- A więc jesteśmy wszyscy - stwierdził nasz opiekun - Poznajcie nowego menager'a - wskazał na postać koło siebie. Zapomniałem, że przez cały czas tu był.
- Ale jak to? Co z Tobą?  - zdziwiłem się.
- Po prostu nie mogę być z Wami do końca życia. Inni też czekają na swoją szansę - popatrzył na mnie, a ja niezwłocznie pomyślałem o Juli.
- Szkoda - odparowali w czwórkę.
- Zostawiam Was w dobrych rękach. Paul to mój najlepszy człowiek.
- Dobra. Wierzymy. Witamy w naszej rodzinie - podaliśmy kolejno ręce Paulowi i przedstawiliśmy się. Samochód stanął w miejscu.
- Dojechaliśmy. Od teraz będziemy widywać się dużo rzadziej. Sprawy załatwiajcie przez Paula. Mam z nim stały kontakt i nie skompromitujcie się - z uśmiechem pożegnał nas Simon.
- Postaramy się - wyszliśmy z samochodu. Paul za nami. Zaprowadził nas do jednego ze studiów.
- Witajcie. Jesteście pewnie One Direction - przywitano nas.
- Zgadza się. Jestem Harry. To Liam, Zayn, Lou i Niall.
- Jestem James.Na antenę wchodzimy za 10 minut. Kilka prostych pytań i będziecie mieli spokój. 
- Okej - spiker odszedł od nas by puścić kolejną piosenkę. Usiadłem na parapecie w korytarzu.
- Niall...bo my chcieliśmy Cię przeprosić - spojrzałem na nich - nie powinniśmy się tak zachowywać. Jesteśmy debilami i tyle. Sorry.
- Spoko. I to prawda. Jesteście debilami, ale bez Was moje życie byłoby nudne 
- Tulimy - Hazza rozłożył ręce. Z tej przytulanki zrobił się misiaczek.
- Koniec czułości. Została minuta - James zawołał nas do studia. Usiedliśmy wokół wielkiego stołu i założyliśmy słuchawki.
- Helooooł słuchacze. Dziś gościmy znany w całej Wielkiej Brytanii  boysband One Direction. Yeah! - spiker rozpoczął audycję.
- Cześć - powiedzieliśmy równo.
- To co tam u Was? Po x- factor staliście się sławni. Jakie to uczucie?
- Tak. To niesamowite co dzieje się teraz w naszym życiu. Nigdy się tego nie spodziewaliśmy - Zayn odpowiedział jako pierwszy.
- Słyszałem, że ruszacie w trasę. To prawda czy plotka?
- Najszczersza prawda. Razem z pozostałymi finalistami programu odwiedzimy kilka miast w UK. Fajnie będzie ich znów zobaczyć - tym razem wypowiedział się Liam.
- A jeśli chodzi o własną karierę. Macie jakieś plany, projekty?
- Jak wszyscy początkujący muzycy. Mamy jakąś swoją działalność, ale na razie jeszcze się dostrajamy - stwierdził Lou na co zaśmialiśmy się
- Może niedługo coś usłyszymy??? - ciągnął dalej
- Też tak myślimy. 
- I prawidłowo. - Zadał nam jeszce kilka pytań po czym usłyszeliśmy -  Dzisiejsza audycja powoli dobiega końca. Moim gościem było dziś One Direction - zeszliśmy z anteny - Całkiem dobrze Wam poszło jak na pierwszy raz. Jesteście wolni i mam nadzieję, że do zobaczenie wkrótce. - spiker pożegnał nas
- Miejmy nadzieję - w dobrych humorach opuściliśmy budynek.
- Nie było tak źle - powiedział Paul - A nad czym pracujecie, bo Simon nic mi nie mówił???
- Mamy taką jedną autorską piosenkę, która nam się podoba.. - powiedziałem.
- To dobrze, bo jak chcecie wejść na rynek to z początku nikt nie pomoże.
- Wiemy, że nie będzie łatwo, ale damy radę, co nie? - entuzjazm Lou był w tej chwili bardzo zaraźliwy.
- Oczywiście! - przybiliśmy grupową piąteczkę.
- Cieszę się z Wami, ale muszę ją usłyszeć..
- Jasne. Kiedy tylko chcesz - zwróciłem się do menagera. 
- To przyjdę jutro, a teraz wsiadajcie. Kierowca zawiezie Was do domu.
- Dzięki - ruszyliśmy w drogę. Po jakiś 20 minutach byliśmy pod naszym domem.
- Miłego dnia - usłyszałem od kierowcy
- Wzajemnie - odjechał.
- To dzisiaj melanż!! - wydarł się Zayn wchodząc do domu. Nikt się mu nie sprzeciwił. Wszyscy byli za.
- Zapowiada się niezły ubaw - pomyślałem i zaczęliśmy przygotowania do męskiej imprezy.

__________________________
Mamy 12! :D
Tym razem oczami Niall'a tak dla urozmaicenia..
Dziękuję za komentarze i takie tam :*
Następna część powinna pojawić się w najbliższym czasie...
Miłej lektury ^-^





poniedziałek, 18 lutego 2013

11. Polecamy się na przyszłość

Co ja robię w salonie? Gdzie Niall? - po chwili namysłu już wiedziałam. Musiałam zasnąć podczas oglądania filmu. Poczułam waniliową woń. Zerknęłam na stolik. Znalazłam tam tacę, a na niej jeszcze ciepłe naleśniki, sok, 4 tulipany i karteczkę:

                                              Nie miałem serca Cię budzić. Tak słodko spałaś. 
                                                    Musiałem wyjść, bo to spotkanie. 
                                              Reszta by mnie zabiła gdybym się nie pojawił,
                                                     właściwie i tak mnie zabiją. 
                                              Do zobaczenia na lotnisku i smacznego. 

                                                                                                 Niall xx

Uśmiechnęłam się. Zjadłam przygotowany posiłek i poszłam do siebie. Zerknęłam na mój zegar. 11:30.
- Co?! To niemożliwe?! - szybko zeszłam na dół i zadzwoniłam po taksówkę. Niecałe 10 minut, a była pod moim domem. Wzięłam torbę i wyszłam.
- Dzień Dobry - powitałam kierowcę.
- Dzień Dobry. Dokąd Panienkę zawieść?
- Na lotnisko- powiedziałam radośnie. Ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy coś po 12. Zapłaciłam za przejazd i udałam się ku wejściu. Jak zwykle było tam pełno ludzi. Postanowiłam odszukać tablicę informacyjną. Znalazłam. Były na niej dane dotyczące lotu mojej przyjaciółki. Ruszyłam w odpowiednie miejsce. Samolotu jeszcze nie było. Usiadłam, więc na jednym z krzesełek.
- Juli!!! - usłyszałam dobrze znany głos - Ale się stęskniłam!!!
- Oliv!!!Ja też!!! - przytuliłam ją na powitanie - Jak lot?
- Nie było tak źle.
- To fajnie - odpowiedziałam
- Idę po bagaże - powiedziała
- Jasne. Widzimy się przy wyjściu.
- Ok. - poszłyśmy każda w swoją stronę. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do tego, który miał załatwić nam transport. Odebrał po jednym sygnale.
- Hej Juli, śpioszku
- Hej. Gdzie jesteście z Lou?
- Na parkingu, tylko jest mały problem..
- Jaki? Co się stało?
- Nic, ale nie jesteśmy we dwóch. Hazz, Zayn i Liam też tu są - powiedział.
- Aha. Okej. Będzie wesoło. Zrobimy Oliv niespodziankę
- Czyli nie jesteś zła?
- Oczywiście, że nie. To do zobaczenia za chwilę - rozłączyłam się, bo zauważyłam moją kumpelę. Podeszłam do niej i zabrałam jedną z toreb.
- Dzięki - powiedziała - Jak jedziemy do Ciebie?
- Zobaczysz - uśmiechnęłam się. Opuściłyśmy budynek i poszłyśmy na parking. Łatwo rozpoznałam samochód Lou. Podeszłyśmy do niego. Wyciągnęłam kluczyki ( od domu ) i udawałam, że go otwieram.
- Serio jest Twój? - zapytała.
- No - włożyłyśmy jej torby do bagażnika. Zamknęłyśmy go, a nasz pojazd zaczął się poruszać.
- Co się dzieje??? - Oliv była zszokowana.
- Jakie debile - powiedziałam głośno by usłyszeli - Możecie wychodzić - wszystkie drzwi otworzyły się jednocześnie.
- Juls..co jest???
- Z tego co  pamiętam chciałaś kogoś poznać - w tym momencie z samochodu wyszło pięć znanych mi postaci - Dłużej nie szło??? - zapytałam.
- Chcieliśmy zrobić efektywne wejście - powiedział Mulat.
- To Wam nie wyszło - odparłam.
- Ta jasne.
- No. Oliv mam rację? Oliv? - najwyraźniej ją zamurowało - Ej, ocknij się kobieto. Wracamy na ziemię...
- Już, już - powiedziała - To jest One Direction - wydukała.
- Tak, masz rację. To oni. A właśnie co za ja nie, nie.. - klepnęłam się w czoło - Oliv to One Direction, chłopaki to Oliwia moja najlepsza przyjaciółka - zapoznałam ich.
- Siemka. Jestem Harry, to Zayn, Liam, Lou i Niall.
- Tak wiem. Nie mogę uwierzyć, że Was poznałam.
- To uwierz. Teraz się od nie uwolnisz tak jak ja - poinformowałam ją.
- Ma rację - poparli mnie.
- Mi to pasuje - powiedział zielonooka.
- Zawieziecie nas, czy będziemy tak tu stać do wieczora?- zapytałam.
- Już, już. Wsiadajcie. - wszyscy zmieściliśmy się bez problemu. Jak przewidywałam droga była interesująca. Chłopaki za wszelką cenę starali się nas rozśmieszać. Byli w tym mistrzami. Nagle Lou zatrzymał pojazd.
- Jesteśmy! - ogłosił.
- Ale szybko - powiedziała Oli i wyszliśmy.
- To jest mój dom, a ten na przeciwko jest tych pięciu świrów - pokazałam na dom naszych towarzyszy.
- Bosko - odparła. Wyjęliśmy bagaż Olivi. Otworzyłam dom.
- Teraz to wnieście - rozkazałam chłopakom.
- Serio mówisz? - zapytali.
- Tak - uśmiechnęli się i wtargali torby do salonu. Wyszliśmy jeszcze raz na ulicę by sprawdzić czy nic nie zostało.
- To wszystko - oznajmił Li.
- Ta. Dzięki.
- Polecamy się na przyszłość - powiedział Harry puszczając do nas oczko, ale bardziej do mojej kumpeli niż do mnie.
- Dobrze wiedzieć - odpowiedziała.
- Musimy lecieć, bo Simon załatwił nam dzisiaj wywiad w radio!! - ogłosił Zayn.
- Okej. Powodzenia - pożegnałam każdego z nich przytulasem, a Niall dostał jeszcze buziaka.
- Wiesz za co - szepnęłam mu do ucha.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się. Oli też się z nimi pożegnała. Poszliśmy do swoich domów. Usłyszałam jeszcze kawałek rozmowy chłopaków.
- Czy my o czymś nie wiemy, Niall?
- O co Wam chodzi???
- Nam o nic. Panowie chyba wiem gdzie był jak go nie było - powiedział Loczek zapewne z głupim uśmieszkiem.
- A odwalcie się - powiedział Blondyn i zniknęli z pola widzenia.

______________________________________

I jest !! :D
Jeszcze raz dziękuję :*
Kolejny pojawi się jak będą minimum 2 komentarze. :)
Kocham Was, pa pa




Dziękuję :*

Dziękuję Wam za 3000 wejść :*
Nawet nie wiem co napisać *;*
To dla mnie coś wielkiego, miły prezent od Was, którego nie spodziewałam się zaczynając tworzyć tego bloga.
Jeszcze raz dziękuję, a w podziękowaniu dziś wieczorem pojawi się kolejny rozdział :)

KOFFAM WAS !!! :D


niedziela, 17 lutego 2013

10. Do TESCO!!!

- Kiedy tędy przeszło tornado? - zapytałam samą siebie wchodząc do salonu - A no tak, oni... - przypomniałam sobie. - Trzeba będzie to lekko ogarnąć przed wieczorem - pomyślałam. Poszłam się odświeżyć i zmienić ubranie. Po tych czynnościach wróciłam by sprzątać. Włączyłam głośno radio i odkurzałam w rytm muzyki. Nagle poczułam wibrację w kieszeni. Wyciągnęłam telefon, a na ekranie było zdjęcie Oliv.
- Hej kochanie - powitałam ją.
- No hej. Co tam?
- Po staremu. A u Ciebie?
- Jakoś leci. Nadal chcesz bym wpadła?
- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak !
- To dobrze, bo jutro rano mam samolot - zaczęłyśmy piszczeć do telefonów.
- O której wylatujesz???
- Z Polski o 11
- Przyjadę jakoś po Ciebie
- Na to liczyłam
- Hahaha
- Dobra, idę dalej się pakować. Do zobaczenia.
- Powodzenia i papa - rozłączyłam się z szerokim uśmiechem. Szybko dokończyłam to co zaczęłam.
- I skończone - znów mówiłam do siebie. Udałam się do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki resztę soku.
- Czekają mnie zakupy - pomyślałam. Wzięłam portfel i wyszłam. Odruchowo spojrzałam na dom chłopaków. Wszystko było otwarte. Ciekawe czemu?
- O Juli. Ej ludzie Juli na ulicy!! - zawołał Lou wychylając się przez jedno z okien. Szybko zjawili się pozostali.
- Hej, o co chodzi z tym? - wskazałam na ich dom, kręcąc palcem.
- To Harry. Zgłodniał i próbował zrobić spaghetti - wybuchnęliśmy śmiechem.
- No co? Każdemu się może zdarzyć - loczek próbował się obronić.
- Dobra dobra - powiedziałam. - Dać dziecku dom z kuchnią...
- A gdzie idziesz? - zapytał Niall.
- Na zakupy. - odpowiedziałam dumnie.
- Możemy z Tobą??? - każdy zrobił minę szczeniaczka.
- Okej, ale zamknijcie wszystko
- Zaraz - i zniknęli. W powietrzu można było usłyszeć trzask zamykanych okien. Po chwili byli już koło mnie.
- Chyba nie idziemy pieszo,co ? - zapytał Zayn i spojrzał na marchewkowego.
- Zawiozę nas - udaliśmy się do jego samochodu - Po co jedziemy?
- Muszę napełnić lodówkę.
- Do TESCO!!! - wykrzyczał Blondyn. Kolejna fala śmiechu. W dobrych humorach weszliśmy do sklepu. Wzięliśmy 2 duże kosze i ruszyliśmy w głąb budynku. Z początku Hazza siedział w jednym z nich, ale musiał wyjść. Braliśmy wszystko co nam przypadło do gustu: żelki, chrupki, jakieś owoce, warzywa, trochę wędlin itp. Gdy dotarliśmy do kasy, sprzedawczyni zrobiłam mega duże oczy. Zapakowaliśmy towary, zapłaciliśmy i z powrotem znaleźliśmy się w aucie. W szybkim tempie wróciliśmy na naszą ulicę. Pomogli mi wnieść wszystko do domu. Śmiesznie to wyglądało. Ja idąca z przodu, a za mną pięciu chłopaków z torbami. Uzupełniłam braki i postanowiłam coś przekąsić. Zrobiłam sobie kanapki i rozsiadłam na kanapie.
- Mogę się dołączyć? - usłyszałam dobrze znany mi głos za plecami.
- Jasne - odpowiedziałam. Tak zaczął się mój wieczór z niebieskookim. Dużo rozmawialiśmy. Powiedziałam mu o przyjeździe Oli. Też się ucieszył. Z jego strony dowiedziałam się, że mają jutro jakieś spotkanie, ale postara się zdążyć i pogadać z marchewkowym by nas odebrał z lotniska. Ucieszyło mnie to. Tematów było wiele, zresztą jak zawsze. Czas szybko leciał, a ja stwierdziłam, że chyba wiem o nim wszystko. On zresztą o mnie też mało nie wiedział. Czułam jakbyśmy znali się od wieków.Dochodziła 20.
- Juls, oglądamy coś? - zapytał.
- Jestem za. Ty wybierasz..
- Ok. To wybieram... - spojrzał na moją kolekcję - ten horror - popatrzył w moim kierunku i cwaniacko się uśmiechnął.
- Spoko - zgodziłam się, choć nie przepadałam za tym gatunkiem. Film nie był aż taki straszny, ale momentami to miałam dreszcze.
- Boisz się? - zapytał gdy zakryłam w pewnym momencie oczy.
- Może trochę...
- To chodź - poklepał miejsce koło siebie. Usiadłam, poczułam jego ciepło. Objął mnie ramieniem.
- To tylko film - uspokajał. Od tego momentu za każdym razem gdy się przestraszyłam, wtulałam się w chłopaka. Reagował na to uśmiechem. Po chwili przed oczami miałam ciemność.


________________________________
Witajcie, witajcie!
Fajnie, że chociaż ktoś skomentował ostatni rozdział.
Dziękuję :*
Zachęcam do dalszej działalności :)
Pa pa, do zobaczenia niedługo ;)

piątek, 15 lutego 2013

9. Raz..dwa..trzy..Wstawać lenie!!!

Ze snu wyrwał mnie krzyk.
- Pomóżcie, zaraz mi głowa pęknie... - szybko zeszłam na dół. Był to Zayn. Pozostała czwórka spała jak zabita w salonie.
- Zayn spokojnie, to tylko chwilowe. - uspokajałam go.
- Akurat, a wiesz jak temu zaradzić? Juli, powiedź, że wiesz... - błagał.
- Wiem, wiem - udałam się do kuchni. Nalałam wody do szklanki i szukałam tabletek. Znalazłam.
- Proszę - podałam mu zestaw ratunkowy.
- Dzięki. Zawsze można na Ciebie liczyć - zarumieniłam się lekko.
- Która godzina? - zapytał. Spojrzałam na zegar.
- Jest po 13, nieźle balowaliśmy - oznajmiłam.
- Ta, ale fajnie było.
- Dokładnie. Ciekawe kiedy wstaną?
- Po imprezie potrafią przeleżeć nawet cały dzień - uśmiechnął się. - A co tam u Ciebie i naszego Blondaska?
- A co miałoby być...?
- No wiesz...
- Aaa.. To o to Ci chodzi. Kumplujemy się, piszemy ze sobą, ale raczej nic z tego nie będzie - posmutniałam.
- Chciałabyś by było?
- Lubię go i to bardzo..
- Słuchaj, Nialler jest takim człowiekiem co musi wszystko przemyśleć, bo nie chce popełnić błędu. Daj mu trochę czasu.
- Aha. Okej. - odpowiedziałam - Pozwolimy im tak leżeć??
- Masz jakiś pomysł?
- Może, ale najpierw zróbmy coś do jedzenia.
- Spoko. - zabraliśmy się do pracy. Na stole pojawiły się kanapki, sałatka i naleśniki.
- To co teraz?
- Idziemy ich obudzić. - weszliśmy do salonu - Na 3 skaczemy na tą ich kanapę.
- Dobra
- To raz...dwa...trzy. Wstawać lenie, ile można?!! - krzyczeliśmy.
- Debile. Dajcie ludziom spać. - mruczał Loczek.
- Nie!
- 5 minut mamo .. - powiedział Lou.
- W żadnym wypadku.
- No weźcie no... - Liam przykrył twarz poduszką.
- Nie.
- Czemu??
- Bo śniadanie wystygnie..
- Śniadanie? Jakie śniadanie? - Niall oprzytomniał.
- Dobre, jak wstaniesz to zobaczysz co - nie musiałam prosić go dwa razy. W kuchni był jeszcze przede mną. Po chwili weszła reszta. Usiedli przy stole i jedli. W szybkim tempie zniknęło wszystko.
- Jaki plan na dzisiaj??
- Ja idę do siebie i odpoczywam... - powiedziałam.
- Bo my Ci damy.. - wtrącił się Lou.
- A dacie.. - wstałam.
- Już idziesz? - spytali
- Przebrać się, bo nie pójdę tak przez ulicę..
- Czemu nie? To by było ciekawe doświadczenie - stwierdził Harry. Ja uniosłam jedną brew, popatrzyłam na nich i poszłam na górę. Dość sprawnie poszło.
- To ja wychodzę - poinformowałam chłopaków, zakładając buty. Szybko pojawili się koło wyjścia. Przytuliłam wszystkich, na koniec zostawiając blondyna.
- Wpadnę wieczorem - szepnął mi na ucho, a mnie przeszedł lekki dreszcz.
- Jasne. Będę czekać - odpowiedziałam i opuściłam ich dom.

____________________
Hej :)
Smutno mi, bo wchodzicie, a nie komentujecie...
Jeden komentarz to kilka sekund, ale dla piszącego wiele znaczy więc:
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ SKOMENTUJ :)

środa, 13 lutego 2013

THE VERSATILE BLOGGER






The Versatile Blogger 


Każdy nominowany powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu
- ujawnić 7 faktów o sobie
- pokazać nagrodę The Versatile
Blogger na swoim blogu
- nominować 10 blogów, które
Twoim zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autora 
nominowanego bloga

Dziękuję 'Oliv <3

7 faktów o mnie:

* Na imię mi Ewa

* Mam 16 lat  

* Śpiewam i gram na gitarze

* Moimi ulubionymi piosenkami 1D są : Moments, Sommer Love, WMYB, LWWY, KY, I Wont, I Wish, More Than This, Up All Night, Over Again i Nobody Compares

* Z całej piątki największy sentyment mam do Niall'a

* Kocham moich przyjaciół i wszystkich czytelników <333


* Jednym z moich marzeń jest na stałe zamieszkać w Londynie :D



Blogi, które nominuję:
http://iambuildingalegohousewithed.blogspot.com/
http://nobod-compares-2-y.blogspot.com/
http://harryzaynniallliamlou.blogspot.com/
http://onedirection-lovestory.blog.pl/
http://ichooseto-behappy.blogspot.com/
http://nobody-compares-to-you-baby.blogspot.com/

http://becausetheydontknowaboutus.blogspot.com/
http://loveforeversdv13246ndx.blogspot.com/
http://opowiadanieniall.blogspot.com/
http://thetimeisntok.blogspot.com/



__________________________________________________

Kompletnie nie wiem co napisać. Dziękuję Olivi za nominację. To moje pierwsze opowiadanie i nie spodziewałam się tego. Jezszcze raz wielkie dzięki :*

Ev.

wtorek, 12 lutego 2013

8.Trzeba to uczcić!

Rozmowa chłopaków nie trwałą długo. Po blisko 30 minutach znaleźli się koło mnie. Byli dziwnie smutni.
- Co jest? - zapytałam.
- Wyjeżdżamy - odpowiedział marchewkowy.
- Ale jak to? Gdzie?
- W trasę z X - Factor'em - powiedział Hazza.
- To gratuluję. Nie powinniście się smucić z takiego powodu.
- No niby nie..
- To trzeba uczcić - zaproponowałam.
- No kej, ale pod jednym warunkiem - Niall popatrzał na chłopaków i na mnie.
- Jakim?
- Świętujemy podwójnie.
- Właśnie. Twój kontrakt i nasza trasa. Będzie ciekawie - podsumował uśmiechnięty Lou.
- Mi pasuje. - odparłam.
- To co robimy?- spytał rozpromieniony Harold.
- Idziemy na kolację, a później na jakąś imprezę. Może być? - miałam ochotę zaszaleć.
- No jasne. - zgodzili się. Jako miejsce posiłku wybraliśmy Nando's, bo blondyn był nieugięty. Powiedział, że jeśli tam nie pójdziemy to nie będzie się do nas odzywał i przyznawał oraz stwierdził, że zdemoluje dom. Takie tam. Nie mieliśmy wyjścia. Po sycącej kolacji, pojechaliśmy do domów przygotować się na party. Szybko wzięłam prysznic, przebrałam się, umalowałam i uczesałam. Ledwo co się wyrobiłam, bo kończąc kreskę eyeliner'em usłyszał dzwonek.
- Wchodźcie - zawołałam - Zaraz schodzę.
- Spoko nie śpiesz się - odpowiedzieli mi.
- Jest ok - spojrzałam po raz ostatni w lustro - Już idę - trudno schodziło mi się w wysokich szpilkach po schodach, ale warto było je założyć.
- O ja cie... Wyglądasz ślicznie - powiedział Niall, gdy byłam już na dole.
- Dziękuję. Wy też - odparłam - Idziemy podbić to miasto?
- No ba, oczywiście - wesoło powiedział Mulat. Tym razem wynajęliśmy taxi by zawiozło nas na miejsce, bo kto niby kierowałby po zabawie? 10 minut i byliśmy pod klubem. Po wyjściu z pojazd, tłum ludzi rzucił mi się w oczy. Pierwsza myśl to - o Boże nie wejdziemy - ale udało się. Na parkiecie szalało już wiele ludzi. Zajęliśmy stolik w rogu i zamówiliśmy po drinku.
- Juli, choć zatańczyć - poprosił mnie Niall po wypiciu napoju.
- Ale ja nie umiem...
- Choć i nie marudź, każdy to potrafi - wyciągnął rękę w moją stronę i ruszyliśmy w stronę środka sali. Muzyka wpadała w ucho, a nogi same tańczyły.
- To może teraz coś dla par - powiedział DJ i puścił wolniejszą piosenkę. Było mi trochę głupio. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się do Blondaska. Odwzajemnił to. Położył swoje ręce na mojej tali, a ja swoje na jego szyi. Kołysaliśmy się tak.
- I ty nie umiesz tańczyć?! - zapytał
- No niezbyt..
- Akurat. Jesteś świetną tancerką - patrzył mi prosto w oczy. Były takie piękne.
- Dziękuję - spuściłam wzrok by następnie rozejrzeć się po sali szukając reszty. Zauważyłam tylko Liam'a, Lou i Zayn'a. Loczka wcięło. Pewnie wyszedł się przewietrzyć. Piosenka skończyła rozbrzmiewać w głośnikach, a my postanowiliśmy odpocząć. Kilka kolejnych tańców z chłopkami i drinków spowodowało, że nie miałam sił.
- Idziemy już stąd? - zapytał mnie niebieskooki widząc moje zmęczenie i znudzenie.
- Jeżeli chcesz to tak
- Okej. Tylko powiem reszcie - odszedł w stronę chłopaków, ale w mgnieniu oka wrócił. Stwierdziliśmy, że wracamy na piechotę.
- Ale mnie nogi bolą - wołałam w połowie drogi. Mój towarzysz popatrzył na mnie.
- Wskakuj! - pokazał na swoje plecy. Po chwili już na nich siedziałam wtulona w nie go by nie spaść. Druga połowa wędrówki zleciała szybciej. Tak mi się przynajmniej zdawało.
- Dziś śpisz u nas - powiedział.
- Ale ja mam swój dom.
- Śpisz u nas  i koniec.
- No dobra - zgodziłam się. Zestawił mnie na ziemię i wyciągnął klucze. Otworzył drzwi. Weszliśmy do środka. Pokazał mi moją dzisiejszą sypialnię i dał swoją koszulkę bym miała w czym spać.
- Dziękuję - odpowiedziałam.
- Nie ma za co. Śpij spokojnie. Dobranoc
- Dobranoc.


Hejka marchewki :)
Trochę was przybyło *-* Dziękuję <3
Kolejny rozdział dodam jak pod tym postem będą 3 komentarze, ale może być więcej --> taki mały szantażyk :)
Polecam też stronkę o 1D na facebook'u :

https://www.facebook.com/ZaynJaramSieTobaBardziejNizTySwoimPapierosem

No to do następnego :*

niedziela, 3 lutego 2013

7. Masz dziewczyno talent

Kolejny piękny dzień. Słońce wstało dość wcześnie, a z nim ja. Zanim wyszłam z łózka przed oczami ukazał mi się wczorajszy dzień. Londyn z Niall'em. Zachód słońca nad Tamizą. Wzięłam do ręki bluzę, którą podarował mi blondyn. Przyłożyłam ją do twarzy i poczułam jego perfumy. Boskie.
- Ja chyba serio coś do niego czuję - pomyślałam. To spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Odłożyłam bluzę i moich rękach znalazł się aparat. Przeglądałam zdjęcia. Były piękne. Niall był dobrym fotografem. Po godzinie takiego leniuchowania poszłam do łazienki. Zabrałam ze sobą kilka przypadkowych ubrań i kosmetyczkę. Następnie zeszłam do salonu, zahaczając o lodówkę. Włączyłam TV. Nic ciekawego nie leciało. Nie minęło 10 minut, a usłyszałam sąsiadów dobijających się do moich drzwi.
- Juli otwórz. To my.. dobrzy znajomi... - powiedział Hazza.
- No nie wiem, nie wiem - krzyknęłam.
- Chłopaki idziemy do domu. Nikogo nie ma - powiedział Lou
- Już idę, idę - otworzyłam im drzwi. Przytuliłam każdego na powitanie.
- Śliczne mieszkanie - stwierdzili Zayn i Liam rozglądając się.
- Dziękuję bardzo. Moi rodzice je urządzili bez mojej wiedzy i zgody.
- Mają gust. Nie pogadasz.
- Co do tego to macie rację. - zaprowadziłam ich do salonu, a sama udałam się do kuchni po jakieś przekąski i coś do picia.
- O marchewki - ucieszył się Lou i szybko zaczął chrupać jedną. Reszta popatrzyła na niego, a ten tylko wzruszył ramionami.
- A co was do mnie sprowadza? - zapytałam.
- Bo my... mamy dla ciebie prezent - odpowiedział Li.
- Jaki??? - zaciekawiłam się.
- No ten tego...
- Chłopaki przestańcie i mówcie...
- Idziesz dziś na spotkanie z Simonem - w końcu powiedział Zayn.
- Jak to? Co? - zareagowałam.
- No umówiliśmy Cię z nim , bo taki talent nie może się marnować - usłyszałam blondyna.
- Zaraz, zaraz... Idę na jakieś przesłuchanie?
- W pewnym sensie tak - powiedział Lou.
- Ale ja się nie nadaję. Co wam odbiło?!
- Nadajesz się.
- Akurat.
- Nie sprzeczaj się z nami - pogroził mi marchewkowy - spotkanie jest o 18.
- Dzisiaj?! Szybko mi mówicie... - ironicznie odpowiedziałam - Dajcie mi chwilę.
- Okej - powiedzieli i włączyli sobie MTV. Ja poszłam do siebie.
Położyłam się na łóżku. Rozliczałam wszystkie za i przeciw. Z rozmyślań wyrwało mnie ciche pukanie.
- Mogę? - był to Niall.
- Jasne. Wchodź.
- I co podjęłaś decyzję?
- Nie, ale jestem na dobrej drodze.
- Wiedź, że nikt nie dałby sobie rady tak jak ty. Uważam, że musisz pokazać się światu. Robić to co kochasz..
- Wiem to - przytuliłam go - i dlatego podjęłam decyzję. Chodźmy na dół - złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą.
- Dobra chłopaki. Niech wam będzie. Zgadzam się.
- Serio?! - zapytali Hazza i Louis.
- Tak, ale nie wiem w co się ubrać, co zaśpiewać.. takie tam..
- Juli, cokolwiek ubierzesz, zaśpiewasz będzie cudowne - powiedział Nialler.
- Dziękuję - odparłam, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Posiedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę.
- Zbieramy się co? - powiedział nagle Zayn.
- No. Zasiedzieliśmy się trochę - odpowiedział Li. Pożegnaliśmy się i wyszli. Dochodziła 13. Miałam jeszcze kilka chwil dla siebie przed spotkaniem. Postanowiłam się odświeżyć i zmienić ubranie. Na sam koniec zostawiłam sobie wybór piosenki. Nie było łatwo, ale udało się. Postawiłam na Miley Cyrus " The Climb ". Nie wiem czemu. Nim się obejrzałam musiałam już wychodzić. Po krótkim czasie byliśmy już w drodze. Nie trwała długo. Wyszłam z samochodu, a chłopcy zaprowadzili mnie do gabinetu Simona.
- Dzień Dobry - przywitali się.
- O... mój ulubiony zespół - zrobili grupowego misiaczka.
- A Ty pewnie jesteś Julia - zapytał.
- Tak to ja. Miło mi Pana poznać.
- To mi miło. Wiele o Tobie słyszałem - spojrzał na mnie, potem na Niall'a. - Przejdźmy do konkretów. Oni - wskazał na piątkę - Mówią, że potrafisz śpiewać i jesteś materiałem na gwiazdę. Udowodnisz?
- Dobrze. Podacie mi gitarę? - zwróciłam się do chłopaków.
- Proszę - powiedział mulat i podał mi instrument. Zaczęłam grać. W pomieszczeniu panowała cisza. Wczułam się w moje zadanie.
- Mieliście rację. Masz dziewczyno talent. - powiedział Simon po moim występie.
- Dziękuję.
- To co.. podpisujemy papierki i nagrywamy singiel? - zapytał.
- Naprawdę?! - nie mogłam uwierzyć w jego słowa.
- Tak, naprawdę. Zgadzasz się?
- Oczywiście, że tak. - szybko odpowiedziałam. Simon wyszedł i po chwili przyniósł świeżo wydrukowany kontrakt. Podpisałam go.
- To widzimy się niedługo w studio - powiedział do mnie - a z Wami chłopaki chcę jeszcze pogadać.
Pożegnałam się z moim nowym szefem i wyszłam z gabinetu.

Hejka, hejka ;)
Rozdział taki sobie wyszedł, ale będzie lepiej.
Ostatnio szkoła mnie męczy. Jeszcze tydzień i ferie. Alleluja! :D
Do następnego ;)
Jeśli czytasz, proszę zostaw komentarz. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie znaczy wiele. :)