niedziela, 24 lutego 2013

14. Bardzo małe zakupy...

Po kilku dniach....

- Juli, wstawaj już prawie południe - powiedziała Oliv odsłaniając zasłony i otwierając okno - zobacz jak ładnie!
- Weź no. Jeszcze chwila...
- Jak chcesz, ale ja wstaje
- Ta cześć.  - głowa ponownie przykleiła mi się do poduszki. Znów zasnęłam.
- No proszę Cię, jeszcze leżysz? Jak Ty tak możesz?
- Widzisz potrafię - jak ona może mnie budzić?
- Na dole jest śniadanie. Ubieraj się! - rozkazała.
- Dobra. - powiedziałam. Leniwie wyszłam, a właściwie wypełzłam z łóżka.
- W takim tempie to zobaczymy się za tydzień...
- Oj nie narzekaj. Daj mi 15 minut i będę.
- Tak lepiej - uśmiechnęła się. Wzięłam ubrania i kierunek łazienka.
- Wyrobiłam się???
- Ledwo, ale dałaś radę - usiadłam blisko niej i w ciszy zjadłyśmy posiłek. Lekka sałatka, sok i świeże bułki. Skąd ona je wzięła? Nie miałam bladego pojęcia. A zresztą nieważne. Było pyszne.
- A co byś powiedział na mały wypad?Zakupy?Hmm...? - nie wiadomo skąd zapytała Oliv.
- Jak najbardziej za. Jestem tu jakiś czas, ale takiego normalnego wyjścia na miasto to jeszcze nie zrobiłam.
- Żartujesz?! - spojrzała na mnie.
- Nie...serio mówię.
- Musimy to nadrobić!
- Ta. - z rozmowy wyrwał nas mój telefon. - Ten to wie kiedy dzwonić?! - pomyślałam. Nieznany numer, ale odebrałam.
- Słucham?
- Witaj Julio. Z tej strony Simon Cowell. Nie myślałaś chyba, że o Tobie zapomniałem?
- Dzień Dobry. Nie, nie myślałam..
- To dobrze - zaśmiał się - Jakie masz plany na dzisiaj??
- Chciałam wyjść na małe zakupy, ale mogę je zmienić.
- Pod żadnym pozorem. Dzwonię, bo mam zamiar wysłać Ciebie do miasta.
- Co za zbieg okoliczności. A w jakiej sprawie?
- Postanowiłem ruszyć z Twoją karierą. Dziś w planie masz spotkanie ze swoją nową stylistką.
- Świetnie! - ucieszyłam się.
- Prześlę Ci namiary, gdzie ją znajdziesz i miłego dnia.
- Dobrze. Wzajemnie - po chwili otrzymałam wiadomość z adresem.
- Kto dzwonił? - zielonooka zainteresowała się.
- Simon z planem dnia.
- I Ty to mówisz tak spokojnie?!
- A mam krzyczeć?
- Nie, a co Cię czeka?
- Spotkanie ze stylistką i nie mnie tylko nas. Zabieram Cię ze sobą.
- Dzięki - przytuliła mnie. Posprzątałyśmy po śniadaniu i właściwie musiałyśmy wychodzić. Spotkanie planowane było na 14. Zamówiłyśmy taxi. Przyjechało, a w środku był ten sam kierowca co kiedyś.
- Dokąd dzisiaj? - podałam adres. Całą drogę przegadałyśmy.
- To tutaj - wyszłyśmy. Naszym oczom ukazał się gigantyczny budynek.
- Ja cie...to się nazywa centrum handlowe - powiedziałam.
- No....
- Dziewczęta! Tutaj - jakaś kobieta krzyczała i wymachiwała rękami w naszą stronę. Podeszłyśmy do niej.
- Jestem Lou, twoja stylistka. Jesteś Julia tak? - pokiwałam głową - a to twoja asystentka?
- Przyjaciółka
- Oliwia - przedstawiła się.
- Miło poznać. To jak gotowe na shopping?
- Od zawsze! - ruszyłyśmy na podbój sklepów. Wstąpiłyśmy chyba do każdego. Wspólnie kompletowałyśmy ubrania, buty i dodatki. Wybrałyśmy kilka stylów: rockowy, klasyczny, elegancki, ale też coś na normalny dzień, czy wypad za miasto. Oliv też znalazła kilka rzeczy.
- Masz niezły styl - po zakupach podsumowała mnie Lou.
- Dzięki - poszłyśmy do kasy. Już chciałam płacić, gdy ktoś zza moich pleców wyciągnął złotą kartę.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam.
- To od Simona gwiazdeczko - uśmiechnęła się i przejechała kartą po czytniku.
- Dziękujemy za zakupy i życzymy miłego dnia - monotonność sklepów. Opuściłyśmy budynek z blisko 50 torbami i pudełeczkami.
- To teraz zapraszam na kawę - zaproponowała stylistka.
- A co z tym? - wskazałam na zakupy.
- Moi ludzie zajmą się tą sprawą. Znajdziesz je u siebie gdy wrócisz.
- Wow. Dzięki. - po chwili pojawiła się czwórka całkiem przystojnych chłopaków i zapakowała wszystko do jakiegoś samochodu. Odjechali.
- Teraz możemy iść? - zapytała.
- Tak. Jasne. - odpowiedziałyśmy i udałyśmy się w kierunku kafejki. Naszym zamówieniem były: 3 latte macchiato i 3 pucharki lodów z truskawkami. Pychota.
- Wy tu sobie siedźcie, a ja lecę - zdziwiona spojrzałam na Lou.
- Co? Czemu?
- Mam jeszcze jedno spotkanie. Zapewne z waszymi kolegami.
- Kolegami?
- No z tymi chłopakami z One Direction.
- To powodzenia.
- Dzięki. Przyda się...A i jeszcze jedno. Kierowca czeka przed wyjściem. Wrócicie z nim - przytuliłyśmy się na pożegnanie - Do zobaczenia ślicznotki!
- Pa - również wyszłyśmy. Jak mówiła auto stało, a zakupy czekały w naszych pokojach. Odświeżyłyśmy się trochę i rozłożyłyśmy z popcornem przed telewizorem. Dochodziła 18.
- Krótkie zakupy - przeszło mi przez myśl. Przez kolejne godziny oglądałyśmy filmy. Taki tam relaks po spacerku.


_______________________________
Siemanko Skarby <3
Co tam u Was? Mi trochę smutno, bo dziś ostatni wieczór ferii...ale to nic.
Humorek poprawiają mi filmiki z koncertów, a jeszcze bardziej zdjątka itp.
Dziś na tt znów szał, bo kolejna akcja Polish Directioners ! :D Takie tam ;)
Chciałabym by przyjechali i jestem pewna, że to nastąpi, ponieważ


"Nie ważne jak życie jest ciężkie, nie trać nadziei" 
                                             - Zayn Malik 
Dziękuję za taaaaaaaaaką liczbę wejść <3
Trzymajcie się ciepło i żyjcie nadzieją, że niedługo W.I.O.S.N.A ! :D
Ev.




3 komentarze:

  1. Zayn ma świętą rację! Nigdy nie można tracić nadziei, a nuż się uda! Nie możemy się poddawać! Walczmy do końca!
    Rozdział prze prze prześwietny! Czekam na następny ;*
    Zapraszam, też do mnie na 4 rozdział ;)
    Trzymaj się!
    Anastazja W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknieee ;)
    No i oczywiście "święte słowa"
    ;**;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne! Podoba mi się. Nie mam nic przeciwko gdybyś po każdym rozdziale pisała jakiś cytat chłopaków :)

    OdpowiedzUsuń