Nie miałem serca Cię budzić. Tak słodko spałaś.
Musiałem wyjść, bo to spotkanie.
Reszta by mnie zabiła gdybym się nie pojawił,
właściwie i tak mnie zabiją.
Do zobaczenia na lotnisku i smacznego.
Niall xx
Uśmiechnęłam się. Zjadłam przygotowany posiłek i poszłam do siebie. Zerknęłam na mój zegar. 11:30.
- Co?! To niemożliwe?! - szybko zeszłam na dół i zadzwoniłam po taksówkę. Niecałe 10 minut, a była pod moim domem. Wzięłam torbę i wyszłam.
- Dzień Dobry - powitałam kierowcę.
- Dzień Dobry. Dokąd Panienkę zawieść?
- Na lotnisko- powiedziałam radośnie. Ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy coś po 12. Zapłaciłam za przejazd i udałam się ku wejściu. Jak zwykle było tam pełno ludzi. Postanowiłam odszukać tablicę informacyjną. Znalazłam. Były na niej dane dotyczące lotu mojej przyjaciółki. Ruszyłam w odpowiednie miejsce. Samolotu jeszcze nie było. Usiadłam, więc na jednym z krzesełek.
- Juli!!! - usłyszałam dobrze znany głos - Ale się stęskniłam!!!
- Oliv!!!Ja też!!! - przytuliłam ją na powitanie - Jak lot?
- Nie było tak źle.
- To fajnie - odpowiedziałam
- Idę po bagaże - powiedziała
- Jasne. Widzimy się przy wyjściu.
- Ok. - poszłyśmy każda w swoją stronę. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do tego, który miał załatwić nam transport. Odebrał po jednym sygnale.
- Hej Juli, śpioszku
- Hej. Gdzie jesteście z Lou?
- Na parkingu, tylko jest mały problem..
- Jaki? Co się stało?
- Nic, ale nie jesteśmy we dwóch. Hazz, Zayn i Liam też tu są - powiedział.
- Aha. Okej. Będzie wesoło. Zrobimy Oliv niespodziankę
- Czyli nie jesteś zła?
- Oczywiście, że nie. To do zobaczenia za chwilę - rozłączyłam się, bo zauważyłam moją kumpelę. Podeszłam do niej i zabrałam jedną z toreb.
- Dzięki - powiedziała - Jak jedziemy do Ciebie?
- Zobaczysz - uśmiechnęłam się. Opuściłyśmy budynek i poszłyśmy na parking. Łatwo rozpoznałam samochód Lou. Podeszłyśmy do niego. Wyciągnęłam kluczyki ( od domu ) i udawałam, że go otwieram.
- Serio jest Twój? - zapytała.
- No - włożyłyśmy jej torby do bagażnika. Zamknęłyśmy go, a nasz pojazd zaczął się poruszać.
- Co się dzieje??? - Oliv była zszokowana.
- Jakie debile - powiedziałam głośno by usłyszeli - Możecie wychodzić - wszystkie drzwi otworzyły się jednocześnie.
- Juls..co jest???
- Z tego co pamiętam chciałaś kogoś poznać - w tym momencie z samochodu wyszło pięć znanych mi postaci - Dłużej nie szło??? - zapytałam.
- Chcieliśmy zrobić efektywne wejście - powiedział Mulat.
- To Wam nie wyszło - odparłam.
- Ta jasne.
- No. Oliv mam rację? Oliv? - najwyraźniej ją zamurowało - Ej, ocknij się kobieto. Wracamy na ziemię...
- Już, już - powiedziała - To jest One Direction - wydukała.
- Tak, masz rację. To oni. A właśnie co za ja nie, nie.. - klepnęłam się w czoło - Oliv to One Direction, chłopaki to Oliwia moja najlepsza przyjaciółka - zapoznałam ich.
- Siemka. Jestem Harry, to Zayn, Liam, Lou i Niall.
- Tak wiem. Nie mogę uwierzyć, że Was poznałam.
- To uwierz. Teraz się od nie uwolnisz tak jak ja - poinformowałam ją.
- Ma rację - poparli mnie.
- Mi to pasuje - powiedział zielonooka.
- Zawieziecie nas, czy będziemy tak tu stać do wieczora?- zapytałam.
- Już, już. Wsiadajcie. - wszyscy zmieściliśmy się bez problemu. Jak przewidywałam droga była interesująca. Chłopaki za wszelką cenę starali się nas rozśmieszać. Byli w tym mistrzami. Nagle Lou zatrzymał pojazd.
- Jesteśmy! - ogłosił.
- Ale szybko - powiedziała Oli i wyszliśmy.
- To jest mój dom, a ten na przeciwko jest tych pięciu świrów - pokazałam na dom naszych towarzyszy.
- Bosko - odparła. Wyjęliśmy bagaż Olivi. Otworzyłam dom.
- Teraz to wnieście - rozkazałam chłopakom.
- Serio mówisz? - zapytali.
- Tak - uśmiechnęli się i wtargali torby do salonu. Wyszliśmy jeszcze raz na ulicę by sprawdzić czy nic nie zostało.
- To wszystko - oznajmił Li.
- Ta. Dzięki.
- Polecamy się na przyszłość - powiedział Harry puszczając do nas oczko, ale bardziej do mojej kumpeli niż do mnie.
- Dobrze wiedzieć - odpowiedziała.
- Musimy lecieć, bo Simon załatwił nam dzisiaj wywiad w radio!! - ogłosił Zayn.
- Okej. Powodzenia - pożegnałam każdego z nich przytulasem, a Niall dostał jeszcze buziaka.
- Wiesz za co - szepnęłam mu do ucha.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się. Oli też się z nimi pożegnała. Poszliśmy do swoich domów. Usłyszałam jeszcze kawałek rozmowy chłopaków.
- Czy my o czymś nie wiemy, Niall?
- O co Wam chodzi???
- Nam o nic. Panowie chyba wiem gdzie był jak go nie było - powiedział Loczek zapewne z głupim uśmieszkiem.
- A odwalcie się - powiedział Blondyn i zniknęli z pola widzenia.
______________________________________
I jest !! :D
Jeszcze raz dziękuję :*
Kolejny pojawi się jak będą minimum 2 komentarze. :)
Kocham Was, pa pa
Na zegarku 23:20, a ja siedzę sobie i czytam na telefonie wspaniałego bloga. Gdyby mnie teraz tata nakrył na tym to pewnie zabrałby mi telefon, ale to taki szczególik. Rozdział jak zawsze świetny, rozwój akcji - zajebisty ;) No kończę bo słyszę kroki taty. A! Czekam na następną dawkę emocji!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Anastazja W.
świetne jest <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) <3
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuń